| - Umiesz czytać? - Jasne, tak samo jak i ty - zakpił Ragen, biorąc do rąk list. - Może i jestem synem kupca, ale ojciec uczył mnie jedynie liczenia. Może w końcu bym się nauczył, ale wolałem zaciągnąć się do straży. I co mi z tego, kurwa, przyszło? Siedzę tu z tobą w tej... - westchnął - zapadłej dziurze. - Splunął na klepisko, po wymówieniu tej nazwy. - Znasz kogoś kto potrafi? Trzeba to sprawdzić. - Do karczmy trza pójść, albo zaczepiać na ulicy, ale to wstyd trochę. Co o nas ludziska powiedzą? Wczoraj widziałem jak w ruinach taki jeden mapę studiował - on czytać musi umieć - odpowiadział towarzysz. - Psa ma, chyba tresowany, bo na piędź go nie odstępuje. - No dobra... - Ragen podniósł swój tyłek z krzesła, schował list za pazuchę, przeciągnął się i wziął swój ekwipunek - Idę to zbadać, w końcu jestem strażnikiem. No i przyda się rozprostować kości... - rzekł, po czym ruszył w kierunku wyjścia z chaty. Zanim wyszedł zdążył usłyszeć jeszcze głos swojego kompana. - Ej, Ragen! - Co? - Tylko się nie zgub. Nie chcę zostać sam w tych ruinach... - Strażnik zrobił niby to przerażoną minę, ale po oczach było widać, iż mówi poważnie. - Spokojnie, dam sobie radę. - Odparł Stark. - Gdybym cię zostawił to okantowałbyś wszystkich mieszkańców tego miejsca, a potem zwiał, a ja nie mogę na to pozwolić. - Wyszczerzył zęby i opuścił "posterunek". Nawiasem mówiąc, wyglądały dużo lepiej niż uzębienie Hansa... Ale to samo o swoich zębach mogło powiedzieć większość mieszkańców Imperium.
Idąc rozmyślał jak tu w ogóle trafił. Nawet nie pochodził stąd. Był synem kupca z Salkaten, ale jakoś nigdy nie ciągnęło go do handlu, więc zaciągnął się do straży. W wojnie nie udało mu się wziąć udziału - Burza Chaosu na szczęście ominęła jego rodzinne miasto. O zniszczeniu Wolfenburga słyszał jedynie w opowieściach, ale jako człowiek o dobrym sercu postanowił pomóc, więc gdy dowódca straży ogłosił, iż wysyłają "ekspedycję" do ruin stolicy, jako jeden z nielicznych zgłosił się na ochotnika.
W Wolfenburgu starali się pomóc jak tylko mogli, próbowali też zaprowadzić jako taki porządek... I po części się udało. Problem w tym, że było ich zbyt niewielu, by mogli mieć jakąkolwiek władzę.
Nieopodal "Kotwicy" zapytał o mężczyznę z psem. Kazano mu sprawdzić północną część ruin, tę dobrze zbadaną i przeszukaną. Czyli złupioną, jak by nie patrzeć. Czego ten mężczyzna mógł tam szukać?
Po drodze raz na jakiś czas pytał mijanych szabrowników o drogę. Jednakże w miejscu do którego został skierowany nie widział żadnego gościa z psem. - Trudno, pewnie sobie poszedł - mruknął pod nosem strażnik, ale nie dał za wygraną. Podszedł do dwóch intrygujących "poszukiwaczy" - jednego niebotycznie wysokiego i do tego straszliwie chudego, a drugiego straszliwie niskiego. Wyglądali razem strasznie zabawnie, Ragen aż uśmiechnął się na ich widok. Szybko jednak zniknął z jego twarzy - strażnik musiał mieć surową minę, coby wywoływać posłuszeństwo. - Ej, wy! - Zawołał do nich. - Tak, duży i mały, do was mówię. - Dodał, bo szabrownicy chyba udawali, że mówi do kogoś innego, mimo tego, że nikogo innego tu nie było.
Ragen Stark był młodym, rosłym mężczyzną - wzrostu pośredniego pomiędzy wysokim, a kurduplem, lecz w barach szerszym od obu jegomościów. Twarz miał przystojną, z poważną, niemalże surową miną. Tę twarz od facjat innych strażników odróżniał błysk intelektu w błękitnych oczach, uważnie przypatrujących się zbieraczom. Oczy były podkrążone i okolone drobnymi zmarszczkami, co dodawało mężczyźnie lat. Brązowe włosy ułożone były w "artystyczny nieład", aczkolwiek były całkiem czyste jak na kogoś przebywającego w Wolfenburgu.
Odziany był prosto - buty, spodnie, przybrudzony mundur z herbem Ostlandu i skórzana kurta. U lewego boku, przy pasie, wisiał miecz w prostej pochwie, a przez ramię miał przewieszoną kuszę. - Jestem Ragen - przedstawił się podchodząc do nich. - I jestem strażnikiem. - Dodał, na wypadek gdyby nie rozpoznali munduru. - Szukam... mężczyzny z psem. - Zdawał sobie sprawę z tego jak to idiotycznie brzmi, ale pytał o "mężczyznę z psem" dzisiejszego dnia już tyle osób, że zaczęło mu to zwisać. - Widzieliście kogoś pasującego do tego opisu? |