Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-07-2012, 14:55   #28
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Znalazł adres po krótkim łażeniu po okolicy. Przed budynkiem sterczał jakiś malowany kogut, którego obejrzał, ale zignorował. W końcu to nie był żaden chromolony obóz integracyjny, co nie?
Szarpnął furtkę, ale żelastwo ani drgęło. Nacisnął dzwonek, zabrzęczał, ale nikt nie odpowiedział z drugiej strony. Spojrzał na szpikulce zdobionego ogrodzenia i zrezygnował z gramolenia się górą. Poczeka.
Gdy odchodził spod bramki wzrok prześlizngął się po punku z włosami na sztorc. Wydawało mu się, czy przez jego gębę prześlizgnął się błysk rozbawienia? A kij mu w oko, sam tu sterczy jak palant.

Ze znudzoną miną, oparty o ogrodzenie kontemplował okolicę. Zaczynał się wkurzać i żałować, że w ogóle ruszał dupę z mety, ale skoro już tu jest, to poczeka parę minut. Wytargał jakiegoś zmaltretowanego papierosa i zapalił.
Niedługo później pojawił się koleś na motobajku, a po kolejnych kilku minutach jeszcze jeden się przypętał. Za nic nie mógł rozeznać, czy to przypadkowe towarzystwo, potencjalne kłopoty, czy może wszyscy do Shawa walą.
Wtedy zagrał brzęczyk domofonu.
Weszli na górę, jak się okazało, wszyscy. Jeden na drugiego bykiem patrzył, ale obeszło się bez rękoczynów.
Czarnuch z gnatem przyrośniętym do łapska zasłaniał sobą wejście, ale zrobił trochę miejsca pomiędzy swoim cielskiem a futryną drzwi. Shaw miał czekać w środku.
Spock wydął policzki, próbując nie parsknąć śmiechem.
"Kamerdyner. O ja pierdolę..." - pomyślał rozbawiony. W każdym razie weszli do środka.

Pitu-pitu, bla bla bla, cośtam cośtam - Shaw odstawiał jakiś teatrzyk, ale przynajmniej chwilowo Spock miał to w dupie. Wywiązała się jakaś dyskusja między nim, a trepem, który przyszedł ostatni. Cokolwiek nerwowym, zresztą. W sumie gadka o wszystkim i niczym, ale w pewnej chwili Spock podniósł głowę, a zmarszczone czoło i uniesione brwi świadczyły o zaciekawieniu.
"Glina?!" - słowo-klucz włączyło czerwone pulsujące światełko w głowie punka.
"A co ten fiut tutaj robi?" - cisnęło mu się na usta, ale zmilczał.

- Aż się boję otworzyć lodówkę... - mruknął w końcu zniesmaczony.

Padły jakieś pytania, więc postanowił wysłuchać odpowiedzi fixera.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline