Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-07-2012, 14:27   #134
Mekow
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Cel, na który tak pracowała przez kilka ostatnich miesięcy był już coraz bliżej, nieomal na wyciągnięcie ręki. Argena była z tego bardzo zadowolona i cieszyła się na to, że lada moment zdobędzie Koronę Władzy. Został tylko ostatni krok... ale jak to często bywa, właśnie przy ostatnim kroku, coś musiało pójść nie tak. Pojawił się ktoś, kto najwidoczniej miał inne plany odnośnie Artefaktu.
Gdyby krasnolud nie posiadał Talizmanu, Argena uznałaby zakutego w zbroję wojownika za dowódcę i największe zagrożenie. Towarzyszącej im kobiety też nie warto było lekceważyć, gdyż mogła znać się na magii.

- Szybciej, musimy być pierwsi - powiedziała Argena do swojej kompani. Przyspieszyli znacznie marsz, aby jak najszybciej opuścić teren zajmowany przez płomienie.
Udało im się wyprzedzić konkurentów i kobieta ze swoją ekipą jako pierwsza opuściła palącą się ziemię i stanęła na normalnym gruncie, gdzie przygotowali się na spotkanie z nieznajomymi.
- To nasi wrogowie. Inaczej by ich tu nie było - zaczęła Argena. - Chochliki, szybko na górę zabezpieczyć mi Koronę Władzy! Pewnie i tak was wyprzedzę, ale uważać na siebie i nie ryzykować żadnych spotkań, jeśli tam coś będzie - zaczęła wydawać polecenia, a maluchy skłoniły się tylko i odrzucając tobołki za jeden z większych kamieni, szybko pobiegły ścieżką na górę. - Jak się nie dogadamy, to ja biorę krasnoluda. On tam dowodzi. Dergo, nie pokonasz tej puszki, więc zajmij go tylko na jak najdłużej i uważaj na siebie. Tadeuszu, przypilnuj tej kobiety - dość szybko wydała polecenia.
Wszyscy lepiej przyjrzeli się przeciwnikom.
Ku nim kroczył niski, ale dobrze zbudowany krasnolud z dużą, bujną brodą, z której wyłaniały się dwa zaplecione warkocze. Widać po nim było, że nie był zwolennikiem zbytniego dbania o codzienną higienę. Wyglądem mógłby przypominać jakiegoś oprycha lub bandytę, gdyby nie młot wystający mu a pleców, z dobrze widocznymi misternymi wzorami.
Obok niego szła ładna, czarnowłosa kobieta, która w swej prostej podróżnej sukience, wygląda zdecydowanie bardziej cywilizowanie i zupełnie nie pasowała wyglądem do kompanii dwóch wojowników.
Ostatnim z towarzyszy był rosły i silny, zakuty w zbroję człowiek, zdecydowanie wyglądający na wojownika.

Gdy tylko krasnolud z towarzyszami znalazł się za granicą płomieni, powitanie już na niego czekało. Kobieta zadbała o to, aby jej potencjalny przeciwnik miał płomienie tuż za plecami.
- Stój! - poleciła zdecydowanym głosem. Była gotowa do walki, podobnie jak stojący obok niej Dergo. Tadeusz był nieopodal i też miał coś w zanadrzu. Wysłanych zaś do przodu chochlików, już od dłuższej chwili nie było nigdzie widać.
- Wiem po co tu przybyliście, ale Korona należeć będzie do mnie. Nie jest łatwo tu dotrzeć, więc za to mianuję was moimi generałami. Jeśli odłożycie broń! - powiedziała Argena, pilnując aby jej przeciwnicy nie oddalili się zbytnio od płomieni.
Udało się ich zatrzymać, gdyż krasnolud stanął dokładnie tam gdzie chciała. Widać jednak było, że był tylko lekko zaskoczony, a nie wystraszony, co by wolała.
- Dzięki ci za twą uprzejmość o Pani - powiedział nie ukrywając ironii w swoim głosie, co ani trochę nie spodobało się Argenie. [i]- Jednak myślę iż sami sobie będziemy najlepszymi panami, tak więc Twoja propozycja raczej do nas nie trafi. Co więcej zdobycie Korony i użycie jej w moim celu nie jest dla mnie pragnieniem władzy, lecz sprawą honoru - powiedział krasnolud, po czym przerwał i zmierzył jej grupę badawczym spojrzeniem.
- Tak więc, to my zdobędziemy Koronę, a jeżeli chcecie nam w tym przeszkodzić....to próbujcie - zakończył uśmiechając się lekko i przyjął właściwą postawę do rozpoczęcia walki, a jego towarzysze uczynili to samo.
Kobieta uśmiechnęła się szyderczo.
- Sprawa honoru? - zadrwiła i... zaczęła rosnąć, a raczej powiększać się w szybkim tempie, zaś jej skórzana zbroja, którą miała na sobie dopasowywała się do niej rozmiarem.
Sięgnęła za plecy i w jej dłoni pojawił się miecz oburęczny, którego używała jedną ręką.
Skóra kobiety zaczęła przybierać kolor jakby spiekła się na słońcu, a z za jej pleców wyłoniły się rosnące z każdą chwilą błoniaste skrzydła. Rosły razem z całym ciałem kobiety. Potem nad czołem, z pomiędzy włosów zaczęła jej wyrastać para rogów.
W końcu, po kilku sekundach, można było zobaczyć efekt końcowy i dla przeciwników jasne już było, że mają do czynienia z demonem. Zazwyczaj wówczas spuszczali nieco z tonu, ale Argena nie spodziewała się tego po tych, których miała przed sobą.
W swej naturalnej postaci Argena wyglądała inaczej, choć zachowały się jej rysy twarzy i figura. Mierzyła około dwa i pół metra wzrostu, a ważyła więcej niż trzech rosłych chłopów. Miała czerwoną skórę, duże błoniaste skrzydła, oraz parę rogów, długości męskiej dłoni. Do tego pozbawione źrenic, białe oczy i jeszcze dłuższe niż poprzednio czarne włosy.
- Zachowałbyś honor i życie, a twoja zabita dechami wiocha opływała by w luksusy. Ale skoro wolisz dzisiaj tu zginąć. Masz gorszą pozycję! - rzekła drwiącym głosem, odnosząc się do tego, że metr za plecami ich przeciwników ziemia sama stoi w płomieniach, a na ich trójkę przypadał tylko jeden talizman.

- Każdy swojego, tak jak mówiłam - Argena mruknęła do towarzyszy i nie tracąc więcej czasu na gadanie ruszyła do ataku na krasnoluda. W międzyczasie Dergo ruszył na zbrojnego wojownika, atakując razem z nią. Choć celem młodzieńca było po prostu zająć rycerza, dopóki ona będzie wolna. W tym samym czasie Tadeusz zajął swoją osobą kobietę, zapewne czarodziejkę... ale nie wiadomo było, czy odbędą jakiś dziwny pojedynek siły woli lub magii, czy tylko będą stać z boku i patrzeć jak walczą pozostali.
Krasnolud nadal wydawał się zaskoczony, ale nie poddał się rzucając broń. Zresztą Argena już na to nie liczyła. Zamiast tego stanęli oni mocno na nogach i przyszykowali się na atak. Z tego demonica była zadowolona, gdyż jej zdaniem przeciwnicy popełnili błąd, wcale nie starając się oddalić od płonącej "ziemi", którą mieli tuż za plecami.
- Uporaj się z nim szybko, bo coś czuję ze z nią mogą być problemy... - powiedział krasnolud do zbrojnego rycerza, a Argena usłyszała to dzięki swym magicznym kolczykom. Dergo miał właśnie zadanie zająć go jak najdłużej, a wiele od tego zależało.
Sama Argena skoncentrowała się na swoim przeciwniku, a atakując go miała zamiar wykorzystać i co ważniejsze utrzymywać lepszą pozycję, która mimo Talizmanu krasnoluda, miała znaczenie.
 
Mekow jest offline