Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-07-2012, 04:53   #289
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Dirithowi mimowolnie zwęziły się źrenice oraz zacisnęły pięści kiedy usłyszał imię swojego dawnego pana wypowiedziane przez chimerę. Nie miał pojęcia skąd mogła wiedzieć kto był jego twórcą. Było prawdopodobne, że Silverstine dowiedział się tego ze skradzionego notatnika, jednak była to bardzo nikła możliwość. W końcu skąd mógł to wiedzieć skoro potrzebował tłumacza? Nie było jednak czasu na zastanawianie się nad tym skąd Dwugłowy ma informacje. Trzeba było po prostu na niego uważać i robić dalej swoje.

Przez kolejną chwilę milczał i zastanawiał się co zrobić. Wiedział, że Silversting wskazywał na zieloną kwadratową fiolkę. Kiedy ujawniał tą informację zdawało się, że jednak dał się złamać i mówił prawdę. Jednakże jego instynkt mimo wszystko nie pozwalał w to uwierzyć. Mogła to być zwykła paranoja, jednak Dirith przypuszczał, że mag wskazał jakąś truciznę. Może jakby miał kilkanaście minut na sprawdzenie tej informacji, wtedy może byłby przekonany o tym czy go złamał czy jednak kłamał. Przez kolejną chwilę zastanowił się jeszcze nad tym, że chimera zwróciła się do niego jako śmiertelnika, choć przed chwilą jeszcze uważała się za takiego jak on... no cóż.. po prostu będzie musiał uważać.
- A kto powiedział, że uwierzę wam odnośnie nazwy trucizny? - stwierdził uśmiechając się lekko. - Bo ważniejsze dlaczego miałbym wierzyć w podane informacje? To że Silversting działa wam na nerwy, to dla mnie nie powód do zaufania.

- Mroczne elfy z natury są istotami, które nie ufają innym istotom, bronią się przed zaufaniem jak tylko potrafią. I choć musisz dotknąć aby uwierzyć i wypić odtrutkę by sprawdzić, czy działa, to sam doskonale wiesz, ufasz sam sobie, że ta próba może cię zabić. Wolisz zaufać sobie i umrzeć niż zaufać komuś innemu, to takie typowe dla istot takich jak ty. To piękne. I smutne zarazem. Choćbym podał ci setki powodów dla których mógłbyś mi zaufać, ty i tak znajdziesz tysiąc takich, dla których nie zechcesz mi zaufać. Dobrze wiesz, że tak będzie. Nie jestem tu po to, abyś mi zaufał, mroczny elfie. Nie jestem tu po to, aby ci pomóc. Jestem tu po to, abyś nie umarł, tu i teraz. To nie jest dobre miejsce i dobry czas na twoją śmierć. Jak wspomniałem, nie potrzebujemy na tej podłodze martwego mrocznego elfa.
Po chwili dodał:
- Dlaczego pozwalasz, aby ten wilk za tobą podążał? Dlaczego pozwalasz mu leczyć swoje rany? Dlaczego pozwalasz aby ten Zaklinacz za tobą podążał? Aby przemytnik wskazywał ci drogę? Nie próbowali wbić ci sztyletu w plecy, poderżnąć gardła ani cię otruć, tak samo jak ja. I nadal nie ufasz im, tak samo jak mnie. Twoja dusza nie potrafi zaufać, mroczny elfie, wszyscy o tym wiemy.
- To jest odtrutka – powiedziała jasna głowa.
- Umrzesz jeśli to wypijesz. Sam dobrze o tym wiesz.

- Poza tym, jest jeszcze możliwość, że Silversting jednak nie działał wam na nerwy i po prostu wykonujecie dokładnie jego polecenia jakie wam zostawił zanim zabrał się za zwiewanie z tej wyspy... -zawiesił nieco głos spoglądając mimowolnie na Wilka aby zobaczyć co kombinuje, a Chimera w tym momencie zachichotała ponownie przykuwając uwagę elfa. - ...ale powiedzmy, że póki co jestem otwarty na wszelkie informacje. -
- Oczywiście. Istnieje też możliwość, że kazał nam powiedzieć ci o pigułkach wiedząc, że wówczas ich nie tkniesz, podejrzewając pułapkę. Twoja dusza nie potrafi zaufać.
- Silversting nie ma już władzy – dodała druga głowa.
- Silversting nigdy nie miał władzy nad duszami Takich Jak My, mroczny elfie – dodała ciemna głowa.

- Dlatego mów dalej odnośnie tej zagadki, ale wpierw odpowiedz jeszcze na jedno pytanie.
Ciemna paszcza uśmiechnęła się lekko.
- A to ciekawe... Bardzo ciekawa reakcja... Wahasz się zabić. Wahasz się zabić sądząc, że któryś z towarzyszy mógłby się jeszcze na coś przydać, skoro przydali się wcześniej! A to oznacza, że w pewnym stopniu polegasz na każdym z nich oraz na ich umiejętnościach, co można uznać za namiastkę zaufania dla ich osób.. ciekawe...
Chimera milczała chwilę.

- Co się stanie jeśli zażyje wszystkie pigułki na raz? - zakończył ponownie obserwując rozmówcę, aby być przygotowany na ewentualny atak. W między czasie przyszedł mu do głowy pewien pomysł jak uporać sie z rozróżnieniem alfaaspiryny od betaaspiryny. Wpierw jednak musiał upewnić się, że chimera mówi prawdę i te aspiryny faktycznie działają jak uniwersalna odtrutka, co zdawało się niezbyt możliwe w tych okolicznościach.
- Umrzesz –odparła jasna głowa.
- Tak – dodała ciemna. – Twoje ciało stanowczo nie wytrzyma tak zwielokrotnionej dawki... Odtrutką jest dawka 1 pigułki alfa i 1 beta, nie więcej, nie mniej.

Mimo wszystko słowa Dwugłowego zadawały się być nieco bardziej przekonujące niż Silverstinga. Dirith rozejrzał się po pracowni w poszukiwaniu moździerza i tłuczka dzięki którym mógł ominąć proces rozróżniania aspiryn.

- Jak myślisz... – uśmiechnęła się chimera. – Gdybyś się pomylił, otruł, i zacząłbyś umiera... czy zaklinacz i ten wilk próbowaliby ciebie ratować, jak sądzisz, hm?
Mroczny elf przeniósł ponownie wzrok na rozmówcę uśmiechając się lekko.
- Prawdopodobnie tak. - stwierdził po chwili w której sprawdził czy moździerz oraz tłuczek jest czysty. - Widzisz Dwugłowy, czy jak sie tam inaczej możesz nazywać... wszystko sprowadza się do tego czy byłbym dla nich przydatny czy nie. - kontynuował szukając niewielkiego naczynia w którym mógł precyzyjnie odmierzyć proszek jaki zamierzał właśnie wytworzyć.
- W przypadku Wilka, leczy rany, potrafi dobrze zrozumieć i wykonać skomplikowane polecenia więc jest całkiem przydatny. Dopóki nie próbuje mnie pogryźć i nie plącze się zbytnio pod nogami, może łazić gdzie chce. - drow wrzucił do moździerza dwie losowe pigułki i zaczął je spokojnie rozkruszać na możliwie jak najdrobniejszy proszek.
- Co prawda jeszcze nie rozgryzłem dlaczego tak na prawdę to robi i w jaki sposób ja jestem przydatny jemu, ale jakiś powód pewnie jest. - spojrzał na Kiti jakby chciał ją prześwietlić na wylot. - Jakby chciał mnie zagryźć, to pewnie po prostu by mi nie pomógł kiedy przed chwilą jeden z golemów miał doskonałą okazję do wykończenia mnie... - zawiesił na chwilę głos sprawdzając postępy swojej pracy, po czym kontynuował. - Więc tak, Wilk pewnie próbowałby mi pomóc bo najwyraźniej nadal jestem mu potrzebny.
Kiedy pigułki były już dokładnie przerobione na proszek przesypał go ostrożnie do naczynia które miał zamiar wykorzystać jako miarkę. Upewnił się, że proszek jest równomiernie usypany w naczyniu kilkukrotnie w nie stukając a następnie dokładnie zaznaczył ile zajmowały w nim dwie sproszkowane pigułki. Gdy było to już gotowe wsypał do moździerza resztę pigułek i ponownie zaczął je rozkruszać.
- W przypadku Zaklinacza sprawa ma się nieco jaśniej. Potrzebuje go żeby mógł w razie czego spróbował uspokoić straż lub pomóc wydostać się z tej wyspy lub jakbym potrzebował jego informacji. Nie jest niezbędny, ale wystarczająco przydatny. On z kolei potrzebuje mnie do uporania się z meduzą wiszącą nad miastem. Czy to zamierza dać mi czas na znalezienie alternatywy dla poświęcenia drowa, czy w ostateczności zamierza spróbować poświęcić mnie - nieważne. Tak czy siak potrzebny mu jestem żywy, więc on także powinien próbować mnie odratować w razie błędu. - Dirith ponownie przerwał po raz kolejny sprawdzając jak idzie mu z pozostałymi pigułkami. A szło zgodnie z planem, jednak dla pewności postanowił jeszcze trochę nad nimi popracować aby mieć pewność, że są dokładnie przerobione.
- Odnośnie przemytnika, to ten może stanowić problem.. jednak doskonale wie do czego jestem zdolny i nie odważy się spróbować poderżnąć mi gardła. Ale spróbować może i skończy tak jak jego kolega, którego załatwiłem przed jednym magazynem. Szybko i stosunkowo boleśnie. Ale jeśli miałby na prawdę dobrą ku temu okazje, to pewnie zwieje i będzie modlić się w jakiejś dziurze, żebym zdechł od trucizny zanim zdążyłbym go znaleźć.
Kiedy miał już pewność, że proszek wykonany z alfaspiryny i betaspiryny jest dokładnie przygotowany przesypał go do jakiegoś nowego naczynia. Wsypał do niego również zawartość z fiolki której używał jako miarki. Następnie zaczął go dokładnie mieszać aby mieć pewność, że oba rodzaje aspiryn są dokładnie i równo wymierzane.
- A co do tego czy zawahałbym się ich pozabijać w zamian za odtrutkę... - zawiesił głos po raz kolejny kontrolując podczas mieszania czy pigułki zostały dobrze zmielone. -...nie. Jakby tylko któryś z nich miał przy sobie faktyczną odtrutkę i spróbował mi jej odmówić padłyby martwy zanim skończyłby mówić. - stwierdził zimnym i pewnym siebie tonem jednocześnie wbijając ostre spojrzenie w siedzącą na pilarze chimerę.
Przytrzymał na niej wzrok przez chwilę, jednak powrócił do kontrolowania tego co robi.
- Poza tym, jeśli któryś z nich zdecydowałby się jednak zaatakować i spróbować wbić mi nóż w plecy... to spróbować może, ale zaskoczony tym faktem na pewno bym nie był. - Dirith uśmiechnął się zadziornie jednym kącikiem ust. - W końcu jakimś cudem w podmroku udało mi się przetrwać. - stwierdził pewnie po raz kolejny spoglądając na Dwugłowego oraz rozglądając się po otoczeniu aby mieć pewność, że wszystko jest pod kontrolą.
- A teraz skoro twierdzisz, że wiesz wiele, to powiedz mi czy zażycie sproszkowanych lub rozpuszczonych w wodzie alfaaspiryn i betaaspiryn miałoby taki sam efekt jak zażycie w postaci pigułek. - zakończył woląc się upewnić czy jego właśnie wykonywany plan ma zasadność kontynuacji... o ile w ogóle informacja o tej uniwersalnej odtrutce była prawdziwa...
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline