Rada nie zdawała sobie sprawy z tego, że ktoś ją obserwuję. Nawet gdyby zauważyła to zainteresowanie, nie przejęłaby się nim specjalnie. Z pełnym skupieniem, nie zważając na nic podeszła do poddawanego oględzinom ciała i nachyliła się przez ramię nienagannie ubranego koronera, tak że mógł spokojnie usłyszeć morze, przytykając ucho do jej muszelek szczęścia.
Przyglądała się uważnie ranie w boku ofiary.
- Wątroba. - rzekła, marszcząc w zamyśleniu czoło. Niedobrze - Było więcej takich przypadków?
Koroner odruchowo odwrócił głowę, by wylądować nosem w rowku utworzonym przez dwie miseczki F. Zamarł nie wiedząc jak zareagować.
- Pani oficer... - skarcił ją dobiegający z góry głos inspektora Davisa, który nie przywykł do powtarzania ostrzeżeń.
- Właściwie to już piąta - odpowiedział głosem stłumionym przez biust wielkozębny specjalista i odsunął głowę, by zaczerpnąć powietrza. Jednak groźba inspektora nadal wisiała w powietrzu, co było bardzo widoczne po niby-dyskretnych spojrzeniach funkcjonariuszy.
Pani oficer nie miała niestety pojęcia co oznacza ton głosu przełożonego, ani spojrzenia współpracowników, ani nawet nie czuła się niezręcznie z nosem koronera pomiędzy piersiami.
- Bardzo niedobrze - westchnęła i nachyliła się jeszcze bardziej, zmuszając koronera do dziwnej gimnastyki, albo poddania się nieuniknionej kąpieli w cyckach - Wątroba to jeden z najważniejszych mistycznie narządów - mruknęła pod nosem. Czyżby ktoś kradł moc uzdolnionym magicznie jednostkom? To by mogło oznaczać, że potrzebuje ogromnych jej nakładów w celu przeprowadzenia jakiegoś potężnego rytuału. Potężne rytuały rzadko kiedy miały niestety na celu dobro ludzkości.
Inspektor Davis wyciągnął z “opresji” najwidoczniej bezbronnego koronera. Dosłownie, ponieważ nagle Rada siłą dwóch ramion została postawiona do pionu i obrócona twarzą w twarz z niezadowolonym dowódcą.
Skonsternowana dziwnym, według niej, zachowaniem Davisa Rada mrugnęła kilkakrotnie w oczekiwaniu na wyjaśnienia.
Chyba bardziej był zaskoczony on, nie widząc w spojrzeniu podkomendnej oczekiwanego strachu. Jednak to była chwila, widział już dziwniejsze rzeczy niż socjopatów w mundurach. Puścił więc biuściastą.
- Imię, nazwisko i stopień?
- Rada Black, detektyw - odpowiedziała po kolei, spokojnie wykonując polecenie.
- A teraz skąd wiesz to o wątrobach? Co to właściwie za gusła?
Detektyw Black mrugnęła jeszcze raz i odparła z marsową miną.
- Myślałam, że wszyscy to wiedzą - położyła jedną dłoń na swoim boku, a drugą tam gdzie pod żebrami znajdowała się wątroba Davisa - Wątroba to narząd przechowujący ładunek magiczny - dla porządku sięgnęła jeszcze w stronę koronera, była zaskakująco zainteresowana jego wątrobą.
__________________ I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks |