Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-08-2012, 17:01   #96
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Aryuki najwyraźniej zmieniła preferencje w kwestii uzbrojenia. Bo gdy ponownie spotkała się z Andherem i Croną nie miała przy sobie katany. Za to ściskała w dłoni duży i masywny młot bojowy. A gdy pojawił się biały król, przez chwilę przyglądała się niemu, by skupić spojrzenie na Xinie i ocenić jego stan.
-Co takiego jest w tym chłopaku, że zabrał go tutaj?”- luźna myśl przemknęła jej przez głowę.Dziewczyna nie zamierzała rzucić broni. Wprost przeciwnie. Oparła nonszalancko młot na swym ramieniu.- Słusznie czynisz walki nie szukając, bowiem...- zaczęła liczyć na palcach.-Dwie ciamajdy przed wejściem, Terra, Hyuga, Simo. To chyba wszyscy. Pobiliśmy lub przepędziliśmy wszystkich twoich pomocników. Żadne wyzwanie, jeśli mam być szczera...- Aryuki mówiła to chełpliwym tonem głosu, mając w tym swój cel. Chciała zasiać niepewność w potencjalnym przeciwniku.-Więc nikt ci nie przyjdzie z pomocą, jak zaczniesz rozrabiać. A wszak już zacząłeś. Porwanie tego tu młodzieńca i podpalenie domostwa burmistrza.-wzruszyła obojętnie ramionami.- Jak już się pewnie zorientowałeś, ja pilnuję prawa i porządku w tej okolicy.
Po czym uśmiechnęła się.-Ale też nie szukam walki, więc... jeśli mógłbyś złożyć broń i zacząć wyjaśniać sytuację, byłoby miło.
Król machnął delikatnie i z gracją dłonią. - Ohh w większości to nie byli moi słudzy. -rzucił niedbale. - Nie obchodzi mnie co z nimi zrobiliście. -stwierdził jeszcze po czym dodał. - Co do porwania, nie nazwałbym tego tak, to bardziej branie jeńca dla jego własnego dobra, stawiał opór więc go pochwyciliśmy, wydaje się być dobrym materiałem na sługę. A kto by się po za tym przejmował jakimś wieśniakiem i stara chałupą? Powinniście być dumni że Król zaszczycił ich swa obecnością. -zaśmiał się jeszcze osobnik przysłaniając miejsce gdzie maska powinna mieć usta, zabandażowaną dłonią.
- Ciesze się, że pilnujesz tu prawa, jednak jestem Królem - stoję ponad prawem. -dodł jeszcze przybysz. - Ale znajcie ma łaskę i bądźcie pewni, że pozwolę wam odejść bez szwanku pokazaliście że tkwią w was waleczne dusze, nie warto zabijać potencjalnych rycerzy.
Wojowniczka nie zamierzała informować Króla, że nikt nie stoi ponad prawem. Nawet władca.
Uznała bowiem, że to by było walenie grochem o ścianę. Za to zwróciła uwagę na inne sprawy.
-Ja się przejmuję, runiczni rycerze którzy tu przybędą, też przejmować się będą.- wzruszyła ramionami Aryuki za nic mając słowa białego króla.- A co do zaszczytów, cóż... nie pierwszym jesteś monarchą, którego widziałam. Więc zaszczyt to żaden. Ale... skoro już jesteś królem, to wiedz, że rządzić to sobie możesz na swych ziemiach. Na innych gościem jesteś. I odpowiednio do tego zachowywać się winieneś. Etykieta i dobry obyczaj nawet królów obowiązują.
- To tylko kwestia czasu aż to będą moje ziemie, wszystko co chcę, może być moje. Jestem Królem, należy mi się to. -odparł tym samym nonszalanckim tonem osobnik. Widać nie był on w pełni rozumu... chociaż za pewne wolał słowo - ekscentryk.
-Acha...- stwierdziła sceptycznie Aryuki. Po czym z ironicznym uśmieszkiem dodała.-Szkoda tylko, że konkurencja do tronu świata jest liczna. I jakoś nie chce im się respektować boskiego prawa do tronu waszej wysokości. A i łażenie po brudnej kopalni też nie przystoi monarchom. Cóż więc tu szukasz Królu? Chyba że się zgubiłeś?
- Mam już to po co przyszedłem. -stwierdził arystokrata i sięgnął do kieszeni swej szaty z której wydobył...


...gładką niebieska kulkę która spokojnie mieściła się w dłoni. - Piękna prawda? -zapytał Król podrzucając ją kilka razy by po chwili schować ją ponownie do kieszeni. - Nawet Król czasem musi sam zejść w brud prostoty by zadbać o swe interesy. -dodał jeszcze. - A wy tak właściwie czemu tu jesteście? Aż tak wam brak tej spalonej chałupki? Mogę nawet za nią zapłacić skoro to takie ważne. -dodał zdziwiony zachrypnięty monarcha.
