Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-07-2012, 15:44   #511
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Iomhar, Gracjan, Ragnar

Gracjan widział kątem oka jak Ragnar stara się zrobić krzywdę paskudnemu demonowi, a tuż obok klęczący i kulący się z bólu Gregor sięga po eliksir przypięty do pasa. Flakon z błękitną cieczą podziałał w mgnieniu oka, gdyż czerwone rany od poparzeń na policzku i szyi w momencie się zmniejszyły. Gracjan wiedział, że póki mistrz Gregor nie odzyska rezonu, sam będzie musiał próbować zaszkodzić czarnoksiężnikowi. Po raz kolejny skupił wokół siebie wiatry magii mając w duchu obawy, że bliska obecność demona może niekorzystnie wpłynąć na splatanie zaklęcia. Na szczęście, młody mag podołał zadaniu i udało mu się skupić dostatecznie, panując nad krążącą wokół esencją magii. Swój wzrok wbił w spaczeń, który czarnoksiężnik trzymał w dłoni. Mag uśmiechnął się paskudnie jakby chciał dać młodzikowi do zrozumienia, że takie sztuczki dawno przestały robić na nim wrażenie.

Gracjan zaklął w duchu, jednak mina czarownika zrzedła gdy drewniana strzała z impetem wbiła się w jego bok. Gracjan nie widział skąd dokładnie przybyła strzała, jednak w duchu ucieszył się, że nie musi się samotnie zmagać z czarnoksiężnikiem. Obok młodego maga toczyła się równie zażarta potyczka. Ragnar warknął ruszając na stwora i uderzając z całych swoich sił
-Baruk Khazad!- wrzasnął bojowo. Cios młotem nieznacznie zranił bestii, z której wielkiego, paskudnego cielska wylewały się śmierdzące flaki. Demon wyszczerzył zębiska jakby chciał pokazać jak bardzo kpi sobie z Stalowego Czerepa. Krasnolud zagotował się w środku i poprawił trochę mocniej. Co prawda nie było to tak efektywne jakby Czerwony tego chciał, ale zawsze to było coś.

Demon zawył gromko jakby chciał dodać sobie animuszu i wziął solidny zamach pazurzastą łapą. Khazad uskoczył bez większych problemów w bok, jednak w tej chwili nieoczekiwanie nadszedł drugi cios z boku. Wielgachna pięść bestii pewnie rozbiła by głowę brodacza gdyby nie zdążył założyć na prędce hełmu, który był częścią płytowego pancerza. Ragnar poczuł jak robi mu się ciepło i świat przez chwilę wiruje. Musiał przetrwać ten grad ciosów.
Czarnoksiężnik wejrzał na strzałę, która wystawała mu z boku. Jak gdyby nigdy nic wyszarpał ją sobie i począł skupiać się na rzucaniu zaklęcia. Gracjan czuł jak magia wokół niego szaleje. Czarownik uniósł spaczeń i spojrzał Gracjanowi głęboko w oczy...
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 15-07-2012, 16:04   #512
 
Feniks's Avatar
 
Reputacja: 1 Feniks nie jest za bardzo znanyFeniks nie jest za bardzo znany
Nie liczył na to, że zabije czarnoksiężnika za pierwszym razem ale nie spodziewał się, tego, że mag z taką łatwością wyrwie strzałę i będzie walczył dalej. Do tego demon niemal urwał głowę krasnoluda. Miał tylko nadzieję, że pozostała dwójka mężczyzn włączy się do walki, bo na razie nie wyglądało to za ciekawie. Młodszy wyglądał na maga ale chyba raczej nie dorównywał mocą czarnoksiężnikowi.

Elf ponownie założył strzałę na cięciwę i posłał ją w czarnoksiężnika ,może chociaż uda mu się go rozproszyć, nim ten rozniesie młodego adepta magi na strzępy jakimś potężnym zaklęciem.

- Demonie za chwilę zgładzę twojego pana, kolejną strzałą co zamierzasz z tym zrobić?! - Krzyknął w stronę wielkiej bestii walczącej z krasnoludem, licząc, że uda mu się odwrócić jej uwagę i dać brodaczowi szanse. Krasnoludy zawsze porywały się na lepszych od siebie wojowników i często ponosiły chwalebną acz niepotrzebną śmierć, to samo było podczas wojny o brodę...
 
Feniks jest offline  
Stary 15-07-2012, 22:49   #513
 
piotrek.ghost's Avatar
 
Reputacja: 1 piotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie coś
Wolfgrimm przyklękł na jedno kolano z toporem w wyciągniętej ręce i wyszeptał krótką modlitwe do patrona krasnoludzkich Zabójców
-Thorinie pozwól mi pokonać swoich wrogów jednak jeżeli taka jest twa wola pozwól odnaleźć honorową śmierć w starciu z tymi zdrajcami naszego rodu, pobłogosław mnie i wszystkich moich towarzyszy i pozwól nam zabrać za sobą do grobu jak największą ilość tych zakał.-
Po tych słowach wstał spojrzał w niebo -Tak, to jest dobry dzień na umieranie-
pomyślał sprawdził palcem ostrość topora, ujął go w obie dłonie po czym przyjął pozycje ataku. Spojrzał na swojego przeciwnika, chordę skażonych znamieniem chaosu krasnoludów i olbrzyma który swoimi gabarytami zapewne budził strach w niejednym z towarzyszy Wolfgrimma
-Araku!- zakrzyknął - Ruszajmy! po śmierć i po chwałę, po honor! - czuł jak krew napływa mu do głowy zaczynał słyszeć głównie jej szum, świat powoli rozmywał się a Wolfgrimm widział tylko wrogów przed sobą. -to jest dobry dzień na umieranie- pomyślał jeszcze raz
 
piotrek.ghost jest offline  
Stary 16-07-2012, 08:40   #514
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Czarownik uniósł spaczeń i spojrzał Gracjanowi głęboko w oczy...a młodego ucznia czarodzieja naszły kolejne wizje. Świat ponownie zawirował a młody czarodziej po raz kolejny ujrzał zrujnowane Miasto Białego Wilka. Krew niewinnych ludzi płynęła po rynsztoku zupełnie jakby po krwawej ulewie. Masa budynków stała w ogniu, wszędzie dookoła dało się usłyszeć krzyki i jęczenie rannych, umierających i opłakujących bliskich. Ciała ścieliły rynek, oraz uprzątnięte targowisko. Głowy najważniejszych osób w mieście wbite na włócznie sterczały nad główną bramą do miasta ukazując kto zwyciężył w tej bitwie. I on, samotny Gracjan stał dookoła spoglądając na to z niedowierzaniem. Dopiero po chwili dotarły do niego dźwięki walki. Otrząsnął się z wizji i dostrzegł, że tak naprawdę wciąż jest w lesie a to co widział było tylko jakąś paskudną marą. Mimo to czuł dziwny lęk, który zabraniał mu na wykonanie jakiegokolwiek ruchu.
Próbował z tym walczyć. Z całych sił. Skupił się, a w jego sercu rozpalił się żar zemsty. Czuł jak całe jego ciało było sparaliżowane ze strachu lecz nie zamierzał się on poddać. Kolejna próba. Jedna z tysiąca jakie staną przed nim. On jednak zamierzał wygrać..
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 17-07-2012, 11:44   #515
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Dawit, gdy tylko usłyszał, że zbliża się walka, gdy tylko przybyli specjalnie po Bohatera, by ich chronił, ruszył czym prędzej do sali przy wrotach. Tam spojrzał na towarzyszy, oraz mieszkańców tej twierdzy, sposobiących się do potyczki.

Bohater czuł, że znowu zarówno on, jak i jego Victorię będą miały okazję się wykazać. Ruszył prędko wraz z Felixem na jedną z wieżyczek. Przypomniało mu się, jak jeszcze nie tak dawno temu, razem ze swym towarzyszem ostrzeliwali zwierzoludzi z balkonu. Teraz przyjdzie im się mierzyć z groźniejszym przeciwnikiem, dużo groźniejszym…

- Felek… damy radę… damy… bo ty też nawet bohater, jak i Dawit. Niech cię twe oko nie zawiedzie, jak i me Victorie nie zawiodą mnie, choć wiem, że nie zawiodą, bo to Victorie nie? – nie gderał jednak dużo więcej, nie czas na to. Będzie czas na opowieści po zwycięstwie, będzie czas na dumę, na bohaterskie opowieści. Będzie na to czas… a przynajmniej malec miał taką ogromną nadzieję…

- O jaki dupny! O Felek jaki dupny, wielki, chłopek. Patrzaj! - Zareagował, gdy tylko ujrzał olbrzyma. - O ja cię pierdykam, on se ma paszczę jakim pewnie ja cały! - Zauważył, po czym zaczął przygotowywać się do ostrzału. Zatrzymali się jednak za daleko, oj za daleko. Oj niedobrze! Dawit zdawał sobie sprawę, że gdy działo będzie wycelowane w nich wiele nie zrobi. Stał jednak na swojej pozycji… teraz przecież nie zrezygnuje. Stał, aż będzie miał możliwość pozbawiać życia tych niedobrych. Stał i czekał aż zaszarżują. Stał i dzierżył w dłoniach gotowe do użycie Victorie… Stał i patrzył jak krasnoludy ruszyły, by wyeliminować działo. Oby zdołali, bo jak nie to będzie… krucho.
 
AJT jest offline  
Stary 17-07-2012, 17:10   #516
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Felix zerknął na kompana, który wraz z nim został tutaj dostarczony przez ogra.
- Wiesz Yerg... mam prośbę, jakbyś gdzieś widział tego skurwiela podczas walki... tego co wydał rozkaz żeby we mnie strzelić, to odrąb mu nogi przy samej dupie... i takiego zaciągnij do mnie. Nie popuszczę chujowi orkowemu... włożę mu jaja do oczodołów... - powiedział z nienawiścią w głosie. Zacisnął mocniej zęby, syknął z bólu po raz kolejny.
Pies jedynie skulił się i położył głowę przy nogach swojego pana. Tak jakby chciał się nim zaopiekować lub ulżyć mu w cierpieniu.
- Możesz być o to spokojny - odrzekł rębacz - wpierw nogi, jak chcesz, potem poszerzam dupsko i pakuję tam strzałę od grotu po koniec.
Następnie łowca zwrócił się do Twardego.
- Twardy... wiem, że to nie jest kransoludzka broń... ale znajdzie się w twierdzy łuk? Najlepiej długi, ale zwykłym też nie pogardzę. Mam tutaj rachunki do wyrównania z pewnym rudobrodym skurwielem.
-Aj! Damy radę coś załatwić- burknął Bombur -Mamy spory zapas broni na wymianę i takie tam...- uspokoił Felixa.
- Dobrze, wezmę łuk, komplet strzał i jakiś toporek. Bo jak przeżyję tę bitwę, to odnajdę tego skurwiela co do mnie strzelił i mu jaja urąbię... - to ostatnie zdanie wycedził przez zęby.
-I kilka metrów liny - dodał mrużąc oczy.

* * *

Na wieżyczce
Felix patrzył jak stadko chaośników zbliża się niemiłosiernie do ich twierdzy.
Łowca zerknął na Dawita:
- Musisz pierdolić jak zwykle? Nawet w momencie gdy nasze życie zależy od tej chwili. Zamknij się chociaż na moment i patrz śmierci w oczy.
Dawit rozumiał, że Felix może być zdenerwowany i zestresowany, dlatego wybaczył mu wulgarne słownictwie skierowane w jego stronę.
- Felek, krzycz, jak to ci pomaga. Krzycz nawet na mnie! Ja rozumiem, jak cię to skupia i buduje! Patrz! Patrz jakie te oczy dupne, patrz! Tam trafisz na pewno, bo tyś dobry strzelec… dobry… pamiętaj.
Felix patrzył się w dół. Czekał aż będzie ten moment. Rozkaz, komenda... albo po prostu aż się zacznie. Sięgnął ręką do kołczanu. Może powtórzyć numer z strzałem w oczy... może się uda...
Naciągnął strzałę na cięciwę. Przymierzył dokładnie. Tak jak to zawsze było. Cięciwa w kąciku ust, wstrzymanie oddechu i chwila na celowanie. Odpuścił jednak na moment czując kłucie w sercu. Stęknął i zagryzł wargi z bólu. Rana chyba nie do końca się zasklepiła. Łowca dyszał ciężko.
- Za dużo krwi straciłem... Mikstura mnie posklejała, ale nie uzupełniła braków. - szepnął do siebie.
Chęć zemsty jednak wygrała. Felix był zawziętym skurwysynem. Pociągnie kiedyś do grobu własnego zabójcę.
Gdy tylko nadarzyła się okazja. Naciągnął strzałę. Mierzył długo. Olbrzym był wielki, był daleko, ale był wielki. Trafienie nie powinno być trudne. Teraz...
Wypuścił strzałę.
~ Obyś oślepł jak tamten skurwiel od chaosu... - pomyślał.
W takim samym skupienu stał i Dawit, dodał jeszcze tylko jedno.
- Felek, jak na zamku, jak na balkonie, ustrzelim ich wszystkich, bo my bohaterowie!
 

