Droga była.. nudna. Spokojna i nuda. To jedyne słowa jakie przychodziły Kesie na myśl. Nie czuła jednak rozczarowania, nie opuszała wioski po to, aby poszukiwać przygód – na to była już za duża. Patrzyła na chłopaków i widziała, jak ich początkowa ekscytacja zmniejsza się. Nie wiedzieć czemu miała wrażenie, ze oni też „dorośli” i jakby stali się starsi przez te dwa dni. Ale nie o dwa dni. O więcej.
Starsi, ale czy dużo mądrzejsi? U chłopców nie było takiego prostego przełożenia, jak u dziewczyn. Wiadomo, że dziewczynka dorastając robi się coraz mądrzejsza. Ale w chłopaków szło to skokowo i w różne strony. Znała dwunastolatków mądrzejszych od niejednego siedemnastolatka.
W końcu – pod wieczór trzeciego dnia – doszli do jakiś zabudowań. Kesa miała nieodparte wrażenie, jakby wioska pojawiała się nagle, nie uprzedzając o swojej obecności. Przez chwile zastanawiała się, czemu była tak zaskoczona widokiem chat. Tyle czasu nie spotkali żadnych posad, że odwykła od zabudowań? Nie , to nie to… Przecież wiadomo, ze nie byli jedyna wsią na świecie, jej mama skądś przybyła, choć nigdy nie chciała mówić skąd.. i inni opowiadali.. Więc o co chodzi? Dawnym, dziecięcym zwyczajem przygryzła kciuk i bacznie rozglądała się dookoła. Wszystko wyglądało tak, jak powinno.. właśnie wygladało… Kkesa zrozumiała, co jej nie pasuje – wioska była za cicha.
Nie chodziło tylko o odgłosy mieszkańców (oni mogli przecież odjechać, prawda?), ale nie słychać było też nic innego. Żadnych ptaków. Zwierząt. Nic. - Poczekajcie – powiedziała do reszty - poczekajcie tu się dzieje coś dziwnego.. nic nie słychać, jakby wszystko było martwe…
Podeszła do niskich zarośli, opadła na kolana i rozgarnęła dłonią trawę. Pochyliła się, wpatrując w ziemię. Nic. Żadnych owadów, mrówek, gąsienic… nic. - Uciekajmy stąd! – powiedziała przestraszona – Wszystkie zwierzęta zniknęły! Widzicie, ze nikogo tu nie ma.. Może to jakaś choroba? Zaraza? Nie chcecie przecież umrzeć, prawda?
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |