Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-06-2012, 20:35   #9
Rudzielec
 
Rudzielec's Avatar
 
Reputacja: 1 Rudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodze
- Nie boli Cię ramię?- zaczął Evros z uśmiechem -Solidny kaliber broni wybrałaś tam na górze podczas walki. Gratulacje celnego oka. Wiem, od Proxy, że mamy wspólnie pracować, ale mam małą propozycję pracy, która być może przybliży nas w okolice księcia prowadzącego aukcję. Robota zajmie kilka dni, a jeśli uda nam się wykonać zadanie to być może zdobędziemy jego względy i przychylność? 300 feniksów dziennie, plus premia od wykonanego zadania. Zwracam się do Ciebie bo potrzebuję pilota, a mam do dyspozycji ornitopter z Muaddiba. Nasza wspólna znajoma wspominała, że znasz się na tych maszynach?

-Tak, trochę się przetrenowałam z tym sztucerem, ale czy akurat wy wasza jasnie- odważność nie powinniście się skupiać w tym momencie na jakichś ranach postrzałowych albo połamanych kościach? Byłam troszkę rozproszona ale widziałam co nieco z tego co się działo...-Odparła z cieniem kpiącego uśmieszku na ustach, dziwne że ludzie zawsze uznawali jej drobną budowę za oznakę delikatności. Ukari już dawno zrozumieli, że małe nie znaczy słabe czy raczej niegroźne, w końcu nawet dziecko może ci wbić nóż w plecy albo wyciągnąć zawleczkę od granatu....
-Ornitopter? O tyle o ile, znam podstawy i jestem dobra ze wszystkim co ma silnik i jeśli nie jesteście samorodnym talentem w dziedzinie pilotażu to na pewno jestem lepsza od was. Ale moja specjalność to statki kosmiczne i tym podobne. Swoją drogą co właściwie musimy zrobić żeby komuś chciało się zapłacić aż 300 ptaszków?

- Dziennie, trzysta ptaszków i może skończmy z tymi Jaśnie Panami - wyciągnął do niej rękę - Evros wystarczy. Mamy zbadać kilka oaz należących do Księcia, przy ważnym szlaku handlowym, ponoć dzieją się tam niepokojące rzeczy. Już kiedyś zajmowałem się czymś takim. Więc jaka twoja odpowiedź?

-Isa`nir`elikh.-powiedziała potrząsając podaną ręką.-I unikasz odpowiedzi Evrosie. Co to za niepokojące rzeczy? Wielbłądy nie chcę się ruchać czy może coś bardziej w stylu piratów pustynnych na ścigaczach? A Moja odpowiedź w dużej mierze zależy właśnie od Twojej odpowiedzi więc nie wstydź się i nie omijaj co bardziej pikantnych szczegółów.

- Ponoć oazy są nawiedzane przez Ghula. Wg. miejscowych wierzeń, to swego rodzaju demony. Szczerze mówiąc wątpię by tak było. Z reguły takie sprawy są przez ludzi wyolbrzymiane, więc myślę, a przynajmniej mam nadzieję, że przyczyną niepokojów w osadach są czynniki bardziej przyziemne. Może nie chodzi o impotencję wielbłądów -
zaśmiał się szczerze. - W każdym razie wolałbym, żeby czynnik sprawczy kłopotów nie był niczym, czego by się nie dało pozbawić życia ołowiem.

-Płatności jak rozumiem o ile się uda i nic nas nie zagryzie?-Skinięcie głową wystarczyło za odpowiedź.- W takim razie gratuluję panu wynajęcia pilota panie Evros.-Powiedziała z uśmiechem Ukaryjka, ciężko było stwierdzić ironicznie czy szczerze.

***

Po powrocie do ekipy naprawczej Isa wraz z resztą marynarzy wyśmiała czeladnika Roba który, ociekając potem, przytaszczył właśnie pas transmisyjny z magazynu. Było to prawdziwe dzieło sztuki rymarskiej ważące bagatelka czterdzieści kilo, wedle instrukcji Izaaka mające mieć coś wspólnego z galionem, tj. figurą dziobową statku. Zważywszy na fakt iż pracowali nad turbinami, znajdującymi się na rufie była to wręcz podręcznikowa lekcja pokory dla pyskatego gnojka z jasnym przesłaniem: „Nie pyskuj i zacznij myśleć tępaku”. Jeśli tego nie pojmie to rejs będzie miał bardzo ciężki i zapewne po jego zakończeniu już na statek nie wróci. ~Cóż, niewielka strata.~ pomyślała Isa,~Musiał tu nieźle wszystkim zaleźć za skórę zważywszy na fakt, że nie dostał nawet wózka od kwatermistrza żeby to cholerstwo przewieźć. ~ Ale teraz koniecznie musiała postawić coś mocniejszego szkutnikowi Izaakowi, w tej akcji widać było profesjonalizm a wręcz artyzm, aż miło było popatrzeć. Ona sama myślała raczej o nieszczęśliwym wypadku z nieizolowanym przewodem albo parą pod ciśnieniem, nic poważnego ot żeby popieściło i poswędziało parę dni ku przestrodze. W zdecydowanie lepszym humorze zanurkowała pod obudowę olbrzymiej turbiny szczęśliwa, że jednak zapakowała kombinezon roboczy, i skoncentrowała się na czekającym ją zadaniu.

***

Gdy dotarli do Mohatza odnalazła Evrosa ten zaś skierował ją do hangaru gdzie czekał na nich obiecany ornitopter. To nie był mały zwiadowca jak te na Muad`dibie, to był model szturmowy, Isa z lubością czytała podane przez szefa obsługi naziemnej Yusufa specyfikacje, ciąg, udźwig, spalanie i zasięg przy pełnym załadunku, możliwa prędkość bojowa po prostu ideał na tego rodzaju misję. ~Ciekawe czy książę sam ma jakieś doświadczenie bojowe czy zaproponował to któryś z jego dowódców? ~Zastanawiała się Isa sprawdzając wyposażenie. Wprawdzie ich model odchudzono jeśli chodzi o broń aby zwiększyć zasięg ale nadal posiadał dość żelastwa aby poradzić sobie na pustyni, a po ostatnich doświadczeniach z piratami wolała mieć czym ich przywitać. Wydarła więc niemal przemocą dwa podwieszane karabiny maszynowe 12,7mm, 30mm działko automatyczne w wieżyczce pod kokpitem z amunicją rozpryskową, cztery pociski kierowane typu Lanca i prawdziwy rarytas: dwa zasobniki niekierowanych rakiet 80mm, 38 sztuk każda. Isa raz widziała jedną salwę z takiej broni która zmieniła kolumnę transportową dwunastu ciężarówek i czterech transporterów w masę poskręcanego metalu. Gdyby znowu mieli ich zaatakować pustynni piraci, po jednej salwie nie byłoby czego zbierać. Co więcej przeładowywanie takich wyrzutni było całkiem proste w odróżnieniu od działka wymagającego specjalnej ładowarki, gdyż można było posłużyć się przygotowanym wcześniej zestawem, o ile miało się czas wylądować.

Załoga naziemna właśnie kończyła załadunek amunicji i zestawów przeładunkowych do zasobników, inni krzątali się przy pakowaniu prowiantu i innych z tyłu podjeżdżał Łazik o którego musiała niemal stoczyć walkę na noże z Hamidem, służącym zajmującym się zaopatrzeniem ich na czas wyprawy. Wydawał się on całkiem pewien, że sam fakt wypożyczenia ornitoptera i zapewnienia prowiantu powinien był załatwić sprawę, więc gdy zobaczył pełną listę jaką przedstawiła mu Isa niemal dostał zawału. Dziewczyna rozsądnie zawyżyła ilość wszystkich przedmiotów na liście i dodała nawet kilka których na pewno by nie dostali tylko po to aby Hamid mógł się z nią wykłócać dobrą godzinę i rwąc włosy z głowy jęczeć nad każdą sztuką amunicji, koniec końców oboje byli nawet zadowoleni. Ona miała prawie wszystko z tego co zaplanowała, on zaś udowodnił jak bardzo dba o własność swego pana. Najtrudniej było z uzbrojeniem, na szczęście udało jej się uświadomić mu, że im lepiej będą uzbrojeni tym większa szansa na to że wrócą bezpiecznie z całym wypożyczonym dobrem jego pana.

Dopasowanie przyrządów celowniczych i zaznajomienie z awioniką nie zajęło jej dużo czasu, właściwie uznała układ oprzyrządowania za niezwykle wygodny. Sprzężony system celowniczy w hełmie uznała za dziwnie obcy ale dało się z niego korzystać. Ogólnie była zadowolona, miejsca starczyło jeszcze na trzy prycze i nie trzeba było się deptać a klimatyzacja powinna przynajmniej uchronić ich przed ugotowaniem.
-Jesteśmy gotowi kiedy tylko dasz znak do odlotu.-zgłosiła Evrosowi.- Powiedz tylko dokąd, żebym mogła skonsultować się z mapą.
 

Ostatnio edytowane przez Rudzielec : 13-07-2012 o 11:29.
Rudzielec jest offline