Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-12-2006, 17:03   #14
Yelonek
 
Reputacja: 1 Yelonek ma wspaniałą przyszłośćYelonek ma wspaniałą przyszłośćYelonek ma wspaniałą przyszłośćYelonek ma wspaniałą przyszłośćYelonek ma wspaniałą przyszłośćYelonek ma wspaniałą przyszłośćYelonek ma wspaniałą przyszłośćYelonek ma wspaniałą przyszłośćYelonek ma wspaniałą przyszłośćYelonek ma wspaniałą przyszłośćYelonek ma wspaniałą przyszłość
Jonas

Gdy tylko koń wyczuł Twoją woń, prychnął głośno i zarżał drobiąc kilka kroków po boksie. Mimo wszystko, dopuścił Cię aż do środka.
Była to cisawa klacz, o gładkim umaszczeniu zakłóconym jedynie przez dwie białe "skarpetki" - na przednim lewym i tylnym prawym kopycie. Pysk, oprócz okrągłych, ciemych oczu zdobił biały pas sierści, zaczynający się pomiędzy strzyżącymi uszami, a kończący na samym nosie. Z wyglądu przypominała swoją właścielkę - cała kasztanowa i zgrabna. Czy charakter miały podobne, to tego już stwierdzić nie jesteś już w stanie. W każdym bądź razie, klacz wykazała się wielką ugodowością i z pokorą dała się wyprowadzić, bez najmniejszych problemów także na chwiejnym trapie.

Wszyscy

Ulokowana na wschodnim krańcu nabrzeża karczma zbudowana jest na wzór okrętu piratów: ściany i dach z ciemnego, drewna bez sęków, małą ilością okien otwartych na zewnątrz, z przybitą nad drzwiami metalową, miejscami pordzewiałą kotwicą, a obok niej powiewającą czarną flagą z typową czachą na tle piszczeli. Miało to pewnie na celu stworzenia miłej restauracji jedynie z wystrojem korsarskim, a w efekcie spędziło wszystkich okolicznych zakapiorów w jedno miejsce. Ma to jednak i swoje dobre strony: nie trzeba się bać kieszonkowców. Każdy kto ma rękę mniejszą od arbuza zwyczajnie prosi się aby tu dostać. W końcu to zrozumiałe, że ci panowie nie lubią złodziei, prawda? W podcieniu jakkolwiek było kilka krzeseł i stolik, nie było w nim żywej duszy. Solidne, dwupłatowe drzwi były otwarte na oścież zgrabnie ukazując wnętrze. Kilkanaście trzyosobowych stolików, niektóre będące zajęte przez mniej bądź bardziej trzeźwych marynarzy, inne przez podróżnych. Na wprost drzwi, przy tylnej ścianie znajdował się podłóżny bar, nie zbyt dobrze widoczny z powodu różnicy oświetlenia.
Na kotwicy usiadła mewa perfekcyjnie zgrywając się z przedpołudniowym słońcem znajdującym się za nią. Krzyknęła po swojemu.
 
__________________
I Don't Care If Your World Is Ending Today
'Cause I Wasn't Invited To It Anyway
Yelonek jest offline