Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-07-2012, 20:32   #5
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Siedział spokojnie w fotelu swego biura przeglądając nie klejące się kupy akta, gdy zadzwonił jego telefon. Numer zastrzeżony. Wewnętrzny...

- Agent Ethan Blake? - usłyszał znajomy głos Josepha będącego ekspertem od łączności Federalnego Biura Śledczego.

- W przeciwnym wypadku byś nie dzwonił, Joseph. Od jakiegoś czasu próbuję ogarnąć chaos zostawiony przez Browna. Jakaś pilna sprawa?

- Jakieś dwie minuty temu na główny komisariat zgłosili kolejne morderstwo...

- I co to ma wspólnego ze mną? - zapytał kpiąco młody agent.

- Ofierze brak głowy... - odparł twardo Joseph.

- Dekapitacja? W takim razie to faktycznie moja działka. Kto to zgłosił?

- Amanda Young. 1577 Unionport Road. Bronx.

- Ok. Przekaż funkcjonariuszom z głównego komisariatu, że się pojawię. - powiedział Ethan po czym się rozłączył.

Musiał się przygotować... Z metalowego pudełka wyciągnął miętówkę, od których intensywnego smaku był wręcz uzależniony. Z jedynej szafki w swoim skromnym biurze wydobył szelki taktyczne, które szybko i sprawnie założył na koszulę. Potem z biurka wyciągnął pistolet Sig Sauer P229. Celny, poręczny i na tyle ciężki, że czuć go w dłoni. Szybko sprawdził czy magazynek broni jest pełen po czym włożył go na swoje miejsce. Na koniec założył marynarkę, wziął metalową walizkę i po prostu wyszedł...

***

Tak jak się spodziewał. Był na miejscu ostatni. Nic dziwnego. Nie lubił się śpieszyć. Spokojnie, na pieszo również dojdzie na miejsce. Przez żółtą, ostrzegawczą taśmę przeskoczył z gracją zwracając na siebie uwagę paru funkcjonariuszy stojących przez budynkiem. Gdy podszedł pod drzwi wejściowe jeden z nich chciał już otworzyć usta, gdy Ethan szybko machnął mu przed twarzą Odznaką.


- Agent specjalny Ethan Blake, Federalne Biuro Śledcze. - powiedział pewnie patrząc na mundurowego. - Mam nadzieję, że już macie wstępne ustalenia... - rzucił dodatkowo po chwili wchodząc do środka.

***

Było tak jak przypuszczał. Wstępne ustalenia były dawno za nimi. Ustalono już i spisano takie szczegóły jak pogoda, pora dnia, znaki wizualne otoczenia zbrodni, położenie zwłok i przedmioty na miejscu zbrodni. Wokół każdego z bliskich ciału dowodów policja już nakreśliła markerem kształt i przyczepiła numer. Co więcej wykonano już zdjęcie sytuacyjne zastania ciała oraz każdego dowodu. Jeden z grafików właśnie zajmował się szkicem uwzględniając szczegółowo rany poszkodowanego. Jako, że w kuchni Ethan dostrzegł przelotnie jakąś kobietę zajmującej się oględzinami zwłok szybko poszedł do innego pomieszczenia. Charles Brooks był ponoć medium...

Z głośnym kliknięciem otworzyła się walizka aby po chwili agent wydobył z niej parę lateksowych rękawiczek. Pierwsze za co trzeba było się zabrać to oględziny wstępne. Kryształowe kule, kolorowe proszki, mieniące się w oczach kukiełki i ten dziwny zapach. Młody agent mimo iż znał ich krocie teraz nie potrafił określić co czuł. Był bardzo wyraźny, słodki, ale jednocześnie tak nijaki i nie podobny do żadnego...

Po znalezieniu w jednej z półek zielnika zapach przybrał na sile. Dziwne, zielone pismo wypełniające skórzany zeszyt budziło u Blake'a lekki niepokój... Musiał to zapakować w przejrzystą torbę i dać do analizy. Tak samo jedno opakowanie kolorowego proszku. Jak jajogłowi to sprawdzą dobierze się do ich wniosków i analiz dowodowych zebranych wokół ciała. W momencie, gdy Ethan poczuł, że jest obserwowany obrócił się w kierunku drzwi. Nie szybko, nie mozolnie. Po prostu obojętnie…
 
Lechu jest offline