Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-06-2012, 19:39   #89
Karmazyn
 
Karmazyn's Avatar
 
Reputacja: 1 Karmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputację
-Nasze pojedynki chyba nigdy nie dobiegną końca. – powiedział Ishir z lekką nutką goryczy w głosie. – Chyba nie mamy innego wyjścia i musimy walczyć ramię w ramię. Ale nasz pojedynek dokończymy po zregenerowaniu sił. – Niebieskowłosy spojrzał na Kazu. - W takich chwilach każda pomoc jest potrzebna. A zaraz wspomogę nas jeszcze trochę – po tych słowach chłopak zamknął oczy.
Skupił się na rytmie bicia swojego serca. Powoli zaczął wyczuwać przepływ nerwów w swoim ciele. Gdy był w stanie zlokalizować każdy z nich otworzył oczy aktywując swoją nową zdolność. Ilość informacji, jakie otrzymał lekko go oszołomiła. Podobnie jak za pierwszym razem był w stanie zlokalizować każdego w pomieszczeniu bez potrzeby używania jakiegokolwiek z podstawowych zmysłów. Nie oni byli jednak powodem użycia tej umiejętności. Cel pełznął właśnie w jego stronę. Ishir chciał zlokalizować serce stwora, bo skoro żyło to i takowy organ posiadać powinno.
I tak stwór miał serce jak i wiele innych organów, które głownie skoncentrowane były w okolicach brzucha bestii. Jednak nie było to wielką pomocą, bowiem potwór był tak ogromny, że niewiadomo było czy nawet strzał z balisty dotarł, by do jego organów.
- To, co robimy? Czy może czekamy aż on pożre nas wszystkich? -zagadnął Kazu i zaśmiał się nerwowo.
- W sumie to nawet dobry pomysł. Tylko wątpię czy ciało kogokolwiek z nas dotarło do serca tego czegoś w całości. – – Ishir zamyślił się na chwilę. – Proponuję skoncentrować nasze ataki w jednym miejscu. Najlepiej w okolicach podbrzusza. Wtedy może uda nam się przebić przez te zwały cielska… Ty wodny smoczku powinnaś atakować przede mną. Twoja woda wzmocni moje ataki. A ty Kazu atakuj w to samo miejsce, co my.
Niebieskowłosy wyciągnął przed siebie ręce formując w dłoniach pioruny. Ich kształt jednoznacznie świadczył, że zamierza użyć form strzał. Energia elektryczna nabierała siły czekając na atak dziewczyny.
Dziewczyna prychnęła tylko, ale uniosła ręce zbierając między nimi cząsteczki wody, Kazu zaś zapytał zdziwiony- Jak chcesz atakować w podbrzusze coś, co jak ślimak pełza po ziemi? Nie lepiej walić w pysk? - po tych słowach zaś zaparł się z tyłu nogą a przed nim poczęły zbierać się cząsteczki lodu.
- To, w co w końcu walimy Panie mądry? -ponownie prychnęła ironicznie dziewczyna patrząc na Ishira.
-No, no też Cię kocham – rzucił Ishir odpowiadając na prychnięcia i uwagi czarodziejki .
Elektryczny mag starał się jak najlepiej odtworzyć starcie z legendarnym wężem. Wtedy razem z Shimizu walczyli w jaskini i stalaktyty im niezmiernie pomogły. Niebieskowłosy spojrzał w stronę stropu jaskini.
Tym razem środowisko nie było przyjazne magowi, kwasowe cielsko stwora wypaliło strop niemal na gładko, tak zresztą jak ziemie pod nim.
Ishir przeklął swoją obecną sytuacje. Stał się liderem, pomimo, że nikt nie pytał go o zdanie. I musiał myśleć, a nie lubił tego robić. Wolał działać. Teraz wszelkie nierozważne postępowanie skończyłoby się śmiercią.
-Więc w pysk. Starajcie się użyć zaklęć przebijających. Trzeba go jak najbardziej uszkodzić zanim on uszkodzi nas. – zwrócił się do swoich kompanów niebieskowłosy.
Pioruny w jego dłoniach osiągnęły już dość spory rozmiar, lecz i tak w czasie lotu zamienią się w strzały. Chłopak czekał jednak z wystrzałem na towarzyszy. Woda w ich elementach powinna wzmocnić jego magię.
Dziewczyna parająca się wodną magią, postąpiła krok do przodu a w jej dłoniachuformowała się lekko bulgocząca wodna kula. -Water Dragon nest! -zakrzyknęła wypuszczając kulę w stronę pysku gigantycznego stwora, w powietrzu zaś z zaklęcia wyłoniły się nagle trzy węże stworzone z wody i pognały niczym strzały w niezbyt urodziwego ślimora. Kazu natomiast stworzył przed sobą lodową włócznie, którą chwycił w dłonie i cisnął w monstrum. Za nimi zaś od razu wystrzeliły elektryczne strzały Ishira tak, że trzy zaklęcia trafiły po sobie w pysk stwora, wybuchając gamą kolorów. Jednak, co było najstraszniejsze, ślimak niezbyt przejął się tymi połączonymi zaklęciami. Nie ryknął nawet z bólu, a z wściekłości lekko kręcąc osmolonym pyskiem. Po czym z jego ciała wystrzeliły kwasowe macki pełzające po ziemi z dość dużą szybkością w stronę trójki oponentów.
-Zamroź je Kazu ! – krzyknął do lodowego maga Ishir, następnie zwrócił się do dziewczyny - Przygotujmy się jeśli jemu się nie uda.
Elektryczny wyciągnął przed siebie ręce.
- Thunder Cannonade : Balls – wypowiedział formułkę czekając na rozwój wydarzeń.
Kazu wypowiedział kilka słów i zimne powietrze uderzyło w macki, które zmroziły się i rozpadły na malutkie kryształki. Ślimak zaś wyraźnie się rozgniewał, bowiem z rykiem ruszył
(w zdecydowanie nie ślimaczym tempie) na trójkę magów plując jednocześnie kwasem na wszystkie strony. Uczennica wodnego smoka zareagowała pierwsza rozpraszając bojowe zaklęcie i uskakując za pobliskie drzewo, Kazu zaś odgrodził drogę nadlatującym pociskom przy pomocy lodowej tarczy i chwycił Ishira za ramię. - Trzeba zejść mu z drogi, bo inaczej umarł w butach!
Mag Fairy Tail posłusznie ruszył za lodowym magiem. Widząc działanie lodu na kwas miał już opracowaną strategię obronną. Teraz pozostawało „jedynie” wymyśleć sposób przerobienia tego groźnego czegoś, na coś niegroźne. Tylko przy twardości stwora nie będzie to łatwe.
„-Spotkałeś już coś podobnego? ” – zwrócił się w myślach do Ostrza.
Potrzebował teraz przede wszystkim informacji o słabych punktach ślimaka. Nie wiedział jednak jak poza rozmową z mieczem mógł je zdobyć.
“- Pierwszy raz coś takiego widzę...”-odparło ostrze zadumane-” To chyba jakiś mutant, nie sądzę by taki stwór mógł powstać sam z siebie.
- Trzeba wyciągnąć cięższą artylerię. -krzyknęła wodna smoczyca. - Masz coś jeszcze w rękawie iskierko? -zapytała Ishira mrużąc oczy zadziornie.
Ishira nagle olśniło. Jeśli ślimak pełznął po ziemi, to wystarczyło zostawić na posadzce rodzaj bomby, która eksplodowałaby pod potworem. Pytanie tylko czy kwas nie anulowałby magii. Pozostawało się przekonać o tym w praktyce. Na nieszczęście niebiesko włosy nie dysponował takim czarem.
„- Masz coś takiego w arsenale? – zwrócił się w myślach do Ostrza, po czym zapytał wodnej czarodziejki – Masz zaklęcie z opóźnionym zapłonem?
-” Da się zrobić.”- odparło ostrze lekko zamyślonym tonem.
- A co wpadłeś na kolejny genialny plan iskierko? -prychnęła, smoczyca bez skutku strzelając w ślimaka wodnymi igłami.
- Tak kropelko. – odparł normalnym tonem Ishir. – [/i] Jeśli nie możemy go zranić z góry zróbmy to z dołu. Nasze zaklęcia umieścimy na podłodze, a ja zmuszę ślimaka by znalazł się nad nimi. Wtedy zobaczymy czy będzie bum czy możemy już żegnać się z życiem. [/i]
Niebieskowłosy dobył Ostrze i skierował je w stronę podłogi trochę przed ślimakiem.
- [i]Jako, że woda przewodzi prąd ty pierwsza kropelko. [i/] – rzucił do dziewczyny z łobuzerskim uśmiechem, po czym zwrócił się do Kazu: - Twoim zadaniem będzie chronić nas przed jego kwasem. Twój lód całkiem dobrze sobie z tym radzi.
Dziewczyna prychnęła a po chwili na ziemi uformowała się wodna urna, która zamiast fresków jednak miała malejące liczby, wybuch ustawiony był na najpóźniej 3 minuty. Ostrze gromu natomiast czerpiąc z mocy własnej jak i Ishira, wprowadziło do wodnej bomby kilkanaście ładunków elektrycznych, które uaktywnić miały się dopiero w momencie detonacji pierwszego czaru. Po tych czynnościach Ishir otoczony elektryczną skórą, posłał w pysk ślimaka kilak wiązek elektryczności by skupić uwagę stwora na sobie. Ślimak warknął, lecz zamiast zaszarżować na chłopaka wziął głęboki oddech i “rzygnął” potężną struga kwasu, która niczym deszcz zaczęła pędzić na trójkę magów.
- Tego nie było w planach! -krzyknął Kazu desperacko starając otoczyć się całą trójkę lodową tarczą.
Ishir nie wiedział jak jego elektryczność zadziała na kwas. Szczerze powiedziawszy nie interesowało go teraz. Nie mając w swoim arsenale żadnego zaklęcia mogącego powstrzymać kwasowego deszczu wyciągnął przed siebie Ostrze gromu. W umyśle pojawił mu się obraz elektrycznej tarczy, która utworzyć się miała zaraz za lodowym tworem Kazu.
Lód powstrzymał kwasowy atak dość skutecznie w miejscach gdzie lodowy mag zdążył wytworzyć tarczę, elektryczność sprawdziła się jednak marnie by nie powiedzieć tragicznie. Pociski, które zetknęły się z energetyczną zapora Ishira, przechodziły przez nią jak przez masło, co gorsza ulegały wtedy podpaleniu! Ishir i wodna smoczyca dzięki swej wyćwiczonej zwinności uskoczyli przed ognistym deszczem, który zasypał okolice. Kazu jednak tyle szczęścia nie miał i jedna z płonących kropel upadła na jego ramię, wywołując krzyk bólu i trawiąc ubrania jak i skórę. Uczennica wodnego smoka na szczęście szybko zmyła ją posłanym szybko strumieniem wody powstrzymując się od komentarza na temat elektrycznej zapory Ishira.
- Wybacz – powiedział do lodowego maga niebieskowłosy.
Pomimo, że obrona elektrycznością byłą beznadziejna podsunęła ona magowi pomysł na atak.
- Jeśli nie chcecie się poparzyć lepiej odsuńcie się ode mnie. – zwrócił się do swoich towarzyszy.
Sam postąpił kilka kroków do przodu. Elektryczność otaczająca jego ciało zaczęła zbiegać do dłoni formułując kulę. W przeciwieństwie do wcześniejszych użyć tego zaklęcia tym razem elektryczność nie pokryła na chwilę ciała chłopaka.
- Twórcza Magio użycz mi swej mocy i pozwól bym skorzystał z twego nieograniczonego potencjału. Pozwól mi wyłamać się z typu mojej magii. Daj mi zdolności i siłę bym z elektryczności mógł tworzyć. – zaczął formułkę Ishir po czym rzucił kulą, która wylądowała z metr przed nim - Borrowed Electric Make: Electric Body
Dźwięk gromu i z kuli powstała postać wzrostem podobna do Ishira. Na tym podobieństwo się kończyło. Zaklęcie uformowało się w postać tygrysołaka, którym pokrywał się elektryczny mag w chwili szału.
-Czego? – powitał się w miarę grzecznie jak na niego klon.
- Kwas tego ślimaka plus nasza elektryczność daje ogień. – wyjaśnił niebiesko włosy wątpiąc czy w chwili przebywania w jego umyśle Gniew śledził jego działania. – Co powiesz na pieczonego ślimaka w sosie własnym?
-Dobra, ale ja tego świństwa jeść nie będę. – odpowiedział klon po czym warknął wściekle.
Już bez słów, korzystając z połączenia umysłów Ishir i Gniew przystąpili do realizacji planu. Stanęli blisko siebie formułując z ich rąk coś na kształt armaty. Już kiedyś stali w takiej pozie. Ponad rok temu. Między dłońmi zaczęła formować się kula elektryczności.
- Jeśli chcecie możecie sprowokować ślimaka do plucia kwasem. – Ishir zwrócił się do swoich towarzyszy. – Ale z daleka.
Ślimor ryknął głośno z ust wydzielając trujące opary i kwasową śliną opluwają okolice, po czym jego małe oczka skupiły się na Ishirze i jego klonie. Nie patrzył na nich jednak długo, bowiem wodny smok jak i Kazu ostrzelali jego pysk magicznymi pociskami, wzniecając tumany kurzu i sprawiając, że stwór wzdrygnął się niczym po uderzeniu komara. Mim oto owady zawsze drażniły większych od siebie, tak i monstrum nie wytrzymało i ponownie wypluło porcję kwasu. Na to zaś czekał niebieskowłosy, który wystrzelił potężnym elektrycznym pociskiem. Atak energetyczny pociągnął pofrunął w stronę pyska, z którego wyciekał kwas i to też dało efekty. Mimo że deszcz zielonej mazi opadł na ziemię, parząc lekko Ishira jak i jego towarzyszy, to pokaźna dawka szlamu zapłonęła w paszczy stwora, po chwili w niej wybuchnąć. Kłęby pary bryznęły z paszczęki ślimaka, która aż nadęła się od tej eksplozji. Widać było, że monstrum to poczuło, bowiem zaczęło wić się z bólem... wpadając prosto na ustawiony przez magów ładunek. Kolejna porcja magii buchnęła tym razem pod stworem, wzbijając kolejne fale kurzu i aż lekko podrzucając bestię, która opadając stworzyła prawdziwą fale uderzeniową, która rozwiała włosy wszystkich obecnych. Dym i pył zakręcił się dookoła stwora całkowicie go skrywając.
- To było niezłe! -krzyknął entuzjastycznie Kazu zeskakując z drzewa, na którym siedział. - Czegoś takiego jeszcze nie widziałem.- stwierdził i ruszył w stronę kłębu dymu zapewne by obejrzeć zwłoki potwora. Wtedy zza kamienia, za którym ukrywał się Joghurt i reszta kompani wyłoniła się Margaret - stara wróżka krzycząc głośno - Nie podchodź tam głupcze!- było jednak za późno, Kazu ze zdziwieniem wyrysowanym na twarzy został porwany w górę, i zawisł w powietrzu trzymany przez kwasową mackę stwora, która boleśnie zaczęła go palić. Monstrum, bowiem powoli zaczęło wstawać (chodź lepszym słowem było by przelewać się) z ziemi... widać atak ten nie był wystarczający do powalenia potwora, a jedynie bardziej go rozsierdził.
Wodna smoczyca upadła obok Ishira zgrabnie lądując na ziemi ze słowami - Wytrzymałe bydle... trzeba tu chyba naprawdę druzgoczącego ataku... mam pewien pomysł, ale... -powiedziała niby to zamyślony krzywiąc się lekko z niesmakiem.
Energia magiczna Ishira zaczynała powoli zbliżać się do końca. Wiedział, że jeśli ta walka potrwa zbyt długo nie będzie w stanie jej kontynuować. I teraz jeszcze Kazu dostał się w macki ślimaka.
-No mów. - ponaglił dziewczynę starając się wymyślić sposób na oswobodzenie maga lodu i ostateczne powalenie potwora.
- Słyszałeś kiedyś o połączeniu zaklęć dwóch różnych magów? Może nasze połączone zaklęcie był oby wstanie powalić tego stwora. -mruknęła dziewczyna poprawiając lekko włosy.
-No możemy spróbować. Tylko najpierw musimy uratować Kazu. - Ishir zamyślił się przez chwilę.- Zamroź mackę! - krzyknął do uwięzionego po czym zwrócił się do dziewczyny - Gdy to zrobi postaraj się przebić ją wodnym pociskiem. Ja z elektrycznością wolę nie ryzykować.
Kazu rozpaczliwie machnął rękami zamrażając mackę która utrzymywała go w powietrzu. Jednak to nie wodna smoczyca go uratowała, a fioletowowłosa dziewczyna, która dotąd kryła się wraz z Joghurtem za skałą. Gdy macka została zamrożona kobieta wyskoczyła zza skały, a z jej bambusowego kija wysunęło się ostrze, które przecięło kończynę stwora, zaś dziewczę pochwyciło spadającego Kazu.
Wodna maginii po tych wyczynach spojrzała na Ishira i uniosła lekko dłoń. - Musisz mnie za nią chwycić...-burknęła.-.. i nic sobie nie wyobrażaj nawet! Robie to tylko by pokonać tego stwora! -warknęła jeszcze tonem takim jak tylko zdenerwowana kobieta potrafi, po czym objęła wolną ręką Ishira w pasie. - To też musisz zrobić. -dodała zirytowana, ale jednocześnie widocznie zażenowana.
- Kto wymyślił taką pozę - powiedział pod nosem niebieskowłosy wykonując polecenia dziewczyny, po czym skomentował już głośniej -Nie wyobrażaj sobie, że coś mam zamiar sobie wyobrażać kropelko.
- Drugie spotkanie i już się obejmują. - słowa te pochodziły od Gniewu - Ciekawe, co będzie na trzecim? Całowanie?
-Zabiję. - wysyczał przez zaciśnięte zęby elektryczny mag. -Jak tylko skończymy ze ślimakiem to cię zabiję.
- Sorry chłopie jestem nieśmiertelny. - odpowiedział z triumfem w głosie klon. - No to nie przeszkadzam w tuleniu. Jak wam przejdzie ochota na mizianie i będzie trzeba walczyć to dajcie znać.
Elektryczny twór skierował się w stronę gdzie schowana była reszta kompanii by tam oprzeć się o skałę dając całemu światu wyraźnie do zrozumienia, że się nudzi.
Ishir tym czasem starając się nie zwracać uwagi na Gniew zaczął skupiać się na gromadzeniu resztek swojej energii. Nie było tego dużo, a domyślał się, że w czasie tego zaklęcia będzie potrzebował znacznej ilości many. Nie wiedział jak dużo dokładnie, więc na razie wolał nie sięgać do energii życiowej.
-I co dalej? - zapytał wodnej czarodziejki.
Nie lubił być zdany na wiedzę kogoś innego. Teraz jednak nie miał innego wyboru.
-Skup całą energię w swojej dłoni, która mnie trzymasz. -stwierdziła czarodziejka widocznie nieprzyzwyczajona do takiej bliskości, bowiem całe jej ciało dawało znać, że czuje się niekomfortowo. - A potem zmiećmy go jednym uderzeniem. -stwierdziła celując dłońmi w ślimaka.
Niebieskowłosy zaczął przesyłać całą swoją posiadaną energię do dłoni. Ta zaczęła świecić na żółto i pokrywać się wyładowaniami elektrycznymi. Z dłonią dziewczyny było podobnie. Niebieska poświata i woda szczelnie otaczająca dłoń. Oba żywioły połączyły się i pokryły oboje czarujących. Magia wystrzeliła w stronę ślimaka. Elektryczność znajdująca się w środku uformowała się w smoka. Woda wirująca na zewnątrz utworzyła coś co przypominało trzy węże wodne.
- UNISON RAID: FOUR HEAD DRAGON – słowa te wypowiedziane jednocześnie przez dziewczynę jak i chłopaka same pojawiły się w ich umysłach.
Czterogłowy smok niczym pocisk pędził na spotkanie ze stworem. Zdawać by się mogło, że im bliżej potwora się znajdował tym głośniej ryczał. Tuż przed uderzeniem głowy smoka rozdzieliły się. Wodne głowy uformowały trójkąt. Elektryczna głowa znajdująca się w jego centrum uderzyła centralnie w ślimaka. Pozostałe głowy zamknęły się na nim niczym wielka paszcza.
 
__________________
Dłuższy kontakt może zagrażać Twojemu zdrowiu lub życiu.
Toczę batalię z życiem. Nieobecny na długi czas.
Karmazyn jest offline