Ostatnio edytowane przez Aeshadiv : 17-07-2012 o 17:18.
Aeshadiv jest offline  
Stary 17-07-2012, 21:03   #517
 
Julian's Avatar
 
Reputacja: 1 Julian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie coś
Reiner tak jak inni zajrzał do zbrojowni, licząc że może uda mu się znaleźć jakąś niepotrzebną skórznię która by na niego pasowała i zabrać kilka bełtów żeby mieć większy zapas. Już w jaskini przy walce z mutantami czuł się nie na swoim miejscu, nie było lekko, teraz stali przed regularną bitwą z siłami chaosu. Gdyby wiedział na co się pisał odpowiadając na wezwanie Gregora... Ale teraz to było nieważne. Wziął co udało mu się znaleźć i wrócił do bramy.

Nawet jeżeli uda im się to przeżyć, to cholera, pewnie większość z nich będzie w beznadziejnym stanie. Wyszedł nad bramę, tam gdzie byli strzelcy. Sam nie miał co się pchać do bezpośredniego starcia, więc chwilowo mógł przynajmniej wspomóc obronę w ten sposób. Wyjrzał i zobaczył olbrzyma ciągnącego działo a przed nim grupę krasnoludów chaosu. Jeszcze nigdy nie widział takiego wielkiego bydlaka. Stał jak wryty, gapiąc się na ten dziwaczny pokaz aż działo nie wystrzeliło. W końcu podniósł swoją kuszę i dobrze przymierzył.

~Bogowie, miejcie nas w swojej opiece.
 
Julian jest offline  
Stary 21-07-2012, 12:18   #518
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Iomhar, Gracjan, Ragnar

Walka zaczęła przybierać coraz mniej oczekiwane obroty. Trójka towarzyszy, osłaniana z daleka przez nieznajomego strzelca nie mogła jednak w żaden efektowny sposób zaszkodzić demonowi i czarnoksiężnikowi. Iomhar kryjący się z dala od bezpośredniego starcia próbował zwrócić na siebie uwagę sługi chaosu, lecz demon był zajęty skutecznym w boju khazadem. Za to czarnoksiężnik zainteresował się elfem. Mag począł inkantować kolejne zaklęcie korzystając z dobroci wszechobecnych wiatrów magii. Widząc to elf miał świadomość, że ten czar będzie prawdopodobnie wymierzony w niego samego. Prędko naciągnął strzałę na cięciwę i posłał w stronę czarnoksiężnika jednak pocisk tylko lekko drasnął jego udo. Mag nie przerwał koncentracji skupiając się na zaklęciu.

Gracjan na krótką chwilę był z potyczki o własne życie wyłączony. Wizje, których doświadczył tak mocno nim wstrząsnęły, że młody człek nie mógł się z nich otrząsnąć. Na szczęście rany her Gregora były już na tyle zagojone, że mistrz magii mógł powrócić do boju. Zrobił to w dość spektakularny sposób. Widząc ciężar z jakim zmaga się Ragnar, postanowił nieco wspomóc krasnoludzkiego znajomka. Mag skoncentrował się mocno i wypowiedział formułę czaru a po chwili z jego dłoni wystrzelił grom, który trafił bestię prosto w pierś. Stwór zachwiał się lekko i ten moment wykorzystał Ragnar. Khazad uderzył w bok stwora lekko tłukąc jego żebra. Brodaty wojak jednak nie miał zamiaru na tym poprzestać. Kolejny cios w pazurzastą łapę stwora niemal nie zmiażdżył mu dłoni.

Demon wiedział, że jego koniec jest bliski, ale mimo to zaatakował ze zdwojoną motywacją i złością. To miał być koniec krasnoluda. Potężny cios zdrową łapą dosłownie rozorał twarz khazada. Ostre jak brzytwa pazury śmignęły przez skroń, nos i policzek Ragnara pozostawiając po sobie trzy krwawe ślady. Nawet stalowy hełm na niewiele się zdał, gdyż druzgocący cios dosłownie rozerwał kawałek chroniący twarz na strzępy. Ragnar padł jak długi na plecy powoli odchodząc w zaświaty.

Reiner, Yerg, Felix, Dawit, Gottwin

Grupka strzelców czekała na nieuniknione w strachu i niepewności. Wróg miał przeważającą siłę, oraz atut tak silny jak mało kiedy – działo. Strzelcy porozstawiani na wieżyczkach, oraz tuż pod bramą do wnętrza warowni spoglądali na siebie, na niebo i na kotłujące się oddziały krasnoludów. Musieli czekać i to było najgorsze. Żaden pocisk nie miał zbyt wielkich szans przebyć dystans dzielący ich od wrogiego oddziału a marnowanie pocisków na próbowane strzały było głupie i bez sensowne, wszak mieli ograniczony zasób strzał i bełtów. Kilku krasnoludów uzbrojonych w garłacze i inne dziwne cuda khazadzkiej techniki również oczekiwało starcia z niecierpliwością by sprawdzić swoją celność oraz wynalazki, które dzierżyli. Plan, zakładany przez Twardego miał się jednak szybko zmienić, o czym strzelcy prędko się przekonali.

Twardy, Wolfgrimm, Zirnig

Przemowa Zirniga wiele dała. Kilka chwil po tym, jak brodacz stanął u boku Araka, Twardego, Wolfgrimma i reszty zabójców, za ich plecami stanęła spora grupka ludzi Bombura. Przywódca najemników również podszedł do zabójców.
-Zirnig ma rację. Nie będziemy kryć się tutaj za murami twierdzy, kiedy wy odnajdujecie swój honor.- rzekł chłodno, spoglądając stanowczo na Twardego jakby nawet nie miał zamiaru słuchać sprzeciwów. Arak wejrzał na Bombura kątem oka i skinął mu głową.
-Trudno będzie się przebić przez ten oddział pilnujący działa. Jest ich więcej niż nas teraz, razem wziętych. Postarajcie się zrobić nam drogę do olbrzyma.- rzucił przywódca zabójców. Khazad uniósł swój runiczny topór i skierował go w stronę wroga.

Stojące za jego plecami krasnoludy zakrzyknęły gromko by dodać sobie animuszu i cała grupa mieszanych najemników, oraz zabójców ruszyła na spotkanie ze śmiercią. Dystans kilkudziesięciu metrów pokonali dość szybko. Kilka chwil przed starciem dostrzegli coś niesamowitego. Z jednego ze zboczy wąwozu, na którego dnie toczyła się potyczka posypała się masa sporych głazów, które z impetem uderzyły w bok oddziału sług chaosu wprowadzając w ich szeregach chaos i dekoncentrację. Do tego działo po raz kolejny wystrzeliło powodując huk słyszalny w promieniu kilkudziesięciu mil. Ogromny pocisk uderzył w skalne podłoże tylko kilka metrów od bramy do twierdzy obsypując oczekujących tam strzelców pyłem i kurzem. Dopiero teraz dostrzegli oni, że krasnoludzcy strzelcy, przeskoczyli krater w ziemi, kierując się na wzór swych rasowych kuzynów w wir walki...
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 21-07-2012, 22:33   #519
 
Deliad's Avatar
 
Reputacja: 1 Deliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputację
Khazad zakrzyknął gromko widząc, że na jego odzew ruszyła taka kupa rodaków. Uradowany puścił oko Twardemu. Stanął po prawej stronie Twardego, aby bronić jego flankę nie chronionej przez tarczę.
- Widzi mi się szefie, że najlepiej będzie, jak wyrżniemy załogę obsługującą działo. Takie działo to nie byle garłacz pewnie tylko nieliczni umieją je obsługiwać. Widziałeś jak trzepnęli za pierwszym razem? Cholernie blisko. Widać znają się na rzeczy. Będzie o wiele lepiej, gdy te działo przyozdobimy ich flakami i wtedy....

Twardy nie miał się dowiedzieć co Zirnig planowa zrobić po obwieszeniu działa flakami jego załogi, bo właśnie w tej chwili ze stromego zbocza poturlały się głazy. Podskakując i koziołkując wbiły się w flankę chaośników. Chwała za to pomysłodawcy tej dywersji. W szeregi wroga wdarło się zamieszanie.

- Teraz Twardy. Na coś takiego właśnie czekaliśmy! - krzyknął Zirnig i ruszył do natarcia.
 
Deliad jest offline  
Stary 21-07-2012, 22:46   #520
 
Feniks's Avatar
 
Reputacja: 1 Feniks nie jest za bardzo znanyFeniks nie jest za bardzo znany
Ponownie nie było na co czekać, krasnolud padł zgodnie z przewidywaniami elfa i wyglądało na to, że przeciwnik za chwile skupi się na nim.

- Zajmij się czarnoksiężnikiem! - Krzyknął w stronę drugiego z magów, ten przynajmniej miał pojecie o tym co robił.

Sam wojownik szybko naciągnął kolejną strzałę na cięciwę swojego elfiego łuki i za chwile posłał ją raz jeszcze w stronę czarnoksiężnika. Przeciwnik nie był typem mizernego zgarbionego czarodzieja i elf wiedział, że jeżeli teraz mag go nie wspomoże to jego jego misja zakończy się jeszcze zanim dobrze się zaczęła.
 
Feniks jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:49.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172