Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-07-2012, 05:48   #58
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Wołodia wchodził do domu jako pierwszy. Gdyby nie stan Khaldina, oraz nieobecność Aliqua pewnie to krasnoludy czyniłyby honory „drużynowego tarana”. Kozak jednak nie narzekał. Lubił walczyć, lubił dominować nad przeciwnikiem i lubił nowe rany. Blizny zdawały się życiową historią zapisaną na pergaminie, którym była jego własna skóra. Kozak szedł korytarzem rozglądając się dookoła. Jedna myśl, ciągle nie dawała mu spokoju. Nie był pewny czy dobrze robią. Wszak potrzebne było im złoto, jemu w szczególności. Jednak chronili łajdaka. Gdyby Wołodia był w podobnej sytuacji co zabójca, to pewnie też by się mścił na oprawcach sprzed lat, choć on pewnie zrobiłby to znacznie wcześniej.
-Cholera...- burknął nietypowym dla siebie tonem -Nije wijem czy dobrze robim...- dodał po chwili gdy wzrok jego kompanów na nim się skoncentrował.

-Ten trucijiciel... Mógł zabijić Khaldyna, straże. Mógł wcześnijej zabijić Wujaszka i Aarona. Nije zrobił tego. To nije bandzijor co morduje w zaułku za kijilka monet, ani jakiś plugawy sługa chaosu, co to zabija bez opamijętanija... To człek szukający zemsty. Nije wijem czy sam bym jak on nije postąpił gdybym był na jego miejscu...- kontynuował swój monolog.
-Ku przestrodze spijisywał swe wijerszyki, da. Jest przebijegły, ale nije koniecznie zły. Zastanawijam siję... Czy będę mógł potem wejrzeć do lustra. Czy sumijenije mnije żyć da.- pokręcił głową i wypuścił nosem całe powietrze z piersi wzdychając przy tym lekko.
-Nije zostawiję was, co by jasność była. Ale... Nijim go dopadnijem... Zastanówta siję czy dobrze robijimy.- rzekł spoglądając na każdego z kompanów z osobna przez krótką chwilę.

- O moralne pierdolenie pytałem wczoraj. Nie oponowałeś - syknął Aaron - Teraz, gdy broń w rękach, nie czas na “i chciałabym i boję się”.
Po czym popędził ku drzwiom.
Eryk popatrzył na Wołodię. Kiwnął głową kilka razy, ale po chwili się odezwał.
- Przyjacielu, nikt nie ćwiartuje zwłok jeśli chce się zemścić. Zemsta rzecz ludzka, jednak profanacja ciała zmarłego narusza już sferę boską. Tego tolerować nie możemy. Taki uczynek jest niczym rzucanie wyzwania samym bogom. Tego dopuszczają się tylko jedni, chaoci. Musze dorwać tego człowieka i sprawdzić czy ta chora chęć zemsty nie wypaczyła jego umysłu.
-Da... Macije rację...- burknął zdezorientowany kozak, po czym podniósł wzrok -Ruszajmy.- rzekł już bardziej pewny siebie.
Akolita po tych słowach sięgnął po młot i ruszył za Aaronem.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline