Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-06-2012, 23:08   #7
merill
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
Wnętrze komnaty szambelana al-Malików, skąpane było w półcieniach, wypełnione niezliczonymi zasłonami, sofami i zwisającymi z sufitu lampionami. Nie wiedzieć dlaczego, takie aranżacje nieodmiennie kojarzyły się Evrosowi z domami rozpusty, które w czasie służby wojskowej nazywali ni mniej ni więcej jak tylko burdelami. Cóż, taka była chyba przypadłość Wysokich Rodów, przepych, czasami pomieszany z kiczem, a al-Malikowie w tym przodowali niestety.

- Włościach? To chyba dość szerokie określenie, jeśli chodzi o posiadłości Księcia? - retorycznie zapytał Evros, przyjmując z rąk szambelana kielich z winem. - Jak wielka jest skala problemu? Żeby zgodzić się na tę propozycję chciałbym usłyszeć nieco więcej. Byłoby to z mojej strony wysoce nieprofesjonalne, gdybym nie zapytał się o szczegóły, zgadzając się wykonać zadanie. Nie podejmuje się pracy, której nie mógłbym wykonać?

- Proszę pytać, ja odpowiem. Problem dotyczy 12 oaz, jednakże obejmują one dość znaczny teren, jak również leżą na przecięciu ważnych szlaków handlowych. Jak również mają tendencję zwyżkową, kolejne osady wymierają. Kupcy do których dochodzi ta wieść są przestraszeni, zaczynają szukać innych szlaków, lub wręcz rezygnować z drogi lądowej na rzecz powietrznej. - sługa Księcia i kierownik karawany w jednym był najwyraźniej poruszony.

- Czy te oazy leżą przy jednym szlaku? Czy raczej są rozproszone? Jak wyglądają objawy zakażenia? Co mówią gildie Aptekarzy, czy inni specjaliści? - te pytania wydały się Hazatowi najbardziej oczywiste, co raz bardziej ta sprawa zaczynała przypominać epidemię z jaką mieli okazję się zetknąć na Madoku.

- Epidemia koncentruje się na szlaku między Isfahan a Savpna na pustyni Rahmat. I to jest najdziwniejsze, nie ma objawów ludzie po prostu umierają. Wysłany tam Aptekarz stwierdził, że osadnicy po prostu odeszli we śnie, a on nie zamierza pozostać w tym miejscu ani chwili dłużej, i żadne pieniądze nie zdołają go przekonać, że jest inaczej. Jak mówiłem siła przesądów jest dość znaczna.

- A czym są te ghulah? Można je jakoś zabić? One pojawiły się wraz z zarazą?

- Ghule to mityczny zły duch, wedle wierzeń sprzed Ortodoksji są to martwi ludzie, którym odmówiono godnego pochówku. Nie można ich zabić, gdyż są... martwe. By się ich pozbyć można oczyścić domostwo, wówczas jako istoty nieczyste nie będą miały tam wstępu. Można również dopełnić obrządku pochówku. Wówczas uwięziona w martwym ciele uwolni się i wyruszy w zaświaty.Dopóki ciało istnieje dusza musi w nim pozostać. - szambelan dawał przykłady kwiecistości mowy swojego rodu.

- Czyli trzeba zniszczyć to co z ciała pozostało? Spalić na przykład?

- Można spróbować. Jeżeli oczywiście spotkasz Ghule.

- Dobrze zatem, rozumiem, że jeśli dotrzemy do celu podróży przekażesz mi więcej szczegółów? Rozumiem, ze wszystko będę załatwiał z Tobą, Szambelanie? - pytanie było zbędne, Evros już znał na nie odpowiedź. Książę nie za bardzo chciał się pewnie chwalić, że na jego szlakach, kupcy mogą spodziewać się niemiłej niespodzianki.

- Tak najlepiej ze mną. Co do szczegółów, to niestety niewiele wiem. Wszystko co ważne już przekazałem.

- Chodziło mi o miejsce w którym mam zacząć swoja pracę? Jakie środki transportu są dostępne? I kwestia najważniejsza, zapłata. Wolałbym usłyszeć konkrety.

- Tak ornitopter jest do Twojej dyspozycji, takoż ludzie, mam nadzieje że uda mi się znaleźć kilku z których będzie pożytek. - Były Gwardzista Feniksa domyślił się, że kierownik karawany mówi o tej maszynie latającej dokującej na pokładzie piaskowego liniowca.

- Chyba, że sam kogoś znajdę?

- Oczywiście mogą być to wybrani przez Ciebie Szlachetny Hazacie ludzie. Lub obcy. Bądźmy tolerancyjni. Zaś jeśli chodzi o zapłatę, to tysiąc feniksów za każdy dzień. Dodatkowe pięć jeśli uda się rozwikłać zagadkę zarazy, i kolejne pięć jeśli zostanie ona zakończona. - Oferta wydawała się Evrosowi aż nadto atrakcyjna, przy okazji może udałoby się dostać w bliższe otoczenie Księcia, który organizował aukcję. Aukcję, z której mili zwinąć cenny artefakt, którego tak pożądał znienawidzony Vladimir. Kąciki ust Hazata delikatnie się podniosły na samą myśl. Nie dając po sobie nic poznać odpowiedział: - Widzę, że Książę jest bardzo szczodry, albo... - zawiesił an chwilę głos - ... albo problem jest bardzo palący. Sprawdzę co się tam dzieje i postaram się wrócić z informacjami, albo zakończyć ten "problem". Jeśli to wszystko to chciałbym już odejść Szambelanie. - odkłonił się, niezbyt nisko i raczej mało dwornie, ale w końcu nie tego go uczono w młodości, a później miał mało okazji by bywać na dworskich salonach. Czuł pewną ulgę, gdy opuszczał tę pełna dusznego przepychu komnatę.

Teraz musiał tylko znaleźć pilota i chyba porozmawiać z Aspazją... to znaczy “Teraz chyba z Liwią...”.
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline