Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-07-2012, 02:07   #95
Tropby
 
Reputacja: 1 Tropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skał
[media]http://www.youtube.com/watch?v=DMFM2q6jHqg[/media]

Drżące palce szlachcica mimowolnie się rozluźniły i jeszcze moment temu tak pewnie ściskany przez niego w dłoni lewak opadł teraz na ziemię z głośnym szczękiem.
- On... on już nie jest człowiekiem... ani nawet potworem... nigdy w życiu czegoś takiego nie widziałem. Taką duszę mogą posiadać jedynie najokrutniejsze z diabłów i lordowie demonów.
Wiedział, że musiał czym prędzej wziąć się w garść. Nie udało im się odzyskać kuli, więc nie mogli tracić więcej czasu. Mimo to nie mógł zmusić swojego ciała do ruchu. Ten dziwak bez mrugnięcia okiem pokonał dwa z jego duchów! Zabicie ich nie sprawiłoby mu najmniejszej trudności.
Mortis nie wiedział jak długo tak klęczał wpatrując się w swoje drżące dłonie, jednak kiedy w końcu stwierdził, że jest w stanie się poruszać, wstał powoli i stawiając chwiejne kroki pozbierał swój oręż, włącznie z pękniętym rapierem który wsadził z powrotem do pochwy przy pasie i podszedł do swojej towarzyszki. Klęknął przed nią i spoglądając jej głęboko w oczy, położył rękę na ramieniu.
- Musimy ruszać, Alicjo. To jest wojna. Tu nie ma czasu na strach i łzy. Wielu dobrych najemników i rycerzy z Zakonu Złotych Krzyży poświęciło swoje życie, licząc iż zakończymy to szaleństwo. Nie możemy się teraz poddać.
Chłopak pomógł dziewczynie wstać, po czym poprowadził z powrotem w stronę sali laboratoryjnej. Po drodze zaś poprosił ognika aby zdał mu raport z tego co się działo u Kereia i Agartha. Być może któremuś z nich udało już się odnaleźć doktora Ogdena.

Alicja powstała w milczeniu z ziemi tuląc swoją kusze do piersi. W czasie gdy kobieta powoli dochodziła do siebie ogniki zaczęły powoli zdawać relację. Te które doszły od ducha Agartha były niepokojacę, Hitodama bowiem widział jak najemnik zostaje przebity na wylot przez łapę jakiegoś potwora. Wyglądał tak jak by jego dusza miała zaraz opuścić ciało, przywołaniec jednak nie widział co było dalej bowiem ten dziwaczny potwór chyba go wyczuł i zaczął gonić. Hitodama zaś nie wiedząc czy paszcza bestii może mu zagrozić, zaczął uciekać i w ostateczności zagubił się gdzieś w korytarzach, widział jednak jakiegoś blondwłosego mężczyznę, który zmierzał gdzieś wraz z związaną młodą dziewczyną. Poruszał się zaś na tronie zbudowanym z łańcuchów.
Duszek który towarzyszył Kereiemu, doniósł natomiast, że chłopak wdał się w walkę z jakimś doktorem, którego nazywali ponoć Steinem. Aktualnie ciężko ranny runiczny rycerz mierzył się dodatkowo jeszcze z Ogdenem, działo się to niedaleko wejścia które obrał kosiarz.
- Coś się dzieje z Krio. -jęknęła nagle Alicja połykając łzy - Czuje to, coś mu się stało..

Edgardo zamknął oczy, skupiając się na obrazach przekazywanych mu przez ducha.
- Wygląda na to, że Kerei i Krio wdali się w walkę ze strażnikami przejścia - rzekł do dziewczyny. - Potem jednak Shiro zauważył jedną z porwanych dziewczyn i ruszył za nią w pogoń. Wtedy to pojawili się jacyś ludzie ubrani podobnie jak Piąty i z łatwością pokonali dwóch strażników. Pozwolili przejść dalej Kereiemu, ale Krio został w tyle. Wtedy nie był jeszcze mocno ranny... Zaś Shiro walczy obecnie ze Steinem i Ogdenem. Był tam jeszcze pewien blondyn... wydaje się że wraz z porwaną dziewczyną zmierza teraz w kierunku Agartha, który pokonał swojego przeciwnika i teraz znajduje się w jaskini gdzie uwolnił z klatki jakiegoś stwora który odwdzieczył mu się śmiertelnie go raniąc...
Chłopak otworzył oczy i ponownie spojrzał na Alicję.
- Musimy więc wrócić do wyjścia i wybrać jedno z pozostałych przejść. Moje duchy mogą nas tam szybko przetransportować. Ty zdecyduj, idziemy na odsiecz Krio, czy też Agarthowi i porwanej dziewczynie? Straciłem jak do tej pory trzy z moich najpotężniejszych duchów, więc rozdzielenie się nie byłoby zbyt roztropne.

- Krio wiedział na co się pisze podejmując się tej misji. -powiedziała najemniczka powoli wracając do siebie po spotkaniu z Piątym. - Naszym celem było uratowanie dziewczyny, tak więc musimy dotrzeć do niej.

- Ja również tak bym postąpił - stwierdził łowca z westchnieniem, dobywając srebrnego klucza z wygrawerowaną na nim głową konia. - Miejmy nadzieję, że Krio przeżyje. A teraz spieszmy niewiaście na ratunek. Hirake, Jigoku Uma no Tobira: Nightmare!
Edgardo pomógł dziewczynie dosiąść wierzchowca, po czym sam na niego wskoczył, chwytając się jego grzywy, która mimo iż na pierwszy rzut oka wyglądała jak czarny dym, w rzeczywistości była niezwykle elastyczna i wytrzymała, niczym skondensowana ciemność.
- Trzymaj się mocno i pochyl głowę żeby nie zachaczyć o strop korytarza - doradził towarzyszce, a następnie rozkazał Koszmarowi cwałować dopóki nie znaleźli się pod skalnym zboczem po którym wcześniej wspiął się Agarth.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=zBdrVSTIGyE[/media]

W czasie pospiesznej jazdy na mrocznym wierzchowcu Hitodama raportował sytuacje... która zależnie od miejsca przebiegu starć przybierała różne barwy. Kerei przy użyciu jakiegoś tajnego przejścia ewakuował się z walki między Steinem a Ogdenem. Potyczka zaś była naprawdę niszczycielska, doktorek z kosą wyzwalał potężne zaklęcia oparte na różnych żywiołach. Koryatrz raz pokrywały lodowe sople by zaraz po chwili wyrosły z nich ostrza mieczy wspomagane przez błyskawice. Golem jednak przy pomocy sztyletu z dziwnego czarnego materiału wchłaniał większość zaklęć, jednak zmuszony był przez to niemal do całkowitej obrony. Ogden krył się za swym tworem, przy pomocy pilota sterując ruchami golema, jak i rzucając w walczących różnymi fiolkami które zapełniały korytarz różnego typu zasłonnami dymnymi jak i zapewne truciznami. Mimo to Stein atakował wciąż z uśmiechem na ustach, który szybko został przysłonięty przez metalową maskę przeciw gazową, którą stworzyła magia skradziona niegdyś rodzinie Shiro. Powód radości szybko się wyjaśnił, do walki bowiem nieoczekiwanie dołączyły dwie osoby.
Pierwsza z nich wyskoczyła... ze ściany korytarza. A dokładniej rozniosła mur w perzynę by w ten sposób dostać się za golema i ugodzić w jego bok mieczem o olbrzymich rozmiarach, tym samym posyłając maszynę na przeciwległą ścianę i odsłaniając drogę do Ogdena. Wojownik ten był rosły i umięśniony, a jego usta przysłaniały bandaże. Na prawym ramieniu zaś widniał tatuaż Dark Scar.


Drugi przybysz wkroczył do korytarza z większą finezją, powolnym dostojnym krokiem wychodząc za rogu korytarza za plecami Steina.



Ubrany w koszule o zdecydowanie za dużych rękawkach, oraz obcisłe czarne spodnie przepasane grubym sznurem. Jego białe włosy sięgały łopatek a ich końce pozaplatane były w malutkie warkoczyki. Na wysokości odsłoniętego przez dekolt stroju mostka, widniał kawałek tatuaży mrocznej gildii Steina. Mężczyzna bez słowa wyrzucił ręce przed siebie, strzelając czymś dziwacznym, czego Hitodama nie był wstanie rozpoznać z powodu prędkości pocisków, które uderzyły w pierś starego naukowca posyłając go do tyłu. Dark Scar obejmowało zdecydowane prowadzenie w tej potyczce.

Duszek który miał śledzić blondyna także zdał swój raport - ten jednak był bardzo mało pocieszający. Poruszający się przy pomocy łańcuchów mężczyzna krętymi korytarzami dotarł w końcu do sali gdzie leżał Agarth (Hitodama doniósł że wojownik wciąż żyje ale jest mocno osłabiony) Rumak Edgardo docierał właśnie do półki skalnej gdy duszek go zaalarmował. W sali wraz z blondynem był... piąty! Wymienili kilka słów i wymienili się - Blondyn otrzymał kulkę a zamaskowany wariat dziewczynę. Po tej transkacji piąty ruszył do wyjścia, zaś Ensis zaczął powoli skradać się za blondynem.

Edgardo cały czas relacjonował Alicji potyczkę Bliznowców z Ogdenem.
- Nie wygląda to dobrze. Stein jest naprawdę potężnym przeciwnikiem, a do tego wspierają go pozostali członkowie Dark Scar. Wygląda na to, że bez problemu pokona doktora, jednak w obecnym stanie my również nie możemy się z nim mierzyć.
Chwilę potem łowca wraz z Alicją zeskoczyli z wierzchowca, po czym chłopak poklepał Koszmara po szyi i podziękował za pomoc, a następnie zamknął bramę Piekielnego Rumaka. Po chwili zaś z lekkim wahaniem wyciągnął następny klucz.
- To ostatni z moich szkarłatnych kluczy. Jeśli Sukub również polegnie, to wszystko będzie spoczywało na tobie Alicjo. Nie wiem w jakim stanie jest pan Ensis, ale w razie czego jestem gotowy oddać mu część swojej energii życiowej, a wtedy wy zajmiecie się blondynem.
To powiedziawszy Edgardo po raz kolejny otworzył Bramę Żądzy, przywołując swojego ostatniego bojowego ducha.
- Na górę? - zapytała krótko Sukub, naciągając swój bicz.
Mortis umilkł na moment gdy hitodama zmieniał stacje z potyczki Steina na spotkanie blondyna z Piątym, po czym niespodziewanie chwycił obie kobiety za ręce i pociągnął w stronę lasu.
- To Piąty! Właśnie dokonał z blondynem wymiany na porwaną dziewczynę i idzie w tę stronę - wytłumaczył na prędce Alicji. - Zapewne zamierza w kierunku wejścia które wybrali Krio i Kerei by przechywić Ogdena po tym jak zostanie pokonany. Prędko, musimy się ukryć!
Łowca odszedł jak najdalej od drogi prowadzącej ze skalnego zbocza do wodospadu (przewidzianej trasy Piątego), a następnie nakazał wszystkim ukryć się w zaroślach, zaś Hitodama ponownie podzielił się na dwa mniejsze ogniki, z których jeden poleciał z powrotem w stronę skarpy by obserwować ruchy Piątego, a drugi pozostał z nimi w ukryciu, dalej przekazując informacje od pozostałych duszków.

Piąty stanął w przejściu nad zniszczoną przez Agartha skarpą. Przez lewe ramię przewieszoną miał porwaną dziewczynę. Stał tak chwile patrząc się gdzieś w horyzont, po czym uniósł nagle wolną rękę z której wystrzelił wysoko w powietrze słup światła, by wybuchnąć na końcu, tworząc jaskrawy znak w postaci księżyca, który unosił się w powietrzu przez dłuższa chwilę. Była to na pewno jakiegoś typu flara, dająca znać kompanom Piątego o wykonaniu zadania.
- Szkoda.. chciałem zmierzyć się z tymi z Dark Scar... mogło by być zabawnie. -westchnął zamaskowany sam do siebie.
- Nic straconego... zrobisz to następnym razem. -odparł mu nagle ktoś nad nim. Okazało się że był to kolejny ubrany w biel jegomość, który wyskoczył z jednego z licznych tuneli dla harpii. W powietrzu, niespodziewanie jednak z jego pleców wyrosły metalowe, zielone smocze skrzydła, których silne machnięcia unosiły go w jednym miejscu.
- Lecimy stąd, reszta zaraz dołączy. -stwierdził smoczy nieznajomy, a Piąty przytaknął niechętnie. W jego ręku uformował się duży półksiężyc, na którym po chwili stanął i zaczął lewitować obok swego kompana.
- Jeszcze tylko to... -stwierdził księżycowy wojownik chichocząc i nagle obrócił się w stronę Hitodamy, posyłając w jego stronę fale magii, która rozproszyła duszka. Kontakt ze zwiadowca urwał się w tym momencie na stałe.

- Cholera - zaklął Mortis. - Wygląda na to, że Piąty posiada nawet zaklęcia zdolne zranić duchy. Cóż, nie żebym się tego nie spodziewał... Tak czy owak Hitodama którego wysłałem na przeszpiegi został właśnie odesłany do zaświatów. Jednakże przedtem zdążył się dowiedzieć, że Piąty i jego towarzysze zdobyli to czego szukali i niedługo opuszczają wyspę.
Popatrzył na Alicje przepraszająco.
- Przykro mi, że nie udało nam się uratować dziewczyny. Powinienem być silniejszy. Nigdy nie wybaczę sobie tej porażki... - westchnął, po czym wyszedł z ukrycia i przyjrzał się miejscu w którym chwilę temu unosili się Piąty i nieznajomy. Jeśli zdążyli już odlecieć to daje dziewczynom również znak do wyjścia, a następnie z pomocą Sukuba cała trójka wlatuje na skarpę, po czym z Mortisem na czele przebiegają przez jaskinię z trupami, starając się czym prędzej dogonić Agartha.
 
Tropby jest offline