Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-07-2012, 14:04   #195
Aeshadiv
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
~Oby się udało... – myślał Albert skradając się. Cały czas patrzył na ładujące muszkiety skaveny. Stąpał ostrożnie. Na palcach. Oddychał tak cicho jak tylko mógł. Był już o kilka kroków od nich. I wtedy się właśnie to stało.

Jeden chędożony kamień... Małe potknięcie. Cichy zgrzyt. Tyle wystarczyło aby szczurze mordy obróciły się wyczuwając zagrożenia.
- Za Imperium! – powiedział do siebie Lynre i ruszył z impetem na pierwszego szczura. Szarża pogromcy skavenów udała się. Dwójka padła na ziemię. Jeden z tych, którzy jakoś utrzymali się na nogach wyciągnął pordzewiałą szablę, drugi począł ładować broń.
Albert wykorzystał tę chwilę. Zamachnął się młotem znad głowy. Broń roztrzaskała żebra przeciwnika, który ostatnimi chwilami życia starał się zasłonić muszkietem. Na próżno.
~Jeszcze tylko trzech... – pomyślał.
Kolejne machnięcie orężem. Piękny trzask w głowę. Skaven, który dopiero co wstał znów leży. Padł ogłuszony po ciosie w skroń. Albert uniósł młot w celu parowania, nie zdążył. Poczuł ból w ramieniu, rana nie była poważna. Lynre odskoczył kawałeczek w bok gdy ujrzał lufę muszkietu wycelowaną w niego. Trzeba było uważać, aby cały czas stać za żywą osłoną. Przyszła pora aby szczurek, który właśnie błogo spał zakończył swój żywot. Dwa ciosy, jeden w rękę, drugi w głowę skróciły czas marnego istnienia tego plugawca. Niestety, brak uwagi odegrał się boleśnie. Albert poczuł potężny ból w boku i równocześnie usłyszał strzał. Harcownik wypalił z muszkietu. Było mało czasu... Trzeba było użyć mikstury. Lynre sięgnął do torby i jedym chaustem wypił gorzką zawarość. Uniósł młot i uderzył szczurka w skroń. Podobnie jak poprzedni, ten też padł pod ciosem ogłuszony.
Doskok i cios. W międzyczasie odgłos strzału. Na szczęście nietrafionego. Próba ataku Alberta zakończyła się fiaskiem. Na dodatek szczurek stojący za nim wstał. Niczego nieświadomy człowiek walczył nadal. Poczuł ból z boku. Upadł i ... ciemność.
 
Aeshadiv jest offline