Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-07-2012, 14:56   #8
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
Przeglądając obrazy zastanawiał się, kim właściwie jest czarna postać? Spokrewniona mieszkańców? Albo coś...tam...jakaś bogini.
Niemniej jednak, zielnik wydawał się nieco ciekawszym tematem. Z pełnią entuzjazmu wszedł do pokoju z policjantem trzymającym katalog kwiatków i spojrzał na niego pytająco, wyciągając otwartą dłoń w stronę książki.
Zastanawiał się czy osobnik ten pozwoli mu przyjrzeć się książce bliżej.
Carl z natury był potwornie ciekawskim stworzeniem często lubującym się w pełnym uwagi przyglądaniu się wszystkim, co wyróżnia się w otoczeniu jakkolwiek irytująca by ta drobna cecha nie była.
Uśmiechnął się przyjacielsko do Ethana. Przyszło mu do głowy, że gdy widzi się kogoś po raz pierwszy trzeba wyglądać przyjaźnie...Nawet, jeżeli twarz jak i cała skóra Carla była na tyle nienaturalnie ciemna, że ledwo z wysiłkiem dało się na niej spostrzec gdzie w ogóle był owy uśmiech.
Ethan Blake spojrzał na jegomościa tuż po jego wejściu do pokoju. Trzymając w rękach zielnik skinął głową. Cały czas zastanawiał się czy aby nigdy nie czuł takiego zapachu. Księga wyglądała na bardzo zadbaną, a finezyjne pismo na wykonane bardzo starannie. Agent wierzył, że nikt nie zadawałby sobie trudu oprawiać w skórę czegoś mało istotnego. Gdy ciemnoskóry się uśmiechnął wyciągając rękę po zielnik agent podszedł do swojej walizki, z której podał tamtemu kolejną parę rękawiczek. Nie chciał aby chociaż najdelikatniejszy ślad został zatarty. Gdy Carl ubrał rękawiczki Blake podał mu zielnik.
- Mów mi Ethan. Nie wiem jak ty, ale ja nigdy nie czułem podobnej woni...
Słysząc imię Ethana Carl przytaknął, i migiem zwrócił uwagę na zielnik.
Jako tako nie znał on ani zbyt wielu ziół ani zapachów, toteż sama księga wydawała się dla niego jakiegoś rodzaju skarbem.
Przekartkowywał ją uważnie, starając się znaleźć coś odstającego od reszty, jakiegoś głównego źródła zapachu. Wtedy przypomniał sobie o kwiatach na obrazie, które same przytulały się do postaci. Ciekawe czy one zawsze tak robią? Z głupim (dzięki okularom nie aż tak bardzo) wyrazem twarzy, zaczął przeglądać książkę od początku w poszukiwaniu właśnie tego kwiecia, które przed chwilą widział.
Ethan starał się rozgryźć wyraz twarzy gościa przeglądającego zielnik. Nie odchodził zaglądając do swojej walizki. Wyciągnął z niej notebook’a żałując, że nie miał więcej czasu na przejrzenie raportów Browna. Musiał potem do nich zajrzeć. Teraz pozostało czekać na analizę dowodów...
 
Fiath jest offline