Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-06-2012, 22:13   #25
Qumi
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Bogacz spojrzał szeroko otwartymi oczami, pełnymi strachu i roztrzęsienia.

- Będę żył… czy ja… umierałem… – mężczyzna momentalnie pobladł.

Powoli zaczął wstawać, otrzepał swój szmaragdowy kubrak wyszywany srebrną nicią i rozejrzał się dookoła, starając zrozumieć i przypomnieć sobie co zaszło. Przyjrzał się swoim dłoniom, nogom, brzuchowi, pomacał głowę i spojrzał na tyłek. Wszystko było na miejscu. Rozejrzał się po innych ludziach. Wszyscy byli poobijani, ale nikt nie wyglądał na martwego. Zwęził nieco oczy ponownie spoglądając na kapłana. Odzyskał kolor skóry.

- Tak, na to wygląda… dziękuję za pomoc…proszę – mężczyzna wyciągnął złotą monetę i położył na dłoni Balthazara. – Za fatygę. Proszę też mnie odwiedzić w moim sklepie – „Niezwykłości Findelina” w Zawietrzu. Do widzenia. – pochylił lekko głowę, obrócił się i ruszył do wyjścia.

Saul w międzyczasie zaczął wypytywać ochronę co zaszło –ta jednak nie chętnie odpowiadała. Wtedy właśnie wy podeszliście do niego. Właściciel kasyna uważnie słuchał każdego z was, z wyjątkiem Variela, który najwidoczniej uznał, że wszystko zostało już powiedziane.

- Dziękuję. – skwitował opowieści Balthazara, Azakiira, Zagraka i Dona, oraz ciszę elfa.

Mag bandyta siedział już cicho, zdawał się całkowicie odciąć od świata, schować wewnątrz swoich fantazji, bo w żaden sposób nie reagował co się do niego mówiło ani co się z nim robiło.

- Zabierzcie go i jego towarzyszy i zamknijcie w którymś z pokoi. Zwiążcie i zakneblujcie. Zostawcie straż wewnątrz pokoju, potem się z nimi uporamy. – spojrzał wzrokiem pełnym gniewu i złości na bandytów. Zacisnął pięść, ale wziął głęboki oddech i uspokoił się.

- Proszę, poczekajcie tu na mnie przyjaciele. Możecie napić się czegokolwiek z baru – na mój koszt. Zaraz wracam.

Saul wziął kolejny głęboki oddech, uśmiechnął się promiennie i ruszył w stronę drzwi do wyjścia, gdzie przed kasynem zebrali się wszyscy goście. Spod baru nie było słuchać wiele, ale po głosie Saula wiadomo było, że daje niezłe przedstawienie. Usłyszeliście wyrywki zdań, że bardzo przeprasza, że wzmocni ochronę – między innymi o bohaterów dzisiejszego dnia – oraz że dam gościom 110% wartości swoich żetonów – dzięki czemu buczenia i krzyki ucichły, zastąpione przez klaskanie i gwizdy radości.

Po chwili Saul wrócił, czoło miał całe spocone, ale wyglądał na zadowolonego.

- Dziękuję wam raz jeszcze. – zaczął. - Byliście nieodzowną pomocą w zatrzymaniu napadu na moje kasyno. Bardzo wam dziękuję, z całego serca. – dodał.

- Mam dla was propozycję, wiem to śmiałe od was o to prosić, ale dam wam 150% wartości żetonów oraz pracę… zarówno normalną tutaj w kasynie jak i dodatkową… po godzinach, że tak powiem. Ze względu na moje stare życie… mam wielu wrogów, ale o tym później – jeśli się zgodzicie. Mogę wam zapewnić pensję 10 sztuk złota na tydzień, miejsce do spania, wyżywienie, a może i więcej jeśli będzie się nam powodziło. Być może dowiem się czegoś też o tym mężczyźnie, którego pan szuka, panie krasnoludzie. – rzucił.
 
Qumi jest offline