Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-07-2012, 21:58   #20
baltazar
 
baltazar's Avatar
 
Reputacja: 1 baltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znany
Gomrund źle spał. Nie lubił niedokończonych spraw… nie lubił spraw, w których był tak bezsilny. Wiedział, że zostawienie tego dziecka z szarlatanem to kiepski pomysł. Zły… może nie najgorszy, ale zły. Chędożeni długonodzy, którzy nie potrafią zadbać o swoje potomstwo. Przeklął w duchu i sięgnął po kolejny haust z flaszki. W kajucie było duszno, ale to nie pogoda doskwierała brodaczowi jeno bezsilność. Właśnie dlatego wojna, bitki i walka była dla niego. Bez dylematów moralnych, bez przeciągającej się niepewności… a tu masz! Co miasto to jakiś kłopot, jak nie chośniki to sprzedawczyki. Jak nie sieroty to zepsute paniątka… na psa urok… Nie wiedział kiedy zasnął. Sądząc po pustych flaszkach trochę zajęło mu głowienie się nad tym problemem jednak wymyślił. Rankiem obmył się równie szybko co niedokładnie. Pajdę chleba i jakiś suszony kawał mięcha zjadł nieomalże w biegu… Był z siebie zadowolony. Widział co zrobić. Wiedział jak zapewnić Lisie Sauber lepszą przyszłość i planował to jak najszybciej ogłosić. Już na barce napisał list do kapłanki Vereny z Bogenhafen. Prośba o to aby zajęła się sierotą i być może przysposobiła ją na akolitkę. Rzecz jasna miał do tej prośby dołączyć jeszcze zadatek… i obietnicę przesyłania pewnej sumy na utrzymanie.

Niestety panna Sauber postanowiła sama zadać o swój los. Przepadła jak kamień w wodę. Poszukiwania na nic się zdały – nikt nic nie widział i nikt nic nie słyszał. Łaził. Szukał. Rozpytywał. Nic. Malthusius obiecał, że będzie kontynuował poszukiwania ale Płomienny Łeb widział to w tych kaprawych oczkach – szarlatanowi było na rękę zniknięcie niechcianej podopiecznej. Dał mu na wszelki wypadek pismo ale czarno to wszystko widział. Może i by próbował szukać tej małej kozy… ale jak nie chciała… przecież wszystkim nie mógł pomóc. Przynajmniej tak tłumaczył mu głos rozsądku w postaci jednego z kompanów.

Nie dawało mu to spokoju.

Pił mniej. Więcej ćwiczył… trochę pomagał załodze. Zapomnieć nie potrafił tak samo jak pomóc… ale próbował. Mijały godziny, dni i poczucie winy… właściwie to teraz nie pozostawało mu już nic innego jak pomodlić się do bogów by czuwali nad tą małą.


Postanowiła uciec. Właściwie to już dawno temu, jednak dopiero teraz nabrała pewności, że jej ciotuchna nie wróci. Przygotowany zawczasu tobołek wyleciał przez okno i wylądował na ganku. Chwilę później i ona się zgramoliła z poddasza. Ruszyła w noc… miała to wszystko zaplanowane. Musiała dostać się do przystani. Tam wślizgnąć się na jakąś łódź i popłynąć… byle dalej od tego miejsca.

Było ich trzech. Pijanych, śmierdzących z czymś przerażającym w oczach. Już myślała, że im uciekła. Ukryła się.

Usłyszała łoskot buciorów, ciemność zaułka rozjaśniła pochodnia.

– Mała kurewka! Bierta ją, chłopy!

Chwycili ją, przewrócili na ziemię, szamoczącą się wtłoczyli pomiędzy skrzynki i beczułki, przydusili… Dwóch ją przytrzymywało. Krzyczała, dusząc się ich smrodem nieprzetrawionego alkoholu, cebuli, gnijących zębów i męskiej chuci. Słyszała rechot, gdy zadzierali jej sukienkę. Gdy wpychali kolana pomiędzy uda. Cały świat zawirował jej przed oczyma… z których gęsto lały się łzy… Wrzasnęła, wyprężyła się, wierzgnęła. Jeden z rzecznych mętów z rozmachem trzepnął ją w twarz. Pociemniało jej przed oczyma. Ktoś chwycił za sukienkę na piersiach, rozerwał tkaninę gwałtownym ruchem…

Jak się okazało Imperium bardzo szybko zaopiekowało się zbłąkaną sierotką… nie zostawili jej. Niczym szmacianą lalkę, z której tylko od czasu do czasu wydobywało się ciche łkanie rzucili na swoją łódź i popłynęli ciesząc się, że ich nowa zabawka będzie im umilać czas na rzece. A kiedy już się nią znudzą… cóż, Reik przymnie wszystko.
 

Ostatnio edytowane przez baltazar : 09-07-2012 o 22:41.
baltazar jest offline