Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-07-2012, 20:24   #11
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
- Słyszałem… Gratuluję towarzyszu – rzekł Laurentij uzupełniając kielich Wołodii.
- Mam nadzieję, że Ślepy był pomocny… - spoglądając cały czas na trunek, dodał z porozumiewawczym uśmiechem. - Zatem twoje zdrowie! Do dna! - niemalże krzyknął wlewając gorzałkę do gardła. - Aaach, cudna... czyż nie? - Rzekł, gdy tylko przełknął.
-Taa...- jęknął kozak wypuszczając powietrze z ust. To była tylko gorzała, ale nawet sposób w jaki ją przygotowywano i ten charakterystyczny smak dalece inny od jałowej, imperialnej wódki przypominał kozakowi o rodzinnych stronach, za którymi tak bardzo tęsknił.
-Psia mać całe złoto na pancerz wydałem...- burknął po chwili nieco rozgoryczony -Cholera wie, co dalej. Chłopaki mówią, że zostajemy tu co by jeszcze przyszkubać nieco koron, ale jakoś nie widzi mi się służba w straży miejskiej, czy jak oni tu się tytułują.- znów zrobił skwaszoną minę.
- Tak się składa, że mógłbym Ci pomóc – gospodarz, uzupełniając kielichy, odpowiedział po chwili zastanowienia. - A ty mógłbyś pomóc mi… - dokończył dość enigmatycznie, spoglądając na zainteresowanie kozaka. – Widać żeś zaradny kozak. A takich zawsze dobrze poznać.
-Słucham?- syknął z zainteresowaniem. Gospodarz zdawał się być nie głupim chłopem i pewnie nie miał zamiaru proponować Wołodii roboty w stylu zabij mi konkurencję, albo czyść wychodek każdego ranka.

- Więc sprawa ma się tak - zaczął Larentij zaplatając ze sobą palce obu dłoni. - Jak pewnie już wiesz w mym lokalu sami wykonujemy gorzałkę. Przez duży popyt znaczną jej część musimy jednak zwozić z naszej krainy. Koszty transportu i ryzyko z nim związane są znaczne i przydałoby się je wyeliminować. Widzę jednak rozwiązanie tej sprawy… Pewnie słyszałeś o gorzelni, która spłonęła jakiś czas temu. Od razu zaznaczam, że nie miałem z tym nic wspólnego. To był jakiś eksperyment właściciela. Nieudany.- Dodał z uśmiechem po czym kontynuował. - Gorzelnie tą teraz odbudowywać będzie spadkobierca właściciela. A jest tam, a raczej był… alembik. Alembik krasnoludzkiej roboty, który zaginął po pożarze. Jakby to określić, wielka, metalowa pucha, która w jakiś dziwny sposób nagle zaginęła. A ja potrzebuję kogoś zaradnego, by go odnalazł… Ważnym też jest, by alembik nie wrócił do miejscowej gorzelni. Jak podejrzewasz, na rękę mi jest, że obecnie produkcji tam nie ma. Teraz dziewięć na dziesięć butelek na mieście jest moich. I stan ten pogorszyć się nie może. Zakończył przechylając kolejny kielich.[/i]-
-Dobra... A co ja będę z tego mieć, poza darmową gorzałą do końca życia?- spytał Wołodia uśmiechając się diabolicznie, jak nigdy dotąd. -Masz jakieś podejrzenia? Komu mogło na niej zależeć?... Dobra, nie było pytania. Miasto pełne Kislevczyków i krasnoludów...- uśmiechnął się już normalnie.

- Widać, że głowa do interesu jest… to lubię - uśmiechnął się Laurentij. – Powiem tak… żałować nie będziesz i jak tylko ci się uda wynagrodzony zostaniesz sowicie. Możesz mi zaufać - dodał śmiejąc się podobnie do Wołodii.
-Dobra. Co wiesz i co może mi się przydać w poszukiwaniach?- przeszedł do sedna.
- Wołodia… jakbym wiele wiedział, to alembik bym już miał i pomocy w tym bym nie potrzebował. Nie wiadomo gdzie to znikło, a skryć to nie było łatwo. Przeszło metr średnicy i tyle samo wysokości, wielkie metalowe cholerstwo.
A jednak nie ma tego. Choć o jednym myślałem, a sam nie miałem jak tego zrobić. Ponoć twoje znajomki teraz w straży miejskiej pozycje dostały. W celach garnizonu z pewnością informacje niejedną się dostanie. Ja wstępu tam nie mam.
- Spiakov zasugerował możliwy początek poszukiwań.
Kozak skinął głową. Dopił zawartość kieliszka i wstał od stołu bez słowa. Dobry początek. Teraz tylko będzie musiał poprosić kompanów o drobną pomoc gdyby któremuś się nudziło w wolnym czasie.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline