Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-07-2012, 14:50   #50
Fearqin
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Krasnolud wytrzeszczył oczy ze zdziwienia. Dopiero sekundę później wyszarpnął młot i tarczę, rzucając się czym prędzej w stronę uchylonych lekko drzwi. Gdy biegł nagle dostrzegł dmuchawkę, która pojawiła się w szparze drzwi. Tylko instynktowny unik pozwolił mu uskoczyć, przed nadlatującą strzałką.
- Pokaż się tchórzu! - Warknął khazad zasłaniając się tarczą i od razu szarżując w stronę przeciwnika. Krasnolud z wielkim impetem wpadł na drzwi, tak że otwarły się one natychmiastowo. Skrytobójca zdołał uskoczyć, unikając spotkania z nimi, jednam manewr ten utrudnił mężczyźnie zaaplikowanie Aliquamowi strzałki z trucizną. W tym momencie oczom krasnoluda ukazał się mężczyzna w podeszłym wieku... dziadek, mężczyzna którego już widział, gdy bywał z Aaronem w aptece. Skrytobójca chwycił natychmiastowo za sztylet, na którym dało się zauważyć ślady mazi.
- Krzywdy nie chce Ci uczynić krasnoludzie. Nie wiesz o, co walka się toczy, to sprawa między mną, a nim... odpuść - zwrócił się do khazada. Stali w tym momencie w niewielkiej odległości od siebie, najwyżej trzy-cztery metry. Starszy mężczyzna przyjął pozycję do odparcia ataku.
- Jest to moja sprawa od kiedy zatrudniłem się u tego spaślaka, a to wcale nie jest walka, tylko tchórzliwe skrytobójstwo! A teraz mów mi czemu to robisz, zanim rozkwaszę ci łeb! - Warknął Aliq. Nie wiedział czego spodziewać się po walce z takim człowiekiem, a mógł zyskać na czasie, na wypadek gdyby towarzysze byli blisko.
- Wybacz, jak widzisz nie ma teraz czasu, by wszystko opowiedzieć. Wszystko wiedzą twoi kompani. Im historię powiedziałem i prosiłem, by w drogę nie weszli. Jak widać posłuchali. Krótko więc, ten kto zgwałcił matkę i zamordował rodziców mych, życia jest nie godzien. Cierpiał będzie. Urazy do Ciebie nie żywię, zrozumiałą jest dla mnie twa praca. Ale cel swój osiągnąć muszę. - Odpowiedział Aliquamowi. Khazad widział, że mężczyzna więcej mówił nie będzie.
Wbrew sobie, po paru sekundach krasnolud opuścił broń.
-Lepiej żebyś mówił prawdę. Idź, póki dalej jestem pewien tego, że honor jest ważniejszy od pieniędzy. - Powiedział smętnie. Zabójca szybko zwiał, a Aliquam zaraz pożałował swej decyzji. Znowu pieprzony honor!
Obiecał chronić hrabię, no i robił to, ale radzenie sobie ze skrytobójcami nie było jego specjalnością. Nie poczuwał się do obowiązku mszczenia się za hrabiego, który był niezbyt przyjemnym człowiekiem, szczególnie jeśli zabójca mówił prawdę, wtedy należała mu się zemsta.

Westchnął ciężko stając przed wielkim cielskiem byłego pracodawcy. Zastanawiał się, co powiedzieć towarzyszom, pewnie zadowoleni nie będą, ale nawet gdyby dorwali aptekarza, to nie miałby kto im zapłacić. Zwłokom puściły zwieracze i krasnolud nie mógł już wytrzymać w pokoju, wyszedł szukając kompanów.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline