Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-07-2012, 11:59   #199
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Franc był nawet zadowolony z efektów rekonesansu. Podobnie jak z nowego napierśnika. Śmierdział co prawda streszczanie, ale Franc sam w sobie capił jeszcze gorzej, wiec nawet tego nie zauważył. Jedyną niedogodnością były pchły, które zaraz go oblazły. Nic strasznego. Jeszcze nie spotkał pcheł, które przeżyłyby dłużej niż kilka godzin, chłepcą jego krew. Słabe wątroby pewnie mają, insekty chędożone.

- No Panowie dosyć tego opierdalania. Wstawać z ziemi, czas znowu popracować żelazem i skończyć te robotę. W obozie zielonych jest tak… -

Maurer zdał możliwie jak najbardziej szczegółową relację, z tego, co widział.

- Plan jest prosty. Mamy tu ze sobą kilka wybuchających niespodzianek. Wystarczy po jednej, dla każdego z nas. Wpadamy, częstujemy ich ogniem, potem dajemy salwę z kusz, ja wygarnę z garłacza. To co zostanie dobijmy z bliska. Bydlaki są ranne i jeszcze nie wyszły z szoku po jatce, jaką tam im urządzono. Pewnikiem szczury się wkurzyły. W każdym razie to nasza szansa. Kończymy z nimi, bierzemy błyskotę i idziemy na górę.

Gotowi? To trzymajcie tu po flaszeczce. Pamiętać, coby odpalać szmaty, tuż przed rzutem… -
 
malahaj jest offline