Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-07-2012, 23:28   #91
Blacker
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Informacja od Crony jakoby miała plan pokonania ziemnej czarodziejki dodał otuchy cienistemu. Gdyby przyszło mu walczyć samemu nie mógłby być pewnym zwycięstwa, nie dość że otoczenie sprzyjało tylko jednej ze stron konfliktu to na dodatek przeciwniczka poprzez swoją ułomność była niewrażliwa na wszystkie ataki wzrokowe poważnie ograniczając arsenał kapelusznika. Andher ufał swojej przyjaciółce i zdawał sobie sprawę że pod względem możliwości ofensywnych była znacznie potężniejsza od niego, dlatego w tej sytuacji musiał grać na zwłokę dając jej czas by mogła się przygotować. Nie oznaczało to bynajmniej, że czeka go zadanie łatwe i przyjemne

- Czemu to robicie? – odezwała się nagle niewidoma dziewczyna.- Czemu narażacie się dla byle wieśniaka, wiecie przecież że macie małe szanse by wyjść stąd żywym. –zapytała kobieta zaciskając pięści a skały zaczęły wznosić się dookoła niej wyrwane z ziemi.

Skoro czarodziejka i tak nie widziała to nie było sensu marnować mocy na tworzenie iluzorystycznych obrazów, Andher ograniczył się więc do stworzenia wrażenia dźwięku dochodzącego z miejsca w którym stał. Swoje dźwięki natomiast wytłumił i ruszył w stronę czarodziejki mając nadzieję że zajęta przygotowywaniem swojego ataku nie będzie się spodziewała kontrataku

- Nie interesuje mnie ten, jak to określiłaś wieśniak - odpowiedział fałszywy cienisty - Jednak sądzę że mamy większe szanse by wyjść żywym niż ty w tej chwili. A ja osobiście po prostu nie lubię Dark Scar i to właśnie dlatego tutaj jestem.
- Możesz ukryć swój prawdziwy głos ale siebie nie ukryjesz magu. -odparła Terra i posłała w stronę prawdziwego Andhera potężny kawał skały, którego cienisty uniknął dzięki swej wrodzonej zręczności. - Jaki zatarg łączy Ciebie i naszą gildię? -dopytywała kobieta zaś skały zaczęły krążyć dookoła jej ciała.

Gdy przekonał się o bezcelowości korzystania z magii iluzji kapelusznik rozproszył wszystkie zaklęcia stając naprzeciw czarodziejki w swojej prawdziwej postaci. Gierki się skończyły, nadszedł moment w którym musiał rozpocząć prawdziwą walkę polegając tylko na swoich umiejętnościach. Podtrzymywał jednak rozmowę, licząc że choć trochę osłabi to koncentrację niewidomej pozwalając Cronie przygotować swój atak

- Sugetsu nie jest członkiem Dark Scar... -odparła dziewczyna posyłając na Andhera dwie kolejne skały z których jedna boleśnie ugodziła cienistego w pierś i posłała na bliskie spotkanie z podłogą. -... jest raczej honorowym członkiem... ale ma też własną organizację. -dodała a skała która ugodziła w maga zaczęła się unosić by zaraz zapewne spotkać się boleśnie z jego twarzą. Crona w tym czasie posłała w czarodziejkę utkaną z ciemności sieć, jednak drobny ruch dłoni Terry sprawił, że z ziemi wyrósł potężny skalny filar zatrzymując ją
- Powiedzmy że jego związki z waszą gildią są wystarczająco bliskie by wystarczyć mi za powód. A fakt że i ty należysz do Dark Scar znacznie ułatwia kilka spraw... - odpowiedział kapelusznik zrywając się do ataku. Tym razem nie zamierzał ograniczać swojej siły, planował zasypać przeciwniczkę gradem ciosów licząc że w ten sposób znajdzie lukę w jej skalnym pancerzu. Plan w swoich założeniach był całkiem dobry... jednak kapelusznik zapomniał że jego wzrok wciąż w pełni nie przywykł do ciemności, już pierwszy jego atak napotkał na skałę uderzając w nią z głośnym brzdękiem. Terra uśmiechnęła się na ten dźwięk i tupnęła mocno w ziemię a pod stopami Andhera wyrósł ziemny filar który wyrzucił go wysoko w powietrze... gdzie pochwyciły go czarne nitki stworzone przez Cronę, która na czarnych skrzydłach wisiała w powietrzu. Magini ziemi wyglądała zaś na zdezorientowaną.

- Tu nie powinna wyczuć drgań... nie dotykamy ziemi. -stwierdziła Crona szeptem

Kapelusznik skinął głową przyjmując do wiadomości plan Crony. Posunięcie to było dość dobre, bo faktycznie przeciwniczka wydawała się zdezorientowana ale na wszelki wypadek Andher wyciszył również wszystkie dźwięki które z siebie wydawali - nie wiedział jak czuły jest słuch niewidomej a nie chciał by zdradził ich oddech lub zbyt głośne bicie serca. Nie wiedział też na ile swobodnie może się poruszać, dlatego przygotował czar paraliżu przelewając go w ostrze rapiera i wskazał dziewczynie na cel swojego ataku. Crona zapikowała trzymając Andhera który z ostrzem wzmocnionym magią niczym pocisk zbliżał się do Terry. Kobieta obracała się powoli w kółko nie bardzo wiedząc gdzie podziali się jej przeciwnicy, jednak gdy cienistego dzieliły już sekundy od zadania ciosu, odkrył kolejną cechę obrony Terry. Gdy jego ręka mijała jeden z latających dookoła dziewczyny kamieni, ten zagrał cicha muzykę, a kobieta obróciła się błyskawicznie w ostatniej chwili przepuszczając pchnięcie obok siebie. Crona od razu wbiła się z kapelusznikiem w powietrze unikając tym samym kilku skał które Terra na oślep posłał w górę.
Widać skały w jakiś sposób wykrywały obecność ciała.. teraz wystarczyło znaleźć sposób by to odejść i defensywa przeciwniczki powinna zostać rozbrojona. Kapelusznik jednak nie musiał długo zastanawiać się nad tym problemem. Jego magia, mimo że nie posiadała czysto destruktywnego potencjału była nieporównywalnie bardziej użyteczna niż moce innych magów. Teraz miał szanse się przekonać, jak bardzo potrafi być przydatna w walce.

Melodia zagrana przez kamień ostrzegła czarodziejkę o ataku Andhera i pozwoliła jej obronić się przed jego atakiem. Dlatego teraz kapelusznik wykorzystał moc iluzji i sprawił, że ze wszystkich kamieni zaczęła wydobywać się ta sama melodia, dziesięciokrotnie głośniejsza od pierwowzoru. Mając nadzieję że to skołuje przeciwniczkę ponowił próbę ataku - i faktycznie był to dobry plan. Crona zapikowała a Andher wywołał głośną muzykę, która sprawiła że elementalistka chwyciła się za uszy cierpiąc widocznie. Wtedy też ostrze kapelusznika wbiło się w jej bok a ten poczuł jak jej ciało sztywnieje momentalnie objęte mocami paraliżu. Kobieta niczym zamrożona stała w miejscu po czym jęknęła.

- Poddaje się... wyłącz te przeraźliwe dźwięki.-o dziwo jej hardy głos teraz brzmiał naprawdę potulnie, Andher nie wyczuwał w nim podstępu.

Cienisty domyślał się, że będzie tego żałował jednak myśl o zbędnej przemocy budziła w nim niesmak. Powinien kontynuować atak i całkowicie pozbawić energii swoją przeciwniczkę by w późniejszej fazie starcia z Dark Scar nie stanowiła zagrożenia... jednak nie potrafił się zmusić, by to zrobić. Przeklinając w myślach własną naiwność zakończył działanie zaklęcia i odezwał się do czarodziejki

- W porządku, powiedz mi teraz gdzie znajdę tego całego białego króla

Zdziwiona Crona wylądowała koło Andhera, zaś magiczka Ziemi odetchnęła z ulgą i o dziwo opadła po prostu na ziemię, zamiast jakimś podstępem kontynuować walkę. Chwyciła dłońmi za swoje gołe stopy i delikatnie zaczęła je masować.

- Chodzenie bez butów jest uciążliwe wiecie? -burknęła po czym kończąc masaż siadła po turecku i niewidzącymi oczyma spojrzała na kapelusznika. - Biały król jest gdzieś na niższym poziomie, zapewne niebawem przybędzie tu, bowiem umie wykrywać wyładowania energii magicznej. Jednak nie radze wam z nim walczyć. -dodała dziewczyna i uśmiechnęła się lekko. - Mnie nie musicie się już bać... jesteście dość silni by nie musieć przed wami grać.

Cienisty dał znać Cronie by opuściła go na ziemię - choć wiedział że w momencie gdy wyląduje stanie się ponownie narażony na atak. Ryzykował, ale nie widział innego wyjścia z tej sytuacji

- Jest aż tak silny? Poza tym skoro już skończyliśmy tą farsę z wzajemnym atakowaniem się... mam na imię Andher
- Jestem Terra, wybaczcie mi wcześniejsze zachowania, musiałam utrzymywać pozory. -westchnęła dziewczyna niewidzącymi oczyma wodząc po sali. - Tak, Biały Król to potężny mag, aczkolwiek niewielu zna jego prawdziwą moc. -dodała i uśmiechnęła się lekko. - Ja też nie znam jej dokładnie, wiem tylko dla czego Stein zdecydował się nadać mu najwyższy z tytułów...ale za nim o tym, kim jesteście?
- Prawdę mówiąc my też musieliśmy je utrzymywać - odpowiedział kapelusznik wciąż mając przed oczami obraz Aryuki - - Można nas chwilowo uznać za magów niezależnych, przynajmniej dopóty dopóki nie uda nam się wrócić do gildii i rozstrzygnąć czy dalej uznają nas za członków czy już u nas zapomnieli
- Rozumiem.-przytaknęła Terra. - Musicie jednak liczyć się z tym że wkraczając tutaj, Biały Król będzie widział w was wrogów, a to nie wróży dobrze. -powiedziała i zamilkła na chwile. - A prawdę mówiąc z tego co słyszę on zbliża się tutaj, idzie do nas... ale nie spieszy się mu.- mówiąc to skrzywiła się lekko.

Andher westchnął ciężko, wyraźnie zmęczony

- W takim razie nie będę miał innego wyjścia niż stawić mu czoła... Przekonam się przynajmniej, czy faktycznie zasłużył sobie na swoją rangę
Kapelusznik miał nadzieję, że zdoła zająć Białego Króla wystarczająco długo, by Aryuki odnalazła zakładnika... Bo mimo swojej niechęci do Dark Scar cienisty najchętniej zwyczajnie by się wycofał, jednak nie mógł zostawić dziewczyny samej
- Ja nie mam zamiaru z nim walczyć, dowiedziałam się tego czego chciałam. -stwierdziła kobieta wstając z ziemi. - Macie jeszcze jakieś pytania?
- Dlaczego byś miała z nim walczyć? W końcu to twój sojusznik, czy jak tam się wzajemnie w gildii określacie - zapytał Andher uśmiechając się - - Nie mam żadnych pytań, może tylko z której nadejdzie strony... Chciałbym mu wyjść naprzeciw, by nie wplątać cię w niepotrzebną walkę
-- Tak naprawdę, nie jestem jego sojuszniczką. Nazwijmy rzeczy po imieniu -infiltrowałam Dark Scar, a że już wiem co chciałam mogę to zakończyć bez zbędnego rozlewu krwi. -wytłumaczyła Terra z uśmiechem.
Nawet jeśli cienisty nie do końca uwierzył w słowa Terry nie dał tego po sobie w żaden sposób poznać
- Zakładam, że pytanie dla kogo ta infiltracja byłoby nie na miejscu, w końcu wspólny przeciwnik niekoniecznie czyni ludzi przyjaciółmi... Nasze drogi się tu rozchodzą, może przyjdzie nam się jeszcze spotkać w lepszych okolicznościach zakładając że uda nam się przetrwać spotkanie z Białym
- A więc żegnajcie... magowie z Fairy Tail.- oznajmiła dziewczyna powoli zapadając się w ziemię, jak gdyby były to ruchome piaski.

Cienisty uśmiechnął się pod nosem słysząc nazwę swojej gildii. Ciekawiło go skąd Terra wiedziała o której spośród gildii mówił, jednak w tej chwili nie miał czasu by się nad tym głębiej zastanowić. Zbliżał się bowiem kolejny, znacznie groźniejszy przeciwnik... A kapelusznik zamierzał stawić mu czoła
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline