Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-07-2012, 11:06   #506
piotrek.ghost
 
piotrek.ghost's Avatar
 
Reputacja: 1 piotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie coś
W siedzibie Zabojców

Wolfgrimm już z daleka ujrzał młodego zabójce pilnującego bramy, tym razem nie było czasu na zabawy czy dyskusje.
-Prowadź do Araka, bez gadania mamy mało czasu - powiedział niemalże w biegu młody krasnolud wystukał znany już Wolfgrimmowi rytm a brama otwarła się. Khazad trafił do znanej już sobie części twierdzy i ruszył w stronę dowódcy Zabójców.
- Bądź pozdrowiony Araku - Wolfgrimm przywitał krasnoluda uniesioną ręką [i] - Przybyłem prosić cię o pomoc, w imieniu swojego oddziału jak i oddziału Bombura. Wywiad wysłany z mojego oddziału dowiedział się o planowanym ataku na twierdze, zostało mało czasu, niechybnie będą tu jeszcze przed zachodem słońca. Z tego co się dowiedzieliśmy do ataku szykuje się z dziesięć tuzinów wyznawców chaosu, mających pod komendą działo spaczeniowe. [i]- Wolfgrimm mówił tak szybko że ledwo łapał dech i na tyle głośno żeby slyszeli go inni zabójcy, wyciągnął ręke po coś do picia i duszkiem opróżnił kufel piwa który otrzymał.- Co więcej - teraz prawie już krzyczał, liczył że nawet jeśli Arak nie zgodzi się na udział w bitwie to chociaż część zabójców wyrazi chęć do walki z olbrzymem [i]- Mają w swoich szeregach OLBRZYMA! Araku, czy zgodzisz się wspomóc innych mieszkańców twierdzy w bitwie?!

Arak spojrzał na swego gościa chłodno, po czym wstał energicznie, prawie przewracając do tyłu stołek.
-Panowie! Dzisiaj bogowie pozwolą kilku z nas odkupić swoje grzechy!- krzyknął unosząc bez problemu jedną ręką swój masywny topór w górę. Reszta brodaczy zawtórowała swemu mentalnemu przywódcy głośnymi krzykami, gwizdami i śpiewami. Krasnoludy zdawały się mocno podniecone faktem zbliżającej się jatki. Grupa przysposobiła się do boju szybciej niż do picia gorzały i obżerania się pieczystym. Brodacze w mgnieniu oka uformowali skromny szyk, gotowy zmieść przeciwnika z powierzchni wąwozu.
-Wolf, młody, Regis, Rurik! Wy idziecie ze mną spróbować się z wielkoludem. Reszta morduje każdego innego, kto wpadnie pod młot i topór!- krzyknął z wielkim uśmiechem na twarzy. Jego ludzie znów uczcili tę chwilę okrzykami.
-Nie ma czasu. Ruszamy.- rzekł po czym cała grupka ruszyła energicznym krokiem w stronę głównej sali a następnie stalowych wrót do twierdzy.
 
piotrek.ghost jest offline