Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-06-2012, 00:14   #306
Eyriashka
 
Eyriashka's Avatar
 
Reputacja: 1 Eyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumny
Cień burzy, deck
Oresteia, Rock, nieprzytomny Maciek, Jack, Ansiel, Smith, 3 załogantów
Dzikusowi zaiste udało się wcześniej przeturlać. Nogi jeszcze nie do końca spętane więzami uwolniły się zupełnie. A półtoranożny dzikus, był już i tak trudnym celem do złapania, w szczególności, gdy teraz widział zagrożenie od strony pozostałych załogantów Cienia. Oresteia nie zdążyła wyrwać woreczka.

Lukrecja ruszyła w stronę trapu, jednak nie zapowiadało się, by ktoś miał zamiar przepuszczać medyka na drugą stronę. Chyba, że zdecydowałaby się przepchnąć przez zaporę ze Smitha i Silene, dookoła której potężnie pachniało magią. Możliwe, że niewidzialne macki nadal nie znikły i za plecami nadal plotła magiczne wątki. Kossori i Septimus też byli jak najbardziej świadomi tego faktu.

- Mówiąc my masz na myśli... - wzrok Solaris powędrował na szarzejące z każdą chwilą ciało Bartoliniego, po czym jakby nigdy nic zmieniła temat - Ty nie chciałeś przypadkiem zawsze zostać jakimś oficerem?

- Kapitanie Kaiser - zasyczała wściekła Silene - Ile osób liczy pańska załoga?
Pytanie było dość proste. Valentine mógł przyznać się do załogantów, którzy przeprowadzili abordaż lub wygodnie zostawić ich na łaskę i nie łaskę Ansiel.
 
__________________
Life is a bitch. Sometimes I think it even might be a redhead with a bad case of short temper.
Eyriashka jest offline