Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-07-2012, 17:16   #74
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Kozak wypuścił powietrze kucając przy zwłokach drugiego człeka. Przeszukał go dokładnie cały czas mając wrażenie, że kilku jego przyjaciół otarło się tego dnia o śmierć. Wszystko wartościowe, co znalazł przy trupie mordercy oddał Wujaszkowi, jako drużynowej skarbnicy sam zaś otworzył na oścież okno i złapał kilka głębszych wdechów. Było nerwowo. Co prawda nie czuł takiego strachu jak w kanałach, gdy walczyli z olbrzymią mutacją chaosu, ale strzałki mordercy mogły być zatrute nie tylko substancją paraliżującą, ale i taką która od razu uśmierca człowieka. Wołodia wejrzał smętnie na krasnoluda, który pewnie czuł podobny moralny niesmak co i kozak. Oboje byli ludźmi honoru i oboje wiedzieli, że w podobnej sytuacji zachowywali by się jak ci dwaj zabici mściciele.
-Eta kanijec...- burknął pod nosem kręcąc głową.

Na szczęście po kilku chwilach czarne myśli odeszły na dalszy plan. Kozak był znów bliżej swej karczmy. Być może zrobił źle, może zrobił dobrze. Jeśli bogowie istnieli, to po śmierci wymierzą mu karę, lub nagrodę.
-Dobrze, że wszyscy caliji, da. Kto ranny?- spytał poklepując po ramieniu każdego z towarzyszy. Mężczyźni czekali dłuższą chwilę na to, jak ich pracodawca nie odzyska w pełni sił, a kiedy już się tak stało musieli czekać na straż miejską i służbę, która miała posprzątać w domu hrabiego.
-Olijiwa sprawijedliwa...- wzruszył ramionami. Ponoć to Imperialne hasło dotyczyło tego, że zawsze stanie się tak by było sprawiedliwie.

Do czasu uroczystego obiadu kozak odpoczywał. Wygodnie siedziało mu się w fotelu hrabi i nie miał zamiaru ruszać się z niego na krok. Już nie wspominając o wracaniu do karczmy. Cieszył się, że Aaron i Wujaszek są zadowoleni z ostatecznego rozwiązania sprawy.
-Nu to szto brat? Wolya iz nam?- spojrzał na Aarona -Zostanije z nami? Poznali my siję, polubijili, zaufali...- uśmiechnął się zawadiacko zachęcając kamrata do dołączenia do ich gromadki.
W końcu przyszedł czas na obiad. Kozak z apetytem zjadł swoją porcję i z radością przyjął nagrodę.
-Dzijerżij.- zwrócił się do Anzelma -Ty lepijej zagospodaruje. Da.- powierzył kompanowi swe złoto. Ciekaw był co ich jeszcze spotka...
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline