Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-07-2012, 20:56   #493
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Yerg, Felix, oraz Gottwin

Ogr spojrzał na bladego jak ściana Felixa po czym pokręcił głową -Już idę kurduplu, już idę...- burknął gromko, po czym wejrzał na Yerga i skinął mu głową.
-Gotowy? Jak któregoś udupię bierz broń i przeszkadzaj im... I nie plącz mi się pod nogami... I uważaj na moją maczuge... I w ogóle...- wziął głęboki wdech i kiedy dwa z pięciu krasnoludów robiących zwiad zniknęły gdzieś na szczycie ściany wąwozu ogr kopnął lekko Yerga w zadek posyłając go na przód. Gdy wielkolud wyłonił się zza krzaków wyszczerzył szeroko zębiska do trójki khazadów, którzy od razu go dostrzegli. Dla ulepszenia całej tej szopki wielkolud jeszcze raz kopnął rannego Yerga ponaglając go.
-Wy się skurwisyny wałęsajta gdzieś z daleka a ja bedem za was robote odwalać...- burknął chłodno. Brodacze raz jeszcze na niego spojrzeli. Od razu położyli dłonie na swej broni, jakby nie ufali wielkoludowi. I słusznie.

-Zamknij ryj, bo nas usłyszą!- burknął prawdopodobnie przywódca zwiadu -Co tu robisz? Miałeś być przy Olegu...- uniósł brew robiąc pytającą minę. Ogr podszedł na tyle blisko by mógł spokojnie wyprowadzić cios maczugą. Borun położył na ziemi, udającego trupa Felixa i wsparł się na swej wielgachnej maczudze, jak na gigantycznej lasce.
-Co... Więcej was nie ma?- spytał rozglądając się dookoła.
-Powiedz no mi łajnowączachu... Czemu ten jest postrzelony skoro ty pistoletu nie potrafisz obsługiwać?...- przywódca grupki od razu skojarzył fakty, jednak nie miał okazji na podsumowanie spostrzeżeń. Borun uniósł niespodziewanie maczugę i grzmotnął nią w brodacza. Ten uskoczył o krok, jednak i tak za mało. Cios maczugi zmiażdżył mu stopę. Ogr od razu chciał wyprowadzić kolejny zamach, tym razem z boku, jednak khazad przewrócił się i cudem uniknął ciosu. Leżąc był jednak jeszcze łatwiejszym celem i teraz dobicie go było dla Boruna tylko kwestią postawienia kropki nad i.

Krew krasnoluda trysnęła obficie na Yerga, Felixa a także zaskoczonych khazadów gdy leżący krasnolud został dosłownie zmiażdżony jak pomidor. Krasnoludy chaosu w końcu otrząsnęły się z szoku i zaatakowały wściekle ogra. W tym czasie Yerg korzystając z okazji podniósł bojowy topór zabitego brodacza.
Pierwszy z nich zaatakował nogę, jednak gigantyczny przeciwnik mimo swych gabarytów zdołał zwinnie uskoczyć. Drugi cios uderzył go w stalowy pas chroniący okolice brzucha i większej krzywdy mu nie wyrządził. Borun chciał szybko dokończyć sprawę. Niestety na trzy próby ani razu nie udało mu się uderzyć w wroga. Na szczęście Yerg wypełnił swoją rolę konsekwentnie i zaatakował zdobycznym toporem. Cios był bardzo silny i bolesny. Wielka rana na boku sprawiła, że trafiony krasnolud zachwiał się na nogach.
Brodacze nie próżnowały. Raniony przez leśnika od razu zaatakował go bez namysłu. Obusieczny miecz jednak nie trafił Yerga.

Drugi z krasnoludów wciąż próbował z ogrem, jednak i tym razem jego młot minął celu. Borun wyszczerzył zęby i warknął złowrogo uderzając solidnie z góry. Nabijana wielkimi gwoździami maczuga trafiła krasnoluda w pierś powodując na ciele liczne, głębokie rany. Khazad stracił dech w płucach i siły a Borun wykorzystał to poprawiając w podobny sposób. Po chwili drugi z krasnoludów padł trupem. Trzeci zwalił się na ziemię, tuż obok swego kamrata, gdy Yerg i tym razem trafił celnie podcinając kark krasnoluda prawie w połowie jego szerokości. Brodacz plując krwią upadł i drgał jeszcze w pośmiertnych spazmach kilka chwil.
-Do bramy prędko!- rzekł Yerg. Borun podniósł Felixa i szybko doskoczyli do bramy. Na szczęście nie było problemu z pukaniem. Masywna pięść ogra z pewnością szybko dała o sobie znać.

-Co jest?!- krzyknął zdumiony kislevczyk, który w tej chwili wchodził na balkon, na którym znajdowało się, nieczynne działo obronne.
-Otwierać! Otwierać szybko!- krzyknął Yerg. Widząc to kislevczyk bez namysłu zawołał kompanów znajdujących się po drugiej stronie twierdzy.
Gottwin, ukryty nieopodal w krzakach przyglądał się całemu zajściu z druzgocącym zdziwieniem. Nie mógł uwierzyć w to, co widział. Po chwili brama do warowni poczęła powoli się otwierać. Gottwin miał świadomość, że kiedy kompani wejdą, a brama za nimi się zamknie będzie tracić sporo czasu czekając aż przed nim ją ponownie otworzą. Ostrożnie wraz z Psem zbliżyli się bardziej, jednak wciąż pozostawali w ukryciu. Wrota otwarły się powoli a przed ogrem stanęła trójka kislevczyków, oraz krasnoludzki strażnik bramy. Początkowo byli dość agresywnie nastawieni w stosunku do ogra mierząc do niego z broni. Wszystko zależało od tego co powiedzą Yerg, Felix i co zdecyduje Twardy.

Twardy, Reiner, Zirnig

Zirytowany postawą swych rasowych kuzynów Twardy miał zamiar rozmówić się z wciąż nieobecnym Bomburem, jednak nim przybył z powrotem do głównej sali, gdzie obozowali jego najemnicy, kompani usłyszeli krzyki rozpędzonego i zdyszanego kislevczyka.
-Twardy idu. Twardy obaczuy!- krzyknął machając energicznie ręką by grupa za nim pobiegła. Nie czekając na reakcję krasnoluda pobiegł z powrotem w stronę otwartej bramy.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline