Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-07-2012, 12:18   #518
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Iomhar, Gracjan, Ragnar

Walka zaczęła przybierać coraz mniej oczekiwane obroty. Trójka towarzyszy, osłaniana z daleka przez nieznajomego strzelca nie mogła jednak w żaden efektowny sposób zaszkodzić demonowi i czarnoksiężnikowi. Iomhar kryjący się z dala od bezpośredniego starcia próbował zwrócić na siebie uwagę sługi chaosu, lecz demon był zajęty skutecznym w boju khazadem. Za to czarnoksiężnik zainteresował się elfem. Mag począł inkantować kolejne zaklęcie korzystając z dobroci wszechobecnych wiatrów magii. Widząc to elf miał świadomość, że ten czar będzie prawdopodobnie wymierzony w niego samego. Prędko naciągnął strzałę na cięciwę i posłał w stronę czarnoksiężnika jednak pocisk tylko lekko drasnął jego udo. Mag nie przerwał koncentracji skupiając się na zaklęciu.

Gracjan na krótką chwilę był z potyczki o własne życie wyłączony. Wizje, których doświadczył tak mocno nim wstrząsnęły, że młody człek nie mógł się z nich otrząsnąć. Na szczęście rany her Gregora były już na tyle zagojone, że mistrz magii mógł powrócić do boju. Zrobił to w dość spektakularny sposób. Widząc ciężar z jakim zmaga się Ragnar, postanowił nieco wspomóc krasnoludzkiego znajomka. Mag skoncentrował się mocno i wypowiedział formułę czaru a po chwili z jego dłoni wystrzelił grom, który trafił bestię prosto w pierś. Stwór zachwiał się lekko i ten moment wykorzystał Ragnar. Khazad uderzył w bok stwora lekko tłukąc jego żebra. Brodaty wojak jednak nie miał zamiaru na tym poprzestać. Kolejny cios w pazurzastą łapę stwora niemal nie zmiażdżył mu dłoni.

Demon wiedział, że jego koniec jest bliski, ale mimo to zaatakował ze zdwojoną motywacją i złością. To miał być koniec krasnoluda. Potężny cios zdrową łapą dosłownie rozorał twarz khazada. Ostre jak brzytwa pazury śmignęły przez skroń, nos i policzek Ragnara pozostawiając po sobie trzy krwawe ślady. Nawet stalowy hełm na niewiele się zdał, gdyż druzgocący cios dosłownie rozerwał kawałek chroniący twarz na strzępy. Ragnar padł jak długi na plecy powoli odchodząc w zaświaty.

Reiner, Yerg, Felix, Dawit, Gottwin

Grupka strzelców czekała na nieuniknione w strachu i niepewności. Wróg miał przeważającą siłę, oraz atut tak silny jak mało kiedy – działo. Strzelcy porozstawiani na wieżyczkach, oraz tuż pod bramą do wnętrza warowni spoglądali na siebie, na niebo i na kotłujące się oddziały krasnoludów. Musieli czekać i to było najgorsze. Żaden pocisk nie miał zbyt wielkich szans przebyć dystans dzielący ich od wrogiego oddziału a marnowanie pocisków na próbowane strzały było głupie i bez sensowne, wszak mieli ograniczony zasób strzał i bełtów. Kilku krasnoludów uzbrojonych w garłacze i inne dziwne cuda khazadzkiej techniki również oczekiwało starcia z niecierpliwością by sprawdzić swoją celność oraz wynalazki, które dzierżyli. Plan, zakładany przez Twardego miał się jednak szybko zmienić, o czym strzelcy prędko się przekonali.

Twardy, Wolfgrimm, Zirnig

Przemowa Zirniga wiele dała. Kilka chwil po tym, jak brodacz stanął u boku Araka, Twardego, Wolfgrimma i reszty zabójców, za ich plecami stanęła spora grupka ludzi Bombura. Przywódca najemników również podszedł do zabójców.
-Zirnig ma rację. Nie będziemy kryć się tutaj za murami twierdzy, kiedy wy odnajdujecie swój honor.- rzekł chłodno, spoglądając stanowczo na Twardego jakby nawet nie miał zamiaru słuchać sprzeciwów. Arak wejrzał na Bombura kątem oka i skinął mu głową.
-Trudno będzie się przebić przez ten oddział pilnujący działa. Jest ich więcej niż nas teraz, razem wziętych. Postarajcie się zrobić nam drogę do olbrzyma.- rzucił przywódca zabójców. Khazad uniósł swój runiczny topór i skierował go w stronę wroga.

Stojące za jego plecami krasnoludy zakrzyknęły gromko by dodać sobie animuszu i cała grupa mieszanych najemników, oraz zabójców ruszyła na spotkanie ze śmiercią. Dystans kilkudziesięciu metrów pokonali dość szybko. Kilka chwil przed starciem dostrzegli coś niesamowitego. Z jednego ze zboczy wąwozu, na którego dnie toczyła się potyczka posypała się masa sporych głazów, które z impetem uderzyły w bok oddziału sług chaosu wprowadzając w ich szeregach chaos i dekoncentrację. Do tego działo po raz kolejny wystrzeliło powodując huk słyszalny w promieniu kilkudziesięciu mil. Ogromny pocisk uderzył w skalne podłoże tylko kilka metrów od bramy do twierdzy obsypując oczekujących tam strzelców pyłem i kurzem. Dopiero teraz dostrzegli oni, że krasnoludzcy strzelcy, przeskoczyli krater w ziemi, kierując się na wzór swych rasowych kuzynów w wir walki...
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline