Ormarior przeszedł w cieniu kolumn spowrotem do swojej komnaty. Zabrał swoją torbę, przypasał szablę, narzucił kaptór od szarozielonego płaszcza. Wyszedł. Ponownie zajął miejsce w cieniu kolumnady i czekał... czekał na swoje przeznaczenie... czekał na znak na niebie, ziemi i wodzie... czekał na tego wysokiego elfa...
__________________ ZA KAŻDYM RAZEM KIEDY PISZESZ GŁUPIE POSTY BÓG ZABIJA KOTKA! |