Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-07-2012, 22:45   #13
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Taniec jak to taniec, złodziejce nie sprawiał on większych problemów. Ba, czerpała z niego radość, czego dowodem był szczery uśmiech, którym obdarzyła Dextera, gdy dobił młodziaka z jej bełtem wbitym w bark. Teraz jednak, gdy już potańcowali, Aelianie coraz mniej podobała się owa afera. Aż musiała przysiąść na jednej z ław. Chwyciła jedną ze szklanek, które jakimś cudem przetrwały rzeź i wypełniła ją winem z jednego z dzbanów. Wychyliwszy wszystko jednym haustem, powtórzyła czynność i odetchnęła głęboko. Słuchała tak jęków Albrechta i aż ręce jej opadły.

- Jęczycie jak baba, gospodarzu, toż to się nie godzi.

Wpieprzyłam się w niezłe szambo, przemknęło jej przez myśl, gdy bez jakichkolwiek uczuć czy odruchów obrzydzenia oglądała pracę Dextera. Aeliana z zasady nie mieszała się do polityki, a wszelkich burmistrzów, baronów, hrabiów czy ogólnie ludzi z fantazyjnymi tytułami omijała szerokim łukiem. Wychodziła z założenia, że jakby chciała pooglądać kurwy i złodziei, wyszłaby na ulicę. Zamiary tych ulicznych były przynajmniej szczere. Tych, którzy chędożyli i kradli ze swoich luksusowych rezydencji, przydałoby się powywieszać. Albo chociaż zdrowo poturbować.

Kolejny kubek pełen wina znalazł swą drogę do ust złodziejki, gdy ta wpatrywała się w zwłoki i miazgę, która jeszcze przed kilkoma chwilami była całkiem przystojną twarzą.

- Szkoda chłopaka. - Stwierdziła na głos. - Gdybyśmy go nie utłukli, można byłoby zarobić na nim niezłą sumkę.

Westchnęła jedynie, wstając ze swego miejsca na ławie i odstawiając kubek. Podeszła do zwłok i trąciła je czubkiem buta.

- Nie starczy przemodelowanie buźki. Chłopak mógł mieć znamiona, pierścień, cokolwiek. Ciało idzie rozpoznać. Blondyna dobrze gada. - Stwierdziła, kucając przy pierworodnym burmistrza i zaczęła przeszukiwać jego kieszenie. Mógł mieć coś wartościowego, a ruda potrzebować będzie małej fortuny, by spieprzyć z miasta w razie czego. - Znaleźć kogoś, z kim burmistrz miał na pieńku, wrobić takiego i unikniemy szafotu. A i może jakąś nagrodę dostaniemy, za znalezienie zabójców biednego panicza Kane'a, jakże obiecującego młodziaka.

Uśmiech, który wdarł się na twarz Aeliany mało miał wspólnego z radością. Był zimny i brzydki, tak niepasujący do młodej i ładnej dziewczyny. Tej książki nie należało jednak oceniać po okładce. Na zewnątrz może i była owocem apetycznie i kształtnie wyglądającym, lecz środek był niemalże w całości zgniły.
 
__________________
"Information age is the modern joke."
Aro jest offline