Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-07-2012, 16:41   #500
Icarius
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
-Borunie moja propozycja wygląda tak. Dwadzieścia sztuk złota za przyniesienie tu moich ludzi. Z tego co rozumiem jesteś obecnie troche bezrobotny wiec moge ci zaproponować prace- może jestem szalony ale kto niechciałby ogra w przedniej straży.- Dostaniesz sztukę złota dziennie. I dziesięć sztuk złota na dobry początek. Przydałoby się też wiedzieć co cie łączyło z tymi krasnoludami, że tyle o nich wiesz? I kto jest autorem owego wielkiego gówna.-Twardy wyłożył swoją wstępną propozycje.
-Dwadzieścia sztuk złota? Za przyniesienie?!- zagrzmiał nieco rozjuszony -Ja ich nie przyniosłem pokurczu! Ja ich nie zabiłem!- dodał po chwili plując się niecelowo. -Praca w straży mnie nie interesuje. Za pozostawienie przy życiu twoich ludzi żądam przynajmniej trzy razy tyle!- warknął -I gdzie ten cały mag ognia? Nie zamierzam rozmawiać o złocie ze skąpym krasnoludem ot co!- wyglądał jak przerośnięte dziecko które tupie nogą kiedy nie dostaje co jego.
Felix zerknął na Twardego mrugnął jednym okiem dyskretnie.
- Twardy, poślij po mistrza Gregora von Teodoringa z rodu Zigriwolfrinheldow z miasta Jagergottwingradu albo jego ucznia Gracjana Reinerowinda z Ragnarold...
Znów ściemniał... mogli choćby tego całego Friedricha mu pokazać, że to niby mag jest … W sumie Reiner się nadawał...
-Maga nie ma obecnie z nami. Mogę po niego posłać ale to trochę zajmie. Lepiej mieć złoto teraz niż za jakiś czas prawda Borunie? Wydał rozkazy i ma coś do zrobienia co nie wiem nie tłumaczy mi się. Posłuchaj olbrzymie dam ci czterdzieści sztuk złota za przyniesienie. Żebyś nie mówił, że jestem skąpy. Nie chcesz skopać kilku tyłków? Taki facet jak ty nadaje się na żółnierza. A żołnierze zarabiają złoto i zabijają chaośniaków. To całkiem dobre życie.-Twardy nie usętpował. Ogry wszak geniuszami nie były i przy odrobinie szczęścia uda mu się go przekonać.
- Dałeś już pokaz, że potrafisz to bardzo skutecznie robić. Tam leży kotlet z chaośnika. A jak i martwe chaośniki to i złoto z łupów. Same plusy. - dodał Felix cały czas siedząc na ziemi. Nie był chyba jeszcze w stanie wstać. Nic chciał ryzykować kolejnymi chwilami syczenia i złości na samego siebie.
-Po prostu daj złoto.- rzekł chłodno ogr do brodacza czekając na zapłatę.
Krasnolud podszedł i podał ogrowi mieszek z czterdziestoma sztukami złota.
-Jeśli chcesz więcej nie dołączając do nas na stałe. Pomóż nam informacjami w sprawie tych chaośniaków. Możemy też przyjąć cie do tej jednej roboty przeciw nim konkretnie. Dorzucimy jeszcze dwadzieścia.
Zirnig kilkukrotnie okrążył ogra. Nigdy w życiu nie widział takiego wielkoluda. Sploty ogromnym mięśni poruszały się pod grubą skórą. Silny, pomocny, targować się umie. Przydałby się taki w kompani. Wypić też pewnie potrafi. Ino czy nie jest jak ta chorągiewka, która się zwraca na stronę większych sił.
[i] Yergu gdzie jest reszta? Gottwin, Abelard,rycerzyna? Żyją? [i/]- zapytał weterna.
[i]- Na coście tam trafili? Wpadliście w gówno tego tu?[i/] - wskazał głową ogra - i co muchy was opadły?-zapytał Ziring
Ranny Yerg ledwo był w stanie uwierzyć, co się dzieje.
- Co... Reszta? Nasz rycerzyk przepadł chuj wie gdzie, Gottwin spierdolił a Aberald... nie wiem... Pewno go te krasnale załatwiły... - zwrócił się do ogra - A ty olbrzymie nie kop mnie tak na drugi raz co? Masz swoje złoto jak żeśmy z Felixem gadali - wreszcie spytał Twardego - masz jeszcze te magiczne mikstury?
-Oczywiście trzymaj przyjacielu podał Yergowi eliksir.- to była działka Helny. Ale Twardy poproszony natychmiast pomógł.
-Za dziesięć złociszy powiem co was spotka. Bo pomoc to wam się może przydać raczej w spierdalaniu he he...- zagrzmiał wielkolud.
- Zamknijcie bramę - zasugerował Gottwin, który przed momentem przekroczył próg i dołączył do kompanii. - A Gottwin nic nie spierdolił. Za dużo tych gnojków chaosu stanęło mi na drodze, ale dwóch już się pożegnało z życiem. I tak któryś mnie dziabnął. Razem z tymi trzema, co ich załatwiliście - skinął głową ogrowi i Yergowi - było ich pięć. A tam w lesie to dobry tuzin nas obskoczył. Jak Felix padł i Yergowi się oberwało, nie miałem na co czekać, bo z dwunastką pewnie nawet i sam ogr by nie poradził. Pobiegłem do twierdzy po pomoc, ale po drodze kolejni chaośnicy czekali. No a rycerza nie było, jak wróciłem do wąwozu.
-O Gottwin miło cie widzieć. Czyli mamy dwóch raczej zabitych tak? Świetnie jak na wypad zwiadowczy. Cieszy mnie, że chociaż wam sie udało. - Spieprzyli po całości ten zwiad taka prawda. Dobrze, że ci ważniejsi wrócili. Krasnoludom zwiad poszedł jeszcze gorzej. Po czym Twardy zwrócił się do Ogra wręczając mu dziesięć monet. - Mów gdzie się zaszyli i ilu ich jest? Co mają w zanadrzu żeby nas tam niespodzianki nie spotkały... Przemyśl też sprawę zabicia ich z nami. Pewnie nie tylko tych pięciu nas obserwowało. Czyli krasnale widziały jak walczysz przeciw nim. Załatwią cię za to chyba, że ty załatwisz ich razem z nami.
[i]- Gottwin dobrze Cię widzieć. Mam nadziej, że rycerz znalazł taką śmierć o jakiej marzył. Gadaj ogrze co na nas szykują siły chaosu[i/] - mruknął ponuro Zirnig.
Ogr zaśmiał się głośno kręcąc głową -Czy Ty myślisz, że ich tu będzie dziesięciu? To cały oddział... Mają działo ciskające splugawionym magią chaosu pociskiem... Które ciągnie tu olbrzym.- wyszczerzył zęby. -Radzę wam się pakować i wypierdalać. Świeca już prawie dogasła więc nie macie wiele czasu.- dodał na koniec.
Dlaczego Yerg zawsze miał rację kiedy obstawiał najgorsze...
- Powiedz nam, duży, z jakiej racji te pokurcze mają takich potężnych sprzymierzeńców? Najpierw ty, teraz olbrzym?-zaczął
-Bo płacą lepiej niż ich dobrzy kuzyni...-Ogr wejrzał jednoznacznie na Twardego uśmiechając się gorzko -Ponoć sam wybraniec czarnych bogów ich opłacił.- wzruszył ramionami -Ale w tej sprawie wiem tyle co żem usłyszał.-
- A jeżeli by stracili wszelkie środki... finansowe... na rzecz nas... szybko zmieniliby stronę?-drwal jak wcześniej Twardy nie dawał za wygraną.
-Nie wiem, nie obchodziło mnie to do czasu jak mi płacili.- wzruszył ramionami.
- Nawet gdybyśmy zrobili zrzutkę - wtrącił się Gottwin - to i tak nic by to nie dało, bo zapewne nas nie stać, by kupić olbrzyma. A pozbawienie ich skarbczyka to świetny pomysł, tyle tylko, że pewnie nieco spóźniony. Ile tobie płacili, a ile temu olbrzymowi? - zwrócił się do ogra.
Zirnig przysłuchiwał się słowom ogra. Oddział, dział, olbrzymy. To dopiero będzie jatka. Wielu zabójców odnajdzie cel swojego życia. Tylko po co czekać na wraże siły?
Oczy khazada zapałały ogniem.
[i]-Gdzie jest to działo wielkoludku ?[i/]
-Pewnie niebawem tu będzie.- odrzekł ogr z zupełnie obojętną miną -Chcą zdobyć twierdzę i przygotować się by zaatakować ewentualnych żołnierzy maszerujących z pomocą na Kislev. To dopiero będzie burda... zagrzmiał rechocząc -Olbrzyma nie kupicie. To przygłup i będzie służył Archaonowi do śmierci. Pan Końca Czasów ponoć złożył mu obietnicę objęcia funkcji jednego z generałów swej armii. - Ogr wejrzał przez ramię na zakręcający lekko wąwóz. -Jeśli życie wam miłe... Lepiej stąd odejdźcie póki jeszcze ich nie ma.- burknął -Na mnie będzie czas.- dodał uśmiechając się szeroko -Ty!- wskazał palcem rannego Felixa, u którego boku siedział jego wierny kompan - Pies -Uważaj na siebie i nie daj się zabić. Aha. Nie zaskoczycie ich, bo wasz kolega Aberdis, czy jak mu tam... podrapał się po głowie -Nieco o was im powiedział.- machnął ręką.
- Jak solidne jest to działo? Da się je sprawnie rozwalić? Załatwimy machinę, strzelcy załatwią olbrzyma, a same pokurcze będą mogły jedynie zapukać. Co wy na to?-dodał Yerg.
Twardy nie powiedział na to nic. Był jednak pewien skoro mają działo, mają i bomby. Wysadzą najpewniej bramę. Choć okupią to stratami....
Wolfgrimm słysząc hałas przy bramie szybko pobiegł w jej strone, gdy zobaczył potężnego Ogra już chciał rzucić się na niego i zabić, jednak spostrzegł, że ten jest raczej pokojowo nastawiony.
-[i]Ja razem z innymi zabójcami zajmiemy się olbrzymem, myślę że wielu z nich z radością stawi czoła tak groźnemu przeciwnikowi.
-Twoje towarzystwo będzie nieocenione. Jednak nie mam zamiaru zabrać przeciw olbrzymowi całej zgrai zabójców. Mam nadzieję że powalczą oni z krasnoludami w pierwszej linii obrony twierdzy. Zobaczymy oczywiście na ile będą rozsądni. Właściciel tego runicznego topora to ktoś znaczny. Bardzo znaczny.... Podejrzewam, że sam lub z niewielką pomocą da sobie radę z olbrzymem.
 
Icarius jest offline