Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-07-2012, 15:22   #20
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Cieżki myśliwiec, spokojnym krokiem zbliżał się do świetlistej powierzchni Decimusa. Radar począł wykrywać sporo różnych obiektów, co lekko zaniepokoiło Isztar.

-To kosmiczny gruz, szczątki po wojnie i ogólnie śmieci, nie ma co się obawiać- powiedział Raym. Wyszedł z kwater. Zwłoki Cody`ego zaczynały lekko cuchnąć. Wydawał się inny- to piętno chaosu wnikło z jego buntowniczą duszę.

-W zasadzie... jak ci na imię? Po części wybawiłaś mnie od nudnego życia, sam nie wiem co do ciebie czuć. Zajarajmy szlugę- rozpalił sobie i Annie.

- Anna Duncan - odpowiedziała i zaciągnęła się.

-Ładnie. Szlacheckie prawda? Ja jestem po prostu Raym, pochodzę z domu dziecka na Decimusie. Opiekowały się mną siostry zakonne.

- Zgadza się - przytaknęła wypuszczając chmurę dymu - Wychowałam się w domu Duncanów na Hegemonium w segmencie Obscura, pod światłym przewodnictwem sługusów Imperium, ale mój dom najechał i wyzwoliły armie moich panów. Potem wybrano mnie i wyszkolono.

-Tak uzyskałaś swoje moce prawda?

- Nie. Zostałam wyszkolona na szpiega, moce zyskałam za służbę. Oddałam wielkie przysługi moim panom i to są nagrody za to. Chyba czas abyś dowiedział się więcej o panach którym zamierzasz służyć... - i opowiedziała mu. O wielkim, honorowym wojowniku zwanym Khorne. O czułym ojczulku, dbającym o swe dzieci, wybawiającym je od bólu, cierpienia, a nawet śmierci i tworzącym podwaliny pod kolejne pokolenia Życia nazywanym Nurglem. O Pani Przyjemności, Księciu Pożądania, będącym patronem sztuki, orgii i samospełnienia, o Slaanesh. Oraz o Wielkim Rewolucjoniście, wciąż dążącym do doskonałości, nieznoszącym stagnacji i bierności, oczekującym by zmieniać i ulepszać świat własnymi rękoma, o czwartym panie Tzeentchu.

-To doprawdy... kurwa i kto jest najlepszy?- powiedział dość prostacko.

- Żaden i każdy. Oni są bogami chaosu. Każdy ma własną dziedzinę i domeny. Dla wojowników najlepszy jest Khorne, dla tych co chcą żyć wiecznie bez bólu Nurgle. Jeśli kuszą cię skomplikowane intrygi i wizje przyszłości to Tzeentch, a jeśli jesteś egocentrykiem zdecydowanie Slaanesh. Ale nikt nie musi wybierać. Ja służę pani Slaanesh oraz Tzeentchowi, a wielu oddaje cześć Chaosowi Niepodzielnemu.

- Chaos Niepodzielny?

- Tak określa się wszystkich czterech bogów razem. Po prostu modlisz się do wszytskich i wszystkim oddajesz cześć. To najtrudniejsza droga, ale prowadząca do największej mocy dla takich jak my. Jednak momentami ciężko pogodzić zachcianki całej Czwórki i nie ma się wiele czasu dla siebie, dla tego ja się ukierunkowałam.

-Powiedz mi więcej, o tym uwalniającym od bólu...

- Nurgle. Chcący go czcić muszą wiedzieć, że będą balansować na granicy człowieczeństwa. Nie mówie o czynach ale o fizyczności. Czuły Tatuś Nurgle najszczodrzej obdarza swymi darami, ale słabi w wierze nie często potrafią je docenić. Nurgle jest bogiem chorób, a jego nagrody często są z nimi związane. Mógłby na przykład obdarzyć cię trądem. Potężniejszym niż jakikolwiek istniejący, który przeżarł by twe ciało aż po szpik, ale by cię nie zabił. Więcej! Uczynił by cię niemal nieśmiertelnym. Postrzał w serce? Jedynie się uśmiechniesz. Ktoś odrąbie ci rękę? Co tam. Zaszlachtujesz go, a potem przyszyjesz ją do kikuta i niedługo będzie jak by nigdy nic się nie stało. Oczywiście niewielu będzie w stanie docenić twe nowe piękno, ale wśród swoich będzie to uważane za znak, że Nurgle spojrzał na ciebie, a samo to będzie wielkim honorem, który inni będą zauważać.

-Ciężka decyzja. Mógł bym jednak nosić pancerz kryjący moje defekty. Czy ten ‘’trąd’’ sprawi mi ból?

- Widziałam kiedyś człowieka który otrzymał właśnie ten dar. Chodził cały czas w pełnym pancerzu środowiskowym i wypychał kieszenie wonnymi ziołami. Ja go poznałam bo znałam Nurgla, ale jego towarzysze przez lata domyślili się tyle, że jest chory i oszpecony. I nie. Trąd nie sprawia bólu, a Papa dba o to by jego dzieci go nie czuły.

-I co musiałbym robić? Znów zabijać księżniczko?

- Nie nazywaj mnie tak - jej ton na chwile oziębł - Jestem Isztar, bądź Anna. Teraz jestem służką chaosu, a nie żadną księżniczką. Bogowie chaosu są okrutni i gardzą słabością, więc tak, między innymi musiał byś zabijać. Ale Nurgle oczekuje również aby dzielić się jego darami. Tworzyć pożywkę dla kolejnych pokoleń Życia. Dać kolejnym pokoleniom szanse by udowodnić siłę. Np. jak byś zatruł Zarazą Nurgla wodociągi Terry... podejrzewam, że to było by osiągnięcie które od razu postawiło by cię jako jednego z faworytów ojczulka Nurgla i byłbyś w hierarchii zdecydowanie ponad mną, mimo że ja służę od lat.

-Rozumiem. Mam parę kontaktów na Decimusie, ale wygasły. Nie wiem... pracujemy razem, potrzebujesz pilota.

- Sama chciałam to zaproponować. Mimo, że nie służę Nurglowi i nie obowiązuje mnie przykazanie o pomaganiu nieopierzonym, to chętnie pokieruję cię na nowej drodze.

-Tam więc dowodzisz. Co bierzemy na pierwszy cel?
 
Arvelus jest offline