Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-07-2012, 21:12   #13
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Zakończywszy wszelkie sprawunki Wujaszek wrócił do domu. Oczywiście zasiadł na zniszczonym fotelu i począł rozmyślać. W końcu podjął decyzję albowiem w jego głowie naradzał się plan. A jak wiadomo plany Wujaszka zawsze były zwariowane.. Zdjąwszy swoje nowe ubranie, a założywszy stare poniszczone mógł przystąpić do dalszych działań. Włosy rozpuścił, a trzydniowy zarost zostawił. Zszedł do piwnicy i wytaszczył swój wózeczek w którym parę “niezbędnych” rzeczy było, uzupełniając je swoim smoczkiem Filipkiem. Nim wyszedł wziął jeszcze natarł twarz ziemią, tak by ją jak najbardziej ubrudzić. Powrót do korzeni, stanął przed lustrem i uśmiechnął się. Wyszedł w kierunku gorzelni która kiedyś spłonęła.
I tak sobie przy niej chadzał i wypytywał obecnych tu bezdomnych . Jednak dowiedział się, niewiele tylko, że nowy właściciel stara się tu coś zdziałać, przywrócić do świetności. I kurwi raz po raz, od momentu, gdy przy kontroli stanu, zauważył, że skradziono mu coś cennego. I tak sobie Anzelm obserwował okolicę, szukał śladów, gdy nagle do drzwi nowego właściciela gorzelni podeszło kilku zbrojnych. Wujaszek bez problemu skrył się w pobliżu, tak by słyszeć co nieco.
- Wpuść nas, my wiemy – odezwał się jeden ze zbrojnych.
- Co wiecie? Kim jesteś? – Odpowiedział wyraźnie zaniepokojony Hals.
- Możesz mi mówić… proszę pana. A rozmowa zaręczam, że wolisz, by odbywała się w środku – usłyszał właściciel gorzelni. Otwarł szerzej drzwi i nieco konspiracyjnie rozglądając się po okolicy, wpuścił gości. Jeden nie wszedł, został by pilnować wejścia.
Wujaszek ukrył miecz tak by móc szybko go wyciągnąć tak samo jak i sztylet. Ruszył powoli, oczywiście starając się dotrzec do budynku tak by tamten go nie zauważył. Może jakieś okno, dziura w ścianie. W końcu budynek był stary toteż może coś się takiego trafić. Szedł wolno, zgarbiony, pchając powoli wózek. Nawet nie starał się być bardzo cicho. Po prostu bezdomny śmieciarz szukający gdzieś noclegu, miejsca gdzie mógłby przystanąć.
Udało dostać się pod dom, a gdy dostał się tam usłyszał koniec rozmowy:
-… dni mają zniknąć Synowie Mananna. W przeciwnym wypadku to co wiem przestanie być tajemnicą.
Chwilę później rozmowa ucichła , a zbrojny udał się do drzwi. Gdy wyszedł, odwrócił się jeszcze i wyjął pewien dokument z tuby. Pomachał nim jeszcze Halsowi przed nosem, z zadowoleniem obserwując jego zlęknione oczy. Chwilę później schował dokument, odwrócił się i odszedł. Nie zauważył jednak, że z tuby wypadła mu jeszcze inna karteczka.
„Ndjcimenimj zdwszm dta ldodrnią. Zwimrcidałt zndjaujm się w edgdzynim pta ptzycją 2522 KI,
d dlmebik zndjaujm się już adwnt nd eimjscu. Pilnuj bdcznim i przynimś zwimrcidłt, omgt anid pta ldodrnię.
Hmil Pdn Przmeidn.”

Wujaszek podniósł papierzysko i chciał przeczytać lecz literki coś mu nie wchodziły do głowy ani nie układały się. Podrapał się po głowie. “No dobra” - pomyślał - “Aaron umie czytać..Wujaszek nie.” Pokręcił głową. Jeśli dało radę Wujcio chciał podążyć za którąś z osób. Zobaczyć dokąd się kierują i jeśli mógł nie zwracając na siebie zbytniej uwagi “podążyć”.
Wujaszkowi niezwykle ciężko było ze swoim wózeczkiem śledzić zbrojnych. W pewnym momencie raz go spostrzegli, a mogli go też kojarzyć spod chatki. Ryzykownym mogło być podążanie za nimi nadal.

Wujaszek postanowił więc wrócić do domku. Nad rankiem kartkę, którą znalazł zamierzał pokazać Aaronowi ale tak to zamierzał się tylko wykąpać i przespać. Smok Filipek poszedł z nim. Miał strzec Wujaszka przed koszmarami.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline