Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-07-2012, 22:49   #82
Aeshadiv
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Martin miał już większą ochotę słuchania Ruperta o tym jak to on pił wódkę z prezesem wszechświata niż słyszeć takie teksty jakim właśnie rzucił do niego snajper. Ta kwestia z rachunkiem sumienia ani trochę nie przypadła mu do gustu. Ciekawe co przygotował dla niego ten spaczony świat tym razem. Może spotka jednak coś przypominające stwory ze Star Warsa którego był wielkim fanem.

Kiwnął snajperowi głową.
-Daj mi momencik, zaraz będę gotowy.

Ruszył szybko do miejsca gdzie mógł wziąć co nieco jedzenia. Zapasy jakie zabrał co prawda nie wyglądały imponująco, ale pachniały całkiem całkiem. Poczuł się przez ułamek sekundy jak w Europie sprzed tej całej katastrofy. W magazynie odwiedził swojego kochanego SU-16. Chuchnął na niego na szczęście. Zimno metalu sprawiło mu przyjemność. Jakoś tak już miał... lubił trzymać coś długiego i z kolbą. W końcu od 16 roku życia był przyzwyczajony do takich zabawek. Pistolety maszynowe i strzelanie z biodra nie sprawiało mu takiej przyjemności jak poczucie odrzutu na dołku strzeleckim i ustawianie muszki wraz ze szczerbinką.

Gdy już udał się w miejsce zbiórki ujrzał kobietę w której się prawie zakochał. To nie była broń... to było arcydzieło. Barrett M82A1, marzenie Grega. Miał go w rękach przez jakieś 10 minut w życiu i nie mógł wyjść z podziwu. Przecież to bydle było w stanie jednym celnym strzałem pozbawić helikopter możliwości lotu, a jego pasażerów skazać na przynajmniej awaryjne lądowanie.
~ Niech ja go tylko dostanę na warsztat... przejrzę mu bebechy, przerysuję schemat i zrobię z niego coś swojego... cóż... teraz trzeba jednak przeżyć... – myśl o zagrożeniu wywiała pozytywne akcenty tej chwili.



Przypomniał sobie, w warsztacie widział w pudełku ze wszystkim jeden z naboi kalibru 0.5 cala... może inne części też się znajdą... Korciło go żeby wrócić, ale z drugiej strony nie chciał wyjść na tchórza czy jakiegoś innego ciołka...



Greg stanął z torbą z prowiantem na ramieniu, swoją wierną samoróbką SU-16 i czekał na reakcję reszty. Praca w warsztacie pochłonęła go do reszty. Gdy naprawiał to M60 wyłączył się na chwile.
~ W sumie... to co się działo jak mnie nie było – pomyślał... Dowie się pewnie od Kowalskiego. Równy z niego koleś. Dobrze im się współpracowało.
Szanował Polaków, ale czasami miał wrażenie, że są szaleni... „Ja kurwa nie skoczę?!” – przypomniało mu się... gdzieś słyszał już tę kwestię. Nie pamiętał czy to było w filmie czy w jakiejś książce. Mniejsza. Jego wschodni sąsiedzi mieli we krwi szczęście wychodzenia z opresji bez szwanku.
Rusznikarz stanął przy pozostałych przebudzonych. Kiwnięciem głowy i cichym
-Dzień dobry
... przywitał się. Był chyba... gotów.
 
Aeshadiv jest offline