-Zapłata i...on.- Aryuki wskazała palcem na Xina.-Wraz z nietkniętym umysłem, chyba wystarczą.
Przez chwilę czekała, na wypowiedź Crony i Andhera. A nuż mieli w tej sprawie inne zdanie?
Po czym spytała.-A co takiego jest wyjątkowego w tej kulce? Tyle zachodu z powodu przycisku do papieru?
- Ja zgadzam się z Aryuki... -mruknęła cicho Crona, która stała wtulona w ramie Andhera patrząc nieufnie na króla. Monarcha lekko przechylił głowę mierząc grupkę spojrzeniem. - To część mej przyszłej królewskiej rękawicy, Pradawnej rękawicy jeżeli wolicie taką nazwę. Idealny przedmiot dla Królów, symbol dawnej potęgi i władzy. -westchnął w końcu szlachcic i spojrzał na Xina. - Chłopak idzie ze mną... podoba mi się, chce mieć takiego lokaja. Słowa Króla są prawem, więc on nie może się sprzeciwić. Zresztą to wielki zaszczyt.
-A wymienisz go za informacje o kolejnej kulce? Podobny przycisk widziałam u Takera.- rzekła Aryuki kierując się podszeptami Głosu, który chciał napuścić owego osobnika na lorda demonów.
- Król się nie wymienia, Król dostaje to czego żąda. Jeżeli masz jakieś informacje powiedz mi je szybko. -oznajmił osobnik wyciągając władczo dłoń w kierunku dziewczyny jak gdyby udzielał jej głosu.
-Król może i nie. Ale plebs zwykł się targować.- odparła butnie dziewczyna.Ujęła w dłonie młot i dodała.-A sług pewnie masz sporo, więc co ci szkodzi... jednego mniej mieć?
Wojowniczka szykowała się do uniku, spodziewając się że cierpliwość króla już się skończyła. I że samozwańczy władca szykuje się do ataku.

Kapelusznik w milczeniu przyglądał się sylwetce Białego Króla. Swobodna postawa sugerująca kogoś kto w pełni panuje nad sytuacją, traktowanie własnych podwładnych jako czegoś co można zastąpić, zachowanie więźnia który nie stawiał oporu i strzępki informacji wyłowione ze słowotoku przeciwnika - to wszystko pozwoliło Andherowi wysnuć domysł na czym może polegać jego magia. I sama ta myśl sprawiła, że cienisty zaczął się bać. Przywykł mierzyć się z przeciwnikami niejednokrotnie znacznie potężniejszymi od siebie jednak zawsze mógł ich przechytrzyć przechylając szalę bitwy na swoją korzyść. Jednak tym razem, jeśli zgadywał słusznie ofiarą ataku może nie stać się jego ciało, tylko umysł, a kapelusznik niczego nie bał się w równym stopniu jak utraty kontroli nad sobą. Znacznie lepiej byłoby gdyby do walki najzwyczajniej w świecie nie doszło, przeszkadzał w tym fakt przynależności Białego do Dark Scar. Stanowczo zbyt często jego ścieżki przecinały się z członkami tej mrocznej gildii by mógł pozwolić sobie na pozostawienie jednej z Blizn tak sobie w momencie gdy przynajmniej pozornie ma nad nią przewagę. Nie wiedział na ile jego domysły są słuszne a wymyślona na poczekaniu metoda obrony okaże się skuteczna jednak na wszelki wypadek w myślach zaczął nucić sobie wesołą melodię by zająć czymś myśli, nie pozwalając im płynąć swobodnie. Pozostawało mu tylko czekać na moment, w którym walka się rozpocznie...
Król wzruszył ramionami. - Nie chce takich sługusów jak wy, nie znacie się na etykiecie. - stwierdził i obrócił się na pięcie. - Za to nie opłacę szkód, może to was czegoś nauczyć. Sługo idziemy. -rzucił jeszcze i spokojnym krokiem zaczął wychodzić z sali z Xinem u boku.
Aryuki nie odpowiedziała. Przełożywszy młot do lewej dłoni stanęła w pozycji do startu.-Soulspeed.-
Wystrzeliła do przodu niczym pocisk, gnając coraz bliżej, nagle skoczyła na ścianę i wykorzystując pęd, przebiegła parę kroków. Mogło się wydawać, że jej celem jest Biały Król, ale tuż przy nim wybiła się nagle i ominąwszy go doskoczyła do Xina. Wysunąwszy dłoń do przodu, zamierzała dotknąć palcami czoła młodzieńca.-Dispel.-
I rozproszyć urok jakim Biały Król spętał jego umysł, bądź duszę. To wszak nie mógł być rytualny czar.
Biały Król nie przejmował się na początku kobietą, lecz gdy zdał sobie sprawę że to nie on jest celem ataku, uniósł prawą rękę, otwartą dłonią wskazując Aryuki. Ta poczuła nagle powiew wiatru, jak gdyby monarcha tworzył wir, który miał ją wciągnąć. Jednak dziewczyna nie poruszyła się z miejsca...ale jej magia tak! Z palców uformowanych do stworzenia pieczęci, wysunęła się magiczna strużka, w kształcie glifu “Dispel” i zamiast na czoło Xina, niczym mucha wsysana przez wodę w wannie poszybował w stronę zabandażowanej dłoni Króla, gdzie zniknął z cichym “plop”
- Nie dotyka się rzeczy Króla bez jego pozwolenia. -odparł spokojnym tonem arystokrata, sięgając po miecz zawieszony na plecach.
- Nie zachowuj się jak mały chłopczyk w piaskownicy. Królom to nie przystoi.-odparła w irytacji Aryuki blokując swym ciałem, możliwość wyjścia. Jej oczy zmieniły się , gdy sięgała po inną sztuczkę.-Soulsence: sweetspot-
Zacisnęła obie dłonie na młocie bojowym, gotowana na bardziej agresywne podejście do walki. Zdawała sobie sprawę, że młot może zawieść, ale... nadal miała takerową deseczkę.
Gdy oczy dziewczyny obdarzyły ją nową mocą, ujrzała ciało swego przeciwnika w trochę inny sposób. Tym co wyróżniało go na tle poprzednich przeciwników było wyraźne podświetlenie obu dłoni przeciwnika, migotały one delikatnie, co mogło być znakiem że to jego słabość jak i mocny punkt. Aryuki jednak nie zdołała przyjrzeć się dokładniej by odkryć inne słabości oponenta gdyż ten niespodziewanie wyciągnąć w jej stronę rękę.
- Twe oczy mi się nie podobają. Zmień je dla Króla. - po tych słowach zaś z dłoni ubranego na biało oponenta, wystrzelił niczym z armaty przed chwila zniwelowany Dispel i ugodził dziewczynę w czoło, anulując zdolność jej oczu na jakiś czas. Jednak nim król zdążył zrobić coś jeszcze, obok niego pojawił się Andher i Crona. Różowowłosa utkała z ciemności grube igły posyłając je na spotkanie z ciałem przeciwnika, Andher zaś wzmacniając miecz ciosem paraliżu pchnął w kierunku żeber.

Ataki trafiły, bezbłędnie... a przynajmniej tak to wyglądało.
Miecz kapelusznika jak i kolce uderzyły w ciało szlachcica wbijając się w nie. Nie było jednak krwi, a Andher nie poczuł w ogóle oporu, jak gdyby wróg był powietrzem. Monarcha zaś ruszył bez problemu, sprawiając, że miecz i kolce spokojnie przenikały przez jego ciało, czasem nawet na wylot, nie czyniąc mu jednak szkody. Gdy zaś wyszedł z obszaru ataku, ponownie zaczął sięgać po miecz.
- Słudzy nie są wstanie dotknąć Króla. -oznajmił swym zachrypniętym głosem.
-Słudzy może nie....- warknęła wściekle dziewczyna, po czym ruszył do przodu na przyspieszeniu. -Ale...ja... Jestem Legendą!
Uderzyła młotem wyprowadzając. Choć był ciężki w jej dłoniach wydawał się lekki jak piórko. Starała się unikać uderzenia dłoni przeciwnika. Wątpiła jednak, by Biały Król próbował unikać jej ciosu. Była pewna, że pozwoli się uderzyć, by wykazać swą wyższość. Tak jak Hyuga do którego był w charakterze podobny. Arogancki, dumny, przekonany o swej wyjątkowości. Wiedziała że i jej młot przeniknie przez ciało władcy... liczyła na to. W połowie drogi miała zamiar napełnić oręż mocą soulfury. A wtedy Król miałby nieprzyjemną niespodziankę, bowiem bolesne to uczucie, gdy w ciele materializuje ci się broń rozrywając je od środka. Choć tym razem sytuacja byłaby odwrotna, młot napełniony duchową mocą będzie ranił półmaterialne ciało oponenta.
Plan był dobry, gdyby tylko nie jedna znacząca pomyłka. Król bowiem, nie przyjął uderzenia na siebie. Rodziło się pytanie czemu? Czyżby nie był tak próżny,a może miał inne powody? Jednak mimo wszystko monarcha odskoczył w bok i uniósł swój ogromny miecz opuszczając go w stronę odsłoniętych pleców wojowniczki. Ta jednak była zwinna niczym ryba w wodzie, uskakując do przodu zgrabnym fikołkiem i pozwalając by miecz opadł na ziemię gruchocząc posadzkę niczym zapałki, Aryuki aż poczuła ciarki na myśl o tym co to ostrze zrobiło by z jej ciałem gdyby trafiło. Gdy Król podnosił ponownie swa broń, zaatakowali Andher i Crona, tym razem zmieniając taktykę. Różowowłosa utkała z ciemności sieć, którą cisnęła na maga, Andhe zaś wypowiadając kilka słów, sprawił że dookoła głowy oponenta pojawiła się kula ciemności ograniczająca widzenie.
Jednak i tym razem władca uniósł wolną dłoń, która niczym odkurzacz wchłonęła siatkę jak i ciemność ograniczająca widoczność.
- Króla nikt nie złapie i nikt go nie omami. -odparł z wyższością przeciwnik, nie zwracając uwagi na wcześniejsze przytyki.
-Ale tchórzliwie ustępuje bojąc się mej broni. Widać nawet król nie może równać się Legendzie.- dziewczyna szydząc cofnęła się do tył, trzymając mocniej broń. Ponownie przyspieszyła za pomocą “Soulspeed” przeklinając w duchu swój oręż. Wolała bowiem miecze. Niemniej nie było co marnować energii na tworzenie katany. Młot zawirował jej nad głową, gdy skoczyła nieco w górę by nadać ciosowi impetu. Planowała powtórzyć swój atak, w końcu nie przetestowała jego skuteczności na tym pyszałku.
Crony, chwytając Aryuki w swe zgubne sploty. Monarcha zaś wziął zamach i uderzył mieczem w spadająca, splątaną dziewczynę. Wojowniczka poczuł dwie rzeczy, przede wszystkim to że miecz jest tępy, był to tak naprawdę obuch stylizowany na ostrze, po drugie zaś nie zwykłą siłę jakie niosło ze sobą wątłe ramie króla. Marai krzyknęła z bólu pod ciosem “miecza”, poczuła krew ustach. Kobieta została posłana na najbliższa ścianę, na której rozbiła by się, gdyby nie pajęcza sieć, którą stworzyła Crona by pochwycić swa towarzyszkę. Andher zaś cofnął się do tyłu, przyglądając się oponentowi, póki co wolał nie używać nowych zaklęć, by ten ich nie pochłonął.
-Duchy, brońcie mnie przed przyjaciółmi, z wrogami sam sobie poradzę.”- szydził Głos w umyśle Aryuki, a dziewczyna musiała się z nim zgodzić. Ich małe trio było wyjątkowo źle dobrane pod względem umiejętności. Zamiast się uzupełniać, szachowali się nawzajem. Nie zdziwiło już jej też czemu się tak tego Króla bali. Magowie bazują wszak na zaklęciach, a nic chyba nie gorszego niż przeciwnik pochłaniający twą magię i wypuszczającą ją przeciwko tobie. Proste a skuteczne.

Aryuki wiedziała, że król może użyć czarów pochłoniętych przeciw niej, ale cóż innego mogła zrobić? Ataki dystansowe nie były ją mocną stroną, zwłaszcza że przeciw niemu byłyby po prostu nieskuteczne. Musiała zaryzykować i miała pecha.
-Walisz jak dziewczyna i nie potrafisz przyjąć ciosu na klatę jak prawdziwy mężczyzna. Zbierasz sługi... może ty nie jesteś król... tylko królewna?- szydziła wojowniczka ponownie biegnąc wprost na króla.


W połowie trasy szepnęła.-Soulspeed: Shade-
I skręciła nieco w bok, by zostawić władcy łatwy cel, po czym zaatakowała waląc młotem z ukosa, by tym razem dosięgnąć jego ciała, a i jeśli uda się z jego kieszeni wybić tą kuleczkę... tym lepiej. Ów artefakt nie miał w tej chwili znaczenia dla niej, ale jego utrata mogła by wybić przeciwnika z równowagi. A rozwścieczony wróg... popełnia błędy.
Tym razem słowa Aryuki chyba w końcu dotknęły Króla, bowiem odwrócił się w jej stronę gwałtownie i ryknął. - Nie nazywaj mnie tak! Jestem Królem, rozumiesz KRÓLEM!!- głos monarchy stal się zaś dziwny, nie tyle co zachrypnięty, a zmieszany, jak gdyby mówił kilkoma głosami naraz.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=rzfNGy9MptU&feature=related[/media]

Król wyciągnął przed siebie automatycznie dłoń, a pozostawiony przez Aryuki klon został wchłonięty w wir powietrza. Jednak Aryuki miała przez to dość czasu by z ukosa dopaść do Króla. Młot opadł na niego, lecz jak i poprzednim razem wniknął w jego ciało, zaś władca począł obracać się ze swym mieczem w dłoni powoli schodząc z obucha Aryuki. Jednak ta była na to przygotowana, wszak jej celem było zranienie eterycznego ciała wroga. Wyzwoliła ona moc broni... ale nic się nie stało! Wojowniczka źle przewidziała moc oponenta, wcale nie stawał się on zjawą, która mogła by zranić moc duszy... wojowniczka nie wiedziała, czym stawał się Król.
Jego miecz pędził na spotkanie z głową dziewczyny, a ciało władcy już niemal ześlizgnęło się z jej broni, gdy z tyłu zaatakował Andher. Jego rapier oczywiście przeniknął przez głowę monarchy, ale wtedy stało się coś co uratowało Aryuki. Miecz trzymany przez szlachcica, też zaczął przenikać przez jej głowę, zamiast w nią uderzyć... widać przeciwnik będąc w swym niematerialnym stanie, musiał też zmieniać trzymane przedmioty. Cała trójka odskoczyła w różne strony, a król tupnął nogami o ziemię co znaczyło, że znowu był solidny.

Wojowniczka mogła teoretyzować na temat możliwości i mocy przeciwnika. To jednak nie zmieniało faktu, że nie mogła się mu dobrać ze skóry. A ciasnota tuneli poważnie utrudniała wszelakie uniki. To nie było dobre miejsce na walkę, mimo to Aryuki się ironicznie uśmiechała,wręcz prowokująco.
-Czyżbym uraziła dumę... księżniczki, czy też królewny... A może odkryłam wstydliwy sekrecik, przypadkiem?- ironizowała chcąc skupić uwagę białego władcy, na sobie. Trzymając w dłoni młot bojowy, szykowała się do odskoczenia do tyłu, jeśli król na nią natrze. Była wtedy szansa dla Andhera do ataku. Wyglądało że biały król nie potrafi być niematerialny, gdy zadawał cios.
Król miał jednak wiele sztuczek w rękawie. Wściekle uniósł dłoń, celując nią w Aryuki i pierwszy raz podczas tej walki wypowiedział inkantację zaklęcia. - Sphere of Betrayer .
Aryuki poczuła ten sam powiew co przy wsysaniu zaklęć, ale tym razem żadna moc nie znajdowała się w okolicy by zostać pochłoniętą. Szlachcic jednak dalej trzymał wyciągniętą dłoń i Aryuki już po chwili, gdy ugięły się pod nią kolana zrozumiała co się dzieje. Nie mogła oddychać, przeciwnik absorbował tlen znajdujący się w pobliżu dziewczyny. Ręce automatycznie wędrowały do szyi dziewczyny jak gdyby chciały zerwać niewidzialny uścisk, a usta na próżno chwytały powietrze, którego nie było już przy dziewczynie.
Crona od razu ruszyła do ataku, by przerwać zaklęcie. Wystrzeliła kule ciemności w plecy oponenta, jednak przeciwnik zgrabnie wykonał blok swym szerokim mieczem, nawet się nie odwracając. Przerażona Crona ruszyła biegiem by związać oponenta walka wręcz, lecz nim zdążyła do niego dotrzeć, do walki wkroczył cienisty mag.
Andher pojawił się tuż obok, króla, chwile wcześniej korzystając z zdenerwowania wroga, okrył się niewidzialnością i czekał na właściwy moment. Monarcha był wyraźnie zaskoczony, bowiem nim zdążył cofnąć rękę, której używał do absorpcji, rapier kapelusznika wbił się w jego bok, a monarcha pierwszy raz syknął z bólu, gdy stróżka krwi zaczęła barwic białe szaty.
Król opuścił dłoń i odskoczył do tyłu chwytając się za ranę, a Aryuki w końcu łyknęła powietrza.
- Niewybaczalne... niewybaczalne... -wyjęczał monarcha a jego ręce drżały. - SŁUDZY NIE MAJĄ PRAWA DOTYKAĆ KRÓLA!- ryknął zaś cała trójka zaczęła czuć dziwne zawirowania energii dookoła postaci ich przeciwnika.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 13-08-2012 o 20:25.
abishai jest offline