Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-07-2012, 15:43   #51
JanPolak
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
Pod domem hrabiego

Akolita w zamyśleniu wędrował ku posiadłości hrabiego. Zastanawiał się kim może być morderca. Przez chwile nawet pomyślał o szczuroludziach. Te metody... niebywała zręczność i nieuchwytność... Z zamyślenia wyrwał go widok, jaki zastał koło celu swojego spaceru. Ponad połowa jego kompani stała nad Khaldinem, a Aaron sprawdzał chyba jego czynności życiowe.

Eryk podbiegł i zapytał.
- Na Sigmara, co z nim? - był widocznie zszokowany tym co ujrzał. Rządał wyjaśnień i z rozłozonymi rekoma patrzył to na jednego, to na innego członkadrużyny.

- Sparaliżowany. Trucizna. Zabójca jest w domu - odparł Aaron i dodał ciszej - Pierdolony zabójca.
Po czym opowiedział wszystko, co miał do opowiedzenia.

- Aptekarz?! - dopytywał się Eryk zdziwiony po tym jak Aaron z wujaszkiem wyjaśnili co tu zaszło.
-Dobrze, mamy mało czasu, a każda minuta jest cenna. Przynajmniej dla hrabiego i naszych sakiewek zarazem. Kto się czuje na siłach, aby spróbować podejść tego całego fałszywego aptekarza od pleców?

- Ostrożnie - wtrącił Stolzmann wstając znad sparaliżowanego - On potrafi miotać truciznę.

- W porządku, ja obejdę posiadłość - odrzekł Kasimir. - Zobaczę czy nie ma tam jakiejś drogi ucieczki, najwyżej dogonię was jakimś oknem.

Wołodia żałował, że zostawił swój łuk w karczmie rodaka. Teraz mieliby odrobinę większe szanse by ugodzić skurczybyka, jednocześnie mniej ryzykując. Kozak pokręcił głową rugając się w myślach, po czym poprawił uchwyt topora. Z drugiej strony poszukiwania przeciwnika z łukiem, po domowych korytarzach i izbach było średnio zręcznym posunięciem.
-Ja przodem, da. Ja toporem zdzijelę, jak się psi wytrysk napatoczy.- burknął kozak.

- Idę za wami - zadeklarował cyrulik i dodał - Gdzieś tu w sieni powinna być moja kusza.

- Też pójdę, tylko powiedz mi jak szybko ta trucizna paraliżuje... nie chcę zostać strzałki i obudzić się trzy dni później... - zmartwił się Eryk.

Aaron popatrzył poważnie na duchownego
- Natychmiast. I, jeśli nie dostaniesz odtrutki, w pół godziny zamieni cię w nieruchomą kukłę.

Eryk podniósł brwi...
- I to wszystko jakiś tam udający aptekarza człowiek? Hm... jego dom z pewnością przysłuży się tutejszej świątyni gdy już go dorwiemy. - powiedział z uśmiechem.
- Dobrze... czyli unikać strzałek i ubić tak szybko jak się tylko da.
Akolita ściągnął z pleców młot i czekał aż pozostali będą gotowi.

Przygotowali broń, ustawili się w szyku i ruszyli na spotkanie skrytobójcy.
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.

Ostatnio edytowane przez JanPolak : 06-07-2012 o 20:56. Powód: poprawki tagów i drobne korekcje
JanPolak jest offline