Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-07-2012, 09:00   #8
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Wujaszek na zakupach

Wujaszek z samego rana udał się na targ, albowiem stwierdził że warto coś kupić. Zjadłszy śniadanie i ubrawszy się należycie Wujaszek ruszył. Pierwsze co rzuciło mu się w oczy to ładna, zdobiona, klepsydra. Normalnie jak się patrzyło można powiedzieć cud miód. Taka błyskotka nie mogła ujść uwadze znakomitemu śmieciarzowi, albowiem miał co do niej wielkie plany. Chciał ją dać w prezencie Joachimowi Reckowi, licząc że w ten sposób utrwali i umocni swoją znajomość. W końcu ten urzędnik będzie miał coś co będzie dodawało powagi jego osobie, klepsydra będzie wskazywać że czas który dłużnicy mają zbliża się do końca, że czas na załatwienie pewnych dokumentów upływa nieubłaganie. Sądził że pójdzie mu gładko a tu się nadział na prawdziwego wyjadacza:
- Witam szanownego Pana - zaczął kramarz - Widzę że ta piękna klepsydra wpadła Panu w oko. No tak, prawdziwy unikat. Antyk rzekłbym. Jedynie 15 złotych koron
Wujaszek prawie się udławił gdy usłyszał tą cenę. Oczy mu wyszły prawie z orbit a usta rozszerzył i wydukał:
- Coo kurwa?? Piętnaście Zlatych Franców. Panie, pięć to ja mogę dać a nie piętnaście. Za piętnaście to mogę mieć dwie Panie na całą noc z czego jedna będzie mi tą lampę całą noc trzymała i nawet cyckami ją rozpali. Panie na Sigmara, zróbmy interes a nie okradajmy się.
Kramarz pokręcił głową:
- No co to nie.. Dziesięć i moje ostatnie słowo - pewność biła w głosie
Wujaszek czekał na to. W końcu gdy kupiec raz schodzi z ceny to zejdzie i drugi. Wujaszek wyłożył siedem złotych koron i rzekł:
- No to Panie.. siedem i zabieram to cacko do domu.
Wujaszek nagle zobaczył Ignatza który się zbliżał. Pomachał więc do niego ręką, bo co z tego że Wujcio odpicował się jak Jaśnie Ten Teges Pan, skoro zachowania ma pewne..dość prostackie i dziecinne.
Kasimir podszedł z uśmiechem do Wujaszka i spokojnie zmierzył mężczyznę oraz jego zakup wzrokiem.
- Witaj, witaj Anzelmie – powiedział. - Ładną klepsydrę sobie upatrzyłeś, ile za nią dajesz?
- Jakieś siedem koron..prezent dla przyjaciela.. - odpowiedział Wujaszek lekko zmartwiony że Ignatz też się zainteresował lampą
Kasimir uniósł brwi w wyrazie zdziwienia przez moment, ale zaraz się opanował.
- Drogo trochę, ale ładna jest. Bierz, a jak już zapłacisz to chodź, chciałbym pogadać - odparł wskazując ruchem głowy w stronę innego straganu.
Wujaszek zapłacił i udał się za towarzyszem.
- Tak? W czym Ci mogę pomóc ? - zapytał uprzejmie
- Nie chciałem Ci psuć interesu przy sprzedawcy, ale powiem Ci Wujaszku, że nie lada cacko wytargowałeś – odpowiedział Ignatz. – Wiesz, czytałem trochę o historii i sztuce... No, mniejsza o to, w każdym razie mam znajomego który takie rzeczy kolekcjonuje i myślę, że zapłaciłby za nią z pięć razy tyle za ile ją kupiłeś. Może nawet troszkę więcej. Pomyślałem że jeżeli nie czujesz się jeszcze do niej przywiązany to można by zarobić parę koron.
- Hmm.. wiesz chciałem ją dać w prezencie ale... - uśmiechnął się - powiedz mi o niej coś więcej a być może dogadamy się. Faktem jest że będę musiał kupić coś innego temu Reckowi lecz cóż..chce się mieć biznes trzeba czasem zdobyć się na poświęcenie kilku złotych Franców. Skąd wiesz że może być ona warta aż pięć razy więcej ? - gdyby to było możliwe teraz oczy Wujaszka zamieniły by się w dwie złote korony lśniące i obracające się o 360 stopni ciągle.
- Stara, Nordlandzka robota, może mieć nawet ze sto pięćdziesiąt lat na moje amatorskie oko – zaczął Kasimir, ważąc spokojnie każde słowo. – Motywy zdobień są typowe dla rzemiosła chłopskiego, ale tutaj to dzieło sztuki. Rzadko się spotyka przedmioty raczej nie wykorzystywane przez chłopstwo z takimi zdobieniami. Sama w sobie może nie jest jakaś wiele warta, ale jeżeli się zna kolekcjonera takich rzeczy... To może być chętny kupić coś takiego za dobrą cenę.
Wujaszek zadumał się chwilę. Miał orzech do zgryzienia. Ignatz troszkę zagmatwał jego plan co mu w ogóle nie było na rękę, z drugiej strony okazja do zarobku była a tego Wujaszek nie lubił przepuszczać. Zlatych Franców nigdy za wiele, toteż rzekł tak:
- Kasimirze będę szczery, zaintrygowałeś mnie. Jeśli nic nie znajdę tutaj ciekawego równie, to niestety muszę zrealizować mój plan. Pewne rzeczy jak sobie zakładamy musimy je zrealizować by potem nie żałować, że się porzuciło pierwotne plany. Rozejrzę się więc i jeśli coś znajdę to chętnie poznam Twojego przyjaciela. Zyskiem oczywiście się podzielimy pół na pół, w końcu przyjaciół nie można oszukiwać.
Kasimir wzruszył ramionami bezradnie.
- Rozumiem, rozumiem. Weź tylko pod uwagę Wujku, że jeżeli zarobisz na tej klepsydrze, będziesz mógł pieniądze wydać na jeszcze piękniejszy prezent. Cóż, zrób w każdym razie jak uważasz, do niczego na pewno nie będę Cię przymuszał. W razie czego daj mi znać.
- Dobrze. Na pewno dam Ci znać. A powiedz mi Kasimirze jak Ci się wiedzie i cóż to słychać u Ciebie? - Wujaszek czasem cierpiał na zaniki pamięci, och przecież nie może każdemu zawsze dogodzić i wspomóc. Pamiętać o każdym. Biedna głowa Wujaszka.
- A dobrze się wiedzie – odpowiedział grzecznie Ignatz. – Jak chyba nam wszystkim od czasu tej hecy z Hrabią. Kupiłem sobie nawet to – dodał wyciągając z uśmiechem bałałajkę ze swojego plecaka. – Uczę się na niej grać. Póki co kiepsko mi idzie, ale może jeszcze kiedyś o mnie usłyszysz. Ty Anzelmie również, z tego co widzę, w dobrej formie, można powiedzieć zaczynasz interesy w wielkim świecie, co?
- Faktycznie powoli mi się lepiej wiedzie - dodając ściszonym głosem - wyobraź sobie minę tych ludzi na salonach gdyby dowiedzieli się że zadają się ze zwykłym śmieciarzem - Wujaszek uśmiechnął się szeroko- Ale faktycznie, Hrabia dopomógł mi wielce i uczę się od niego jak zachowywać się pośród wielkich. Miasto ma wielkie możliwości tak jak i my. Trzeba mieć Kasimirze wizję czegoś i brnąć do tego krok po kroki. Tak jak Wolodia.. Karczma. Piękne marzenie - głos Wujaszka rozmarzony się stał - No to ucz się grać bo mi zagrasz na ślubie. Hehe. Tylko żonę pierw muszę znaleźć
- Z twoim urokiem myślę, że nie zajmie Ci to długo przyjacielu – odparł Ignatz. – Cóż, rzeczywiście to miasto otworzyło nam wiele drzwi, tak jak mówisz. Czy kto chce zbudować karczmę, znaleźć żonę, czy po prostu nauczyć się grać – uśmiechnął się. – Zdaje mi się jednak Wujku, że wpierw warto skupić się na interesach, bo wprawdzie to urokiem zdobywa się serce damy, ale nie ukrywajmy, że najpierw trzeba zdobyć zainteresowanie. A kobiety najczęściej zainteresowane są plotkami i błyskotkami, takie to już proste istoty.
Wujaszek się zawstydził albowiem w tych tematach skromny był. Troszkę się jąkając rzekł:
- Czy ja wiem? Wiesz ja to obycia nie mam z damami. Zbyt nieśmiały jestem a poza tym..mi się taka wielka miłość marzy. Taka szczera i prawdziwa..Ach..zobaczymy pożyjemy.. A powiedz mi czego ty tutaj szukałeś na tym ryneczku, oprócz klepsydry?
- Ach, różnych rzeczy. Bardziej z ciekawości przyszedłem i zobaczyłem kilka ładnych rzeczy które przykuły moje oko. Bardzo podoba mi się jedna zdobiona lampa, i gobelin kislevski. Zdaje mi się że ten gobelin też może być coś wart, ale pewnie tak tanio się go nie kupi. Ty Wujku pewnie też przecież z przypadku się tu znalazłeś i akurat klepsydra Ci w oko wpadła, nieprawdaż?
- Lampę powiadasz? To czemu jej nie kupiłeś, no nie mów że za droga dla ciebie? Klepsydra i coś jeszcze ale to tajemnica. Zobaczycie jak kupię - uśmiechnął się szeroko znów. Wujaszek to ogólnie wyglądał jakby się naćpał czy co, bo ciągle taki szczęśliwy i pełen optymizmu był.
-Jeszcze nie kupiłem, Anzelmie, jeszcze – uśmiechnął się Kasimir. – Dlatego chyba muszę zaraz pędzić, bo zdaje się, ktoś mi ją podkupuję. Nie mogę się doczekać żeby zobaczyć twój drugi zakup - zapewnił już powoli odchodząc.
- To powodzenia Kasimirze a ja też pędzę - rzekł Anzelm i pobiegł po smoka

Wujaszek i smok


Wujaszek znalazł chodząc po tym dziwnym straganie coś co zawsze chciał mieć. Smoka. Pluszowy bo pluszowy ale smok. Będzie go woził w wózeczku i wyprowadzał na spacer wiec musi go mieć. Gdy podszedł zaczął rozmowę grzecznie:
- Witam..szukam czegoś takiego dla mojego bratanka. Ile mnie ta przyjemność będzie kosztować Panie?
- Ach bite 5 złotych koron - rzekł poważnie kupiec
-Panie, rozbój w biały dzień.. 8 srebrników to mogę dać..normalnie chcesz mi powiedzieć że będziesz zdzierał z chorego chłopca, dla którego to będzie prezent na urodzony? nie masz sumienia - Wujaszek zrobił smutną minkę
- No dobra.. jedna złota korona - rzekł stanowczo handlarz i już miał dobić targu gdy nagle usłyszał:
- Mamcia, mamcia, ja cem smoka! - Zaczęło krzyczeć jedno z dzieci, gdy tylko ujrzało półtorametrowego pluszaka.
Wujaszek spojrzał na dziecko i poczekał aż zobaczy sobie. Gdy przybiegła matula rzekł jej na ucho:
- Cholernie drogi.. trzy złote korony dziad jeden chce - mówił to tak by “dziad” nie usłyszał.
Wujek już miał prawie dogadany interes a tu znowu. Ach pewnie Bogowie się sprzysięgli przeciw niemu. Ach biedny Wujcio. No cóż..nie zamierzał wydawać fortuny. Oj nie zamierzał. Choć słyszał głos smoka wołający “Wujaszku..Wujaszku. Kup mnie i uratuj. Zły człowiek mnie wyrzuci i skrzywdzi”.
- Mamcia, daj czy złote kolony! Plosę - krzyknęło dziecko.
- Zwariowałeś chyba pędraku! - Mamcia zdawała się pobierać lekcje u mistrza ciętej ripsty. Chwilę później z płaczącym w nibogłosy dzieckiem odeszła. Wujaszek mógł z zadowoleniem obserwować, jak konkurent się oddala.
Wujaszek więc wyłożył złotą koronę i zabrał smoka. Nie zamierzał czekać. A co!! Skoro zapłacił to smok jego. Nikt mu go nie odbierze. Nawet dziecko. Smok radosny krzyczał: “Wujcio Wucjio on najlepszy jest, on najlepszy jest”
A z oddali wciąż dało się usłyszeć szlochanie... Jeszcze ostatni raz zderzył się wzrok z dwóch par oczu, tych zapłakanych, z tymi rozradowanymi. Ale tak to już jest w tym złym świecie, ktoś musi płakać, by inny mógł się radować.
Wujaszek spojrzał na smoka. Pogłaskał go i rzekł:
- Będziesz nazywać się ...Filipek
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline