Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-06-2012, 18:37   #486
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Ragnar, Gracjan

Kiedy młody uczeń maga w końcu się zbudził, czuł jak potworny smak ma w ustach. Okropieństwo, które wypił z pewnością go zatruło, gdyż czuł się tak potwornie jakby wypił cały zapas alkoholu z Karaz-a-Karak. To nie był koniec złych wiadomości, na dzień dobry. Ręka strasznie go piekła, jakby dotknął przedramieniem rozgrzany piec. Kiedy podniósł z ciekawości rękaw koszuli dostrzegł autentyczne blizny po poparzeniach. Zdziwił się ogromnie, jednak po krótkiej chwili przypomniał sobie jak w swoim śnie masywny demon plunął w niego ognistymi jęzorami parząc go dotkliwie w rękę.
~Czy to możliwe?~ zastanawiał się w duchu. Wszystkie te wizje, których doświadczył zdawały się być takie realne ale zarazem tak dziwnie oddalone. Przecież nie mógł być w Mieście Białego Wilka, ani tym bardziej w podziemnej bibliotece swej uczelni... Już o tajemniczych pustkowiach w domenie Chaosu nie wspominając. Co zatem wydarzyło się kiedy śnił?

Kątem oka dostrzegł przyglądającego mu się krasnoluda. Stalowy Czerep wyglądał jakby nie spał już jakiś czas. Siedział dziwnie pochmurny, skonsternowany i zamyślony. Jego chłodne spojrzenie było wbite w Gracjana, który na swojej twarzy miał wymalowane podobne cechy zdziwienia i niewiedzy, co krasnolud.
-Brawo mój młody przyjacielu. Zdałeś swój test...- usłyszeli znajomy głos Gregora -Zabiłeś demona...- uśmiechnął się podchodząc do ucznia czarodzieja.
-Już wysłałem list do twego mentora, o należnym Ci awansie...- uśmiechnął się ciepło ściskając dłoń Gracjana.
-Tobie również gratuluję przyjacielu.- zwrócił się do Ragnara -Myślę, że Idalga nie będzie Cię już niepokoić.- człek sięgnął ręką pod płaszcz, skąd wyciągną malutką fiolkę z przezroczystą cieczą.
-Wypijcie to na dwóch. Musicie zwrócić specyfik, który piliście przed śnieniem.-

Gregor wręczył fiolkę siedzącemu obok, adeptowi magii, a kiedy ten upił łyk wręczył naczynie krasnoludowi -Zaufaj mi- rzekł widząc spojrzenie Ragnara. Nie minęło kilka uderzeń serca jak oboje zwymiotowali pod nogi.
-Teraz rzekł -będziecie czuć się już lepiej. Odpocznijcie i wracamy do naszych kamratów.- dodał na koniec, po czym usiadł na niewielkim pniu, który służył tu za stołek. Drugiego z magów, który odprawiał wcześniej rytuał widać nigdzie nie było.

Gottwin

Pies spoglądał na człeka w dość zabawny sposób. Wilczur nadstawił uszu i kręcił lekko głową na boki. Delikatne merdanie ogonem prawdopodobnie oznaczało iż zapomniał o niedawnej potyczce z krasnoludami chaosu. Kiedy Gottwin zaczął już powątpiewać w chwalony przez Felixa intelekt Psa, ten zaszczekał. Jazgot, którego narobił był głośny, a echo wąwozu rozniosło go pod same bramy twierdzy. Krasnoludy, które kręciły się w pobliżu wejrzały w stronę, gdzie ukryty był Gottwin, jednak ich błędne spojrzenia krążyły ogólnikowo po okolicy szukając jakichkolwiek oznak ewentualnego zagrożenia. Jeden z khazadów klepnął dwóch swoich kompanów wskazując im zupełnie przypadkiem kierunek, którym podążając dotarliby do ukrytego zwiadowcy. Ci bez namysłu ruszyli w tę stronę powoli się zbliżając. Gottwin miał okazję sprawdzić jak samemu poradzi sobie z dwójką brodaczy, wszak wydawało mu się, że dałby sobie jakoś z nimi radę...

Twardy, Reiner, Wolfgrimm, Zirnig

Sprawdzanie krasnoludów poszło gładko i dość sprawnie. Co prawda narobiło się przy tym trochę zamieszania, ale udało im się sprawę doprowadzić do końca. Kiedy wszystko się uspokoiło kompani zebrali się w grupie i mogli spokojnie podsumować całą sprawę. Oddelegowany Dawit zniknął im z oczu i mogli spokojnie pomówić.
-No więc co?- odezwał się Teodor -Mamy topór i złodzieja...- rzekł spoglądając na każdego z osobna.
-Kto by pomyślał, że będzie to jeden z nich...- Helena wejrzała na Twardego i na Bombura.
-Cichego spotkaliśmy kilka tygodni temu nieopodal twierdzy. Był pobity i zaopiekowaliśmy się nim. Skąd ktokolwiek miał wiedzieć, że spółkuje z... Siłami chaosu tfu!- splunął w bok.
-No i co teraz?- spytał Friedrich.
-Jak to co? Wolf zaniesie topór właścicielowi. A potem zaprosi go na wspólną ucztę na cześć pogodzenia obu grup.- wtrącił Teodor.
-Twardy, niech Wolfgrimm zaniesie broń a my w tym czasie pogadamy z tym całym Miszą.- dodał po chwili spoglądając na siedzącego nieopodal, pobitego Kislevczyka.

Dawit

Dawit, jak na prawdziwego bohatera przystało ruszył samotnie w poszukiwaniu jakichkolwiek oznak wroga i sił chaosu. Niziołek sprawdził dokładnie jaskinie, oznajmiając po drodze najemnikom Bombura iż sprawa została rozwikłana a problem rozwiązany. Poszukiwania małego bohatera niewiele przyniosły. Niziołek zatrzymał się tylko na chwilę przy dogasającej już świecy. Cholera jedna wiedziała, co też one oznaczały.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline