Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-07-2012, 06:52   #491
Deliad
 
Deliad's Avatar
 
Reputacja: 1 Deliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputację
Zirnig udał się wraz grupą zamierzającą rozmówić się z cudem ocalonym Miszą. Kislevita wyglądał marni, blady z rozczochranymi włosami. Cały czas rozmasowywał miejsca gdzie więzy spowodowały niedokrwienie.
Twardy stanął nad siedzącym na ostatnim stopniu drabiny Miszą, przez chwilę mierzył go zimnym spojrzeniem.

-Opowiadaj-rzekł Twardy bez zbędnych ceregieli. Gdy tylko przyszli do człeka z Bomburem.
Zirnig stanął po z boku Twardego wraz z Bomburem i Teodorem.

- Jeżeli mnie nie potrzebujesz Twardy, to po rozmowie z Miszą zostanę pod bramę. Zwiad niedługo musi wrócić. Zapoznam ich z całą sytuacją i wydarzeniami jakie tutaj zaszły - rzekł cicho po khazadzku Zirnig - Jak Felix i reszta mieli szczęście to może i co upolowali. Pomogę im nieść.

- Misza, a Ty byłeś jak znaleźli pobitego Cichego? Kiedy to dokładnie było? Świeżo był pobity? - zapytał Zirnig kislevitę w staroświatowym.

Zirnig słuchając odpowiedzi i żując kawałek suszonej wieprzowiny zaczął się zastanawiać nad całą sytuacją. Poróżnienie krasnoludów i rzucenie fałszywego podejrzenia na Miszę, było sprytnym działaniem. Przemyślnym i ukierunkowanym na osłabienie sił w fortecy. Świeca w sztolnie też wzbudzała podejrzenia. Czy tam ktoś robił schadzki? Jeżeli to były krasnoludy to po co im świece, skoro widzą w ciemnościach, a konspiracja wymaga nie zwracania na siebie uwagi. Może świeca pełniła inną funkcję. Tylko jaką?
Jeżeli Cichego pobito, zresztą pewnie tylko dla tego żeby łatwiej przeniknął do miasta, to musiało być ich więcej. Tylko ilu? Zirnig zaczął się niepokoić. Przecież zwiad mógł być w dużym niebezpieczeństwie. Jakaż szkoda, że Cichy zginął. Jak khazad by się za niego zabrał, szybko odzyskał by mowę.
Po chwili zastanowienia, zaniepokojony khazad powiedział do szefa.

- Twardy, a jeżeli Cichy osłabiał siły fortecy przed szykowanym atakiem? Jeżeli gdzieś tam czają się siły chaosu? Może by tak wysłać kogoś na przeciw zwiadu. Kto wie w co mogli się wpakować.

-Dobrze Ziring zostań przy bramie potem przyda się tu ktoś pewny. Co do naszych martwię się o nich a jakże. Jednak po pierwsze musimy zabezpieczyć to miejsce, po drugie zjednoczyć. Jeśli do tego czasu nie wrócą. Pójdziemy ich szukać... Choć to byli nas najlepsi zwiadowcy.

Misza widząc szemrających złowrogo w khazalidzie krasnoludów, przełknął głośno ślinę i zaczął udzielać odpowiedzi.

-Ja dołączyłem do grupy kilka tygodni temu, wcześniej niż Cichy. Podróżowałem z Kislevu do Imperium za robotą. Było nas troje, ale jeden zachorował i już po kilkunastu dniach od opuszczenia Praag musieliśmy chłopa chować... Drugi mój kamrat zemarł po walce ze zwierzoludźmi.- rzekł robiąc smutną minę -Było ich tylko dwóch, ale i tak nas mocno poobijali.

-Dobrze mówisz naszą mową...- zauważył Teodor.

-W Imperium mieszkał ja długie lata. Potem wrócił na Kislev i teraz znowu chciał tu przybyć szukać zatrudnienia gdzieś w gildii najemników.- wytłumaczył się -A wracając do Cichego. Znaleźliśmy go niedawno. Miał świeże rany, był solidnie pobity. Bombur przygarnął go bez zastanowienia, wszak kto by spodziewał się spotkać tu krasnoluda, sługę chaosu...- machnął ręką -No i trafiliśmy wszyscy tu. Polubiłem tego bydlaka, bo oboje nie byliśmy ze świty Bombura i czuliśmy się tu mniej swobodnie. Wiele czasu razem spędzaliśmy. Pilnowaliśmy bramy na zmianę z Cichym i kilkoma innymi khazadami.- kontynuował.

-To właśnie przy zmianie warty dostrzegłem ten tatuaż. Nigdy wcześniej go nie widziałem, bo Cichy się przy mnie nie przebierał. Ja przyszedłem tu wcześniej niż był mój czas żeby pobyć trochę z nim i widziałem tatuaż. Kojarzyłem jego znaczenie ale nie byłem pewny, czy dobrze pamiętam. On widział, że ja go dostrzegłem. Zachowywał się dość normalnie, ale już wtedy musiał coś knuć. Ni stąd ni zowąd ogłuszył mnie w tył głowy, a kiedy już się zbudziłem to byłem na wieżyczce, tam gdzie Reiner mnie znalazł.- wzruszył ramionami - Chyba mnie nie zabił tylko dlatego, że się lubiliśmy, może było mu żal. Broni nie zauważyłem wcześniej, bo była zakryta szmatą. Dopiero jak wasz młody kompan ją podniósł zrozumiałem, że to Cichy mógł ją skraść. Dobrze, że wszystko się wyjaśniło.- pokręcił głową.

Odpowiedź kilsevczyka zdawała się trzymać kupy. Zirnig nie miał zamiaru drążyć tematu dalej. Misza był człowiekiem zamieszanym w kradzież topora i zawarł bliższą znajomość z krasnoludem chaosu. Jeżeli nawet był niewinny i oczyszczą go z zarzutów to i tak khazadzi będą mieli na niego oko.

- Zawarci sojuszu to priorytet, ale do zabójców nie ma co się pchać całą kupą. Wolfgrimm, Ty Twardy i Bombur wystarczycie - powiedział Zirnig - Tymczasem ja, Reiner, Helene, Fredrich, Teodor i Frontham, o ile nasz bohater się przyłączy, możemy wyjść na przeciw przepatrywaczom. Nie będziemy oddalać się za bardzo od twierdzy. Tylko ino tyle, żeby ubezpieczyć ich powrót.Pewnikiem ustrzelili jakiegoś odyńca i nie mogą go dowlec do cytadeli
- zakończył nieco nieszczerze zaniepokojony khazad.

-Jeśli coś się stało tak licznej grupie jaką wysłałem, taka garstka nie wystarczy.
- odparł kręcąc przecząco głową Twardy--Pójdę jeszcze ja i przynajmniej dziesięciu krasnoludów Bombura.

Zgodnie z planem Twardego, kislevczycy będący częścią ich najemnej grupy wdrapali się na kamienne balkony, gdzie mieściły się działa obronne. Mężczyźni nie spieszyli się, bo nie było po co. Podzielili się na dwie grupki i zajęli oba balkony.

Wolfgrimm i Bombur oddalili się wraz z toporem.

-Dobra, zanim wróci Bombur chodźmy do obozu. Chyba czeka nas świętowanie...- Teodor zatarł ręce.

- Świętować będziemy jak się upewnimy, że to jednostkowy przypadek. Z tego co wiem krasnoludy chaosu działają raczej w grupach. Wrócą zwiadowcy będzie świętowanie. Do tego czasu osobiście dopilnuje żeby nie było picia. Siedzimy na beczce z prochem. - rzekł Twardy

- To ja zaczekam tutaj - powiedział Zirnig i wdrapał się na jedną z wieżyczek strzelniczych.

Zaglądając na teren szerzący się przed bramą zaczął repetować kuszę.
 

Ostatnio edytowane przez Deliad : 02-07-2012 o 06:56.
Deliad jest offline