Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-07-2012, 15:57   #499
Aeshadiv
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Twardy pobiegł do bramy ile sił. Nie wiedział o co chodzi ale wyraz twarzy kislevczyka mówił sam za siebie. To co zobaczył było szokujące. Ogr trzymający w rękach Felixa właśnie wchodził przez bramę. Wcześniej w nią walił obok był Yerg obaj wyglądali jakby zaraz mieli wykorkować. Mnóstwo ran... Scenki dopełniali jego ludzie i strażnik bramy wszyscy gotowi wygarnąc do ogra z czego tylko mają. Co ciekawe ten ostatni nie wykazywał “jeszcze” oznak agresji. Gdyby miał zabić jego ludzi raczej by ich tu nie przynosił

-Co tu się kurwa dzieje!- rzucił Twardy w próżnie bowiem każda odpowiedź zmieniająca jego stan głębokiego zadziwienia będzie niezwykle przydatna.

- Borunie, postaw mnie na ziemi proszę... - powiedział Felix ledwo co. Z jego pół-otwartych ust na ziemię ciekła już mieszanka krwi i śliny. Nie widział nic. Mgła powoli ogarniała jego oczy.
Ogr niczym posłuszny sługus odłożył łucznika na ziemię. Dwójka kislevskich wojaków od razu pomogła Felixowi odejść kilka metrów w bok, kładąc go pod ścianą. Sekunde później obok męża klęczała Helena.
-Trzymaj...- syknęła odkorkowując flakon z błękitną mazią. Felix czuł obrzydzenie smakiem mikstury, jednak wiedział, że tylko to może go uratować. Przełknął całość krzywiąc się na twarzy. Najgorszy ból minął po kilku chwilach a Felix czuł dziwne uczucie, jak głęboka rana w jego ciele samoistnie się zasklepia.
-Dobra, dobra.- zagrzmiał Borun -Umowy dotrzymałem, teraz złoto...- zwrócił się do stojącego obok Yerga, kompletnie ignorując krzyki Twardego.
Felix cały czas chwiejąc się i trzymając za ranę kiwnął głową na słowa ogra. Czuł ból w klatce piersiowej. Jakby setka małych igieł zszywała mu ranę. Syczał i wił się przez chwilę.
- Kurwa... czy te miksturki zawsze muszą tak napierdalać?! - zapytał przez zęby.
Popatrzył po chwili przymrużonymi oczyma na ogra.
- Dobrze Borunie, dotrzymałeś umowy, ja też dotrzymam. Myślę, że możesz nawet dostać aż nadto złota, jak opowiesz nam co nieco o tych podłych skurwielach z lasu...
Zerknął na Twardego po tych słowach.
- Przyjacielu... przynieś mu złoto... proszę. Nawet jeśli miało to być ze wspólnego. Oddam wszystko nawet gdybym miał na jedzeniu dla siebie oszczędzać.
-Zgłupiałeś?- syknęła Helena -Przecie to twoje życie, chcesz za nie płacić?- pokręciła głową.
-Taaa... Kobiecina dobrze prawi.- wtrącił się Teodor -Się każdy dorzuci i po problemie.- dodał. Ogr milczał, czekając na obiecaną nagrodę. Z pewnością był gotowy sprzedać informacje za dodatkowe złoto.
- Jak uważacie... Powiem Wam jednak, że w lesie... gówno znaleźliśmy... - Felix widział jak towarzysze patrzą na niego. Myśleli chyba, że to żart.
- Dosłownie... gówno... wielki jak rosły koń. Krasnoludy chaosu, które widzieliście przed warownią mają coś na usługach co potrafi wysrać taki kawał gówna... Borun na pewno wie co to jest i chętnie się podzieli z nami tymi informacjami za drobną opłatą.
Borun zawiesił ręce na piersi spoglądając z satysfakcją na Twardego. Najwyraźniej wiedza, którą posiadał była według niego niezwykle cenna.
 
Aeshadiv jest offline