Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-07-2012, 23:16   #12
Wnerwik
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
Szybka, męska decyzja. Zatrzymać się, przyśpieszyć licząc na to, że uda się przemknąć czy wyskoczyć i liczyć na to, że się nie rozwali przy lądowaniu?
Pierwsza opcja odpadała. Nie mógł pozwolić, by ta ruda szmata go dogoniła. Pewnie i tak potem udałoby się mu go wyprzedzić, ale... Gotów był zaryzykować trzecią opcję dla samej miny Rudego. Druga stanowczo odpadała, za duże szanse na to, by zostać wprasowanym w asfalt. A więc trójka.
Tir i rampa. Skok wiary, kurwa.

Czy jestem dostatecznie pojebany?
To pytanie zadawał sobie praktycznie codziennie. Andrew robił wiele naprawdę dziwnych rzeczy, których inni ludzie po prostu by się bali. A on nie miał żadnych oporów...
Nie, nie był odważny. Po prostu stracił sens życia. Gdyby miał po co żyć pewnie bardziej by się o siebie martwił. Ale sam uważał, że już dawno powinien był zginąć... Jego ciało jeszcze żyło, ale dusza umarła.
Prochy, adrenalina i dzika jazda na motorze - to mu pozwalało oszukać śmierć. Gdyby nie to już pewnie dawno palnąłby sobie w łeb.
Dlatego właśnie zawsze odpowiedź na to pytanie brzmiała "tak".
Był dostatecznie pojebany.
Jeśli ktoś by robił ranking takich ludzi zapewne byłby w pierwszej dziesiątce.

Zamiast więc zwolnić na czerwonym świetle on tylko przyśpieszył. Nawet nie zmienił pasa. Wjechał prosto na rampę podjazdową tira, by przeskoczyć nad skrzyżowaniem...
Lot. Wydał z siebie głośny okrzyk radości. Tak głośno, że pewnie nawet Rudy usłyszał. Możliwe, że ostatni okrzyk w swym krótkim życiu. Ale nie żałował. To było naprawdę coś zajebistego...
Chętnie powtórzyłby to raz jeszcze. O ile nie rozbije się przy lądowaniu.
Lądowanie było w końcu najgorsze. Zdarzyło mu się parę razy skakać na motorze, ale nigdy nie w takiej sytuacji. Oby tylko Carmen (bo tak nazywał swój motor) podołała...
A jeśli nie... Cóż, śmierć na motocyklu była chyba odpowiednią śmiercią dla nomada?
 
Wnerwik jest offline