- Koło oberży? Chyba sobie kpisz, starcze. Właśnie stamtąd przyszedłem. - Dotychczas spokojny ton zaczął być nieco... groźny? Brzmiała w nim jakaś niewypowiedziana groźba. A brzmiała mniej więcej tak - Staruszku, jeśli próbujesz mnie oszukać to połamię ci wszystkie gnaty. - Oczywiście, Ragen nie powiedział tego na głos, przecież był dobrze wychowany, nie? - Chyba, że macie tu jeszcze jakąś ukrytą knajpę "poszukiwaczy skarbów" - zakpił. Chociaż... może jakąś sobie odkopali? Kto ich tam, cholera, wie. - Ty, Shimko - zwrócił się do wysokiego. Zmierzył go wzrokiem. Musiał patrzeć w górę, by ujrzeć jego twarz. Nie podobało mu się to, nie był przyzwyczajony do czegoś takiego. - Widziałeś tu może faceta z psem? |