Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-07-2012, 12:18   #288
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Ciemność pochłonęła wyspę. Pożarła niczym żarłoczna ameba otulając swym ciałem całą dżunglę i pogrążając w głębokim mroku.



Żywy potwór. Gigantyczna cienista ameba.
Oddychający ciężko ze zmęczenia Yametsu mógł się temu jedynie przyglądać z przerażeniem i fascynacją zarazem.
Siedział na mokrym piasku i widział ten nieruchomy całun mroku, który najwyraźniej z jakiegoś powodu nie mógł się wedrzeć na plażę. Jakiż był tego powód? Yametsu nawet nie próbował zgadywać.
Był bezpieczny, przynajmniej na razie.
Gdzieś w okolicy były te jaszczuro-ptaki i należało brać pod uwagę fakt, że się wkrótce zjawią.
A wtedy... Yametsu będzie sam i na widoku.
Odsapnąwszy nieco Harikawa wstał, nie mając zamiaru wracać do dżungli po towarzyszy. Nawet jeśli żyją, nie było warto. Wszak ich już nie odnajdzie. Wyspa i Ciemność nie pozwolą.
Wzrok Yametsu spoczął na morzu. Pokusa by rzucić się w nie i dopłynąć do innego lądu była duża, ale sam plan był nierealny. Pozostało więc trzymać się pierwotnego zamysly i iść plażą w jednym kierunku w nadziei na natrafienie na port. I w razie czego chować się w dżungli. Niepewny los w Ciemności był wszak lepszy od pewnej śmierci z rąk patrolu wroga lub szponów i paszczy tutejszej awifauny.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline