Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-07-2012, 21:00   #215
Yzurmir
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
Ihihihi... Muhihuhuhu... Frrrkakaglp...! — Spooky rozgląda się po pomieszczeniu, mamrocząc nerwowo; szaleńczym spojrzeniem omiata kamienne ściany, ale nie widzi żadnej drogi ucieczki. Okna są za ciasne; do zamkniętego wyjścia dobijają się potwory; okoliczności wyglądają bardzo niekorzystnie dla Spooky'ego. Ten odpychający menel przetrwał w swoim życiu wiele przykrych sytuacji — mieszkanie na ulicy nie jest łatwe, zwłaszcza, gdy miejscowi cię nie lubią (i vice versa), więc zazwyczaj czekają na ciebie wyłącznie ich kopniaki, obelgi, ciężkie latające przedmioty, spluwana ślina, okazjonalnie pałki, nie wspominając o kajdankach. Ale to, co się wydarzyło w ciągu ostatnich paru godzin (mniej? Dawno już straciłem poczucie czasu) przerastało wszystko, czego Spooky doświadczył, i doprawdy nie sądzę, aby miało mu się udać przetrwać t o .

Pszzzsssiułsssiuuuśśśłśśś — Spooky wyciera ręką ślinę, która zaczęła mu już ściekać z brody.

Witaj Spooky, stary śmierdzielu — witam się. Jestem szorstki, ale znamy się już tak długo, że wcale go to nie razi. W głębi serca, wstyd się przyznać, czuję sympatię do tej pokraki i on to wie. — Nie będę udawał, że lata, które wspólnie spędziliśmy, należały do najprzyjemniejszych, ale w miarę, jak nadchodzi moment, który — podejrzewam — ma być naszym ostatnim, nie jestem w stanie nie żałować tak trochę, że wszystko to się już kończy.

Prappapapapa! Hihihi! — odpowiada troglodyta swoim zwyczajem. — Chy-chy-chy-chy-chy-chy-chyba to je-jest hruhrahrihruhruhahrahahru-huhuhu-huhuhrabia! Hihihi! Witam mumomimimi-prfujpamprampa-mości hrabbbbio. Hehe. Tralalalala hihihi! Hrabia hrabia hrabia! Ale ale... — Nagle znowu jest zmartwiony. — Ni ni nie wwwwiem cocucocuco mamamam robić! Huhuhym... Pfraj! Plumpumpul... Smutne — stwierdza w końcu i — własnym oczom nie wierzę! — wyciera łzę. Czuję się, jakbym oglądał szympansa, który myśli, że jest ludzkim dzieckiem. Poniekąd wzruszające, lecz ostatecznie żałosne.

Tak, Spooky, chyba nie ma już nic do zrobienia. Co znaczy, że teraz możesz robić to, co chcesz!
Hm? Cocococo chciuniuniuniuniunię? Chcychychychychyhychychycę? Huhuhuhuchcę?
A czemu nie. Spodziewam się, że zostały nam marne minuty na tym padole łez, więc idź na całość. Już za późno, żeby się za ciebie wstydzić. Ja też mam pomysł.

Przyznam, że jestem trochę ciekaw, co też to indywiduum wymyśli. Doprawdy godna politowania poczwara — ma najdziwaczniejsze rzeczy w głowie i nigdy nie wiadomo, jaki tym razem pomysł z niej wyjdzie. I... najwyraźniej czynność, którą Spooky najbardziej chciałby wykonać jako swoją ostatnią w życiu, ma podłoże fizjologiczne — bałwan wyciągnął swój frędzel i zaczął oblewać wszystko dookoła moczem. Mogłem się domyślić.

Tymczasem ja nie marnuję czasu; zostawiając mu lewą rękę, prawicą wyciągam miecz i wskazuję na barykadę.
No, dobrzy ludzie tego zacofanego świata... Nie ma sensu czekać biernie w tym podłym kamiennym grobowcu aż wróg się wedrze i nas zmasakruje! Nie mamy nic do stracenia, toteż poświęćmy nasze życia w ostatnim zrywie! Wydostaniemy się z wieży albo zginiemy próbując! Pal licho rozsądek! Pal licho zdrowie, co je i tak stracim! Spooky, zapnij rozporek. Za mną!

Niestraszna mi śmierć Spooky'ego. A może i moja? Nie jestem pewien, ale w obecnej sytuacji nie ma to znaczenia. Nie przetrwamy tego tak czy inaczej, więc jeśli mamy zginąć, zginiemy z honorem! Ot co.
 
Yzurmir jest offline