-Kurt! - zatrzymał go krasnolud podnosząc się -Chodź ze mną i weź teraz co potrzebujesz i wyruszcie natychmiast. Kronikarz był u mnie dwa dni temu ,a z tego co mi mówił ma jakieś kłopoty dlatego wolę żebyście przez niepotrzebną zwłoke nie trafili do Mlaths i nie zastali go martwego albo co gorsza nie zastali...choc ciężko określić co by było gorsze.
Marvinie proszę żebyście załatwili to już podczas drogi. - poczym wstał z zamiarem udania się wraz z Kurtem do zakładu
*** -Ja..naprawdę.. -zaczął starzec zupełnie zmieszany ,lecz strażnik zaczął mówić zamiast niego -Staruch nie płaci już od długiego czasu dlatego przejmujemy wszystko po kolei ,jego majątek ,a teraz jego pracowników ,bo baron Motego uznaje za dobrą forme spłaty długów niewolników. Posiedzisz w celi kilka dni ,póki on cię nie wykupi ,jeśli nie..cóż... - uśmiechnął okrutnie -Zwiedzisz targ w Veron - zakończył zdanie próbując założyć ci kajdany
__________________ Great men are forged in fire
it is the privilege of lesser men to light the flame |