Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-06-2012, 19:40   #201
pawelps100
 
Reputacja: 1 pawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumny
Czas od razu po uwięzieniu napastników dla w odróżnieniu od niedawnych emocjonujących chwil wlókł się dość leniwie i spokojnie. Piotr mógł sobie pozwolić na chwilę odpoczynku, całkowicie nieświadom wielkich planów Chemiczki dziejących się wokół niego. Niestety ta nieostrożność i pozwolenie na lekką swobodę zemściło się gdy okazało się, że jeden z więźniów zmarł. Mimo że Antonia stwierdziła, że przyczyną zgonu była rana postrzałowa, to Koroniew miał wyrzuty sumienia. Wszystko przez to, że pozwolił sobie na naruszenie zasad. Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca.

Następny czas mijał bardzo prosto: hałasy, a potem cisza. Potem wszyscy zapomnieli o więźniach i Piotrze, więc ten ostatni uznał, że pilnowanie więźniów jest najważniejsze. W międzyczasie umilał sobie życie myśleniem i lekkimi ćwiczeniami mięśni w myśl zasady, że nie jest ważne miejsce, ale systematyczność. Dlatego więc Szósty mógł pomyśleć, że samotność nie jest taka zła.

Niestety życie nie znosi próżni, ponieważ niedługo po przybyciu Pointa w towarzystwie Sola i Turysty ten pierwszy zadzwonił, każąc Sixth- manowi przyjść z bronią do pokoju Architecta. Jak? Co ? Dlaczego ? W tej chwili było to nieistotne, najważniejsza była pomoc, jakiej potrzebował Morozow. Potem Piotr usłyszał strzał- co się właściwie stało ? Kto strzela wewnątrz studia?

Najwyraźniej na tę chwilę nieuwagi czekał jeden z więźniów. W oddali huknął drugi strzał, ale teraz to było nieistotne, albowiem Koroniew czym prędzej pognał za uciekinierem. Piotr wolał nie myśleć, co by się stało, gdyby udało mu się uciec ze studia, dlatego czym prędzej pomknął za więźniem.

Tamten najwyraźniej się zgubił ,ale pogoń wśród ciemnych korytarzy nie była wcale przyjemnym doświadczeniem. Przemykające cienie ofiary i zwierzyny nadawały duży dynamizm akcji. Z boku musiało to wyglądać bardzo efektownie, ale dla samych zainteresowanych na pewno nie było to miłe przeżycie. Dość powiedzieć, że po dość długiej i dramatycznej pogoni Szósty złapał więźnia. Potem zaprowadził go do celi, gdzie trochę się na niego zdenerwował i obił mu mordę, starając się przy tym nie uszkadzać go trwale. Gdy go zamknął i już szykował się do wyjścia drogę zastąpiła mu Amy.

Jej informacje brzmiały dla Piotra ewidentnie podejrzanie, sama też sprawiała wrażenie, jakby chciała coś przed nim ukryć. Sam Koroniew nie lubił psychologicznych gierek, jakimi go częstowała Fałszerka, co zresztą dał jej wyraźnie do zrozumienia. Ale jej to wcale nie przeszkadzało, więc Rosjanin musiał przycisnąć ją mocniej, by uzyskać konkrety. Gdy w końcu mniej więcej dowiedział się, co się właściwie stało, a także stwierdził, że częściowo rozumie, dlaczego ukrywała przed nim prawdę. Zombie? Atak na dowódcę ? Oni są śmieszni!! Dla Piotra takie postępowanie było niezrozumiałe, a panna Fox najwyraźniej popierała działania Chemiczki. Stanowiła zagrożenie dla siebie i dla całego Teamu. Koroniew zamierzał ją związać i zamknąć z więźniami, ale tamta spodziewała się takiej reakcji- miała ze sobą broń, ale nie zdążyła jej wyciągnąć, Rosjanin nie dał jej na to czasu.

Potem jak zwykle nastąpiła dyskusja- Rosjanin sam się dziwił, że jej na to pozwala. Ale jaki miał inny wybór ? Zastrzelić ją ? Przemoc nic nie mogła zdziałać w Teamie, a Piotr czuł, że grożenie bronią mogło zniszczyć drużynę, a także całą akcję na zawsze. Dlatego Sixth- man zrobił coś do niego niepodobnego. Zaufał jej, a potem postanowił jej przynajmniej nie grozić. Na pewno na to wpłynęły kolejne strzały, które zaraz usłyszał. Czy wszyscy tutaj powariowali?

W tym samym czasie do Amy zadzwonił telefon. Okazało się ,że był to Extractor. Polecił Piotrowi pomóc Amy. Sam Rosjanin miał wątpliwości co do słuszności postępowania Chemiczki i całej reszty- w innym wypadku nie doszłoby do takiej awantury- ale teraz przynajmniej miał jasne instrukcje co do dalszego postępowania. Toteż po krótkiej chwili razem z Fałszerką udał się do pokoju Williama.
 
pawelps100 jest offline