Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-08-2012, 17:01   #292
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Dirith;
Nie miałeś za bardzo wyboru. Umierałeś i zginąłbyś gdybyś nie zrobił zupełnie nic. Nawet jeśli zrobienie czegoś oznaczało połknięcie odtrutki będącej potencjalną kolejną trucizną. Jak wspomniano, nie miałeś wyboru.

- A co ten amulet ma do rzeczy? – spytałeś. - Z tego co mówił Zaklinacz otwierał drzwi do komnaty Silverstinga, a ten zabrał mi go kiedy mnie złapał.
- Oh... Zabrał ci go... Hm – zasępiła się ciemna głowa.

- Jak się wabisz Dwugłowy?
- Moje imię nie ma znaczenia, skoro mogę kłamać, czyż nie? Poznasz je w odpowiednim momencie, mroczny elfie. Wierzę, że jeszcze się spotkamy, kiedy przyjdzie czas. Ładne – skinął na twój złamany palec.
- Zanim zażyję ten proszek z alfaaspiryny i betaaspiryny chce wiedzieć jak dokładnie brzmi twoje imię, żeby przynajmniej wiedzieć kogo ścigać w piekle jeśli okaże się trucizną... - zakończył zimnym i pewnym tonem.
Chimera roześmiała się głośno, z wyraźną... sympatią...?!
- Oh my, jeśli dotrwasz do mety, znaczy do końca swojej drogi, nigdy nie będziesz musiał mnie ścigać, mroczny elfie. Wystarczy, że wezwiesz mnie po imieniu, a przyjdę do ciebie!;3 Tacy Jak My muszą się wspierać!
Yhym. A to imię brzmi...? Chimera uśmiechała się do ciebie uroczo. Nie zamierzała mówić nic więcej na ten temat.

Zażyłeś proszek. W smaku średnio przyjemny, ostry i piekący. Przez chwilę czułeś jego nieprzyjemny smak na języku, ale wytrwałeś. No to poszło.

Nie popiłeś. Różnie bywa z piciem różnych podejrzanych rzeczy. Krążą legendy o tym jak pewna drużyna poszła do karczmy, była z nimi Elfka abstynentka. W karczmie mężczyźni i dwarfka zamówili pitny miód. Czy to ten słynny napój o którym ciągle słyszę na sesjach errr na wyprawach? – spytała zdumiona Elfka. Była zaintrygowana, a ponieważ wszyscy inni pili, postanowiła spróbować. Trzy miody pitne i dwa piwa później Elfka odprowadzała do domu resztę schorowanej drużyny. Na kolejnej wyprawie nieobecny wtedy dwarf rzucił w karczmie do Elfki; no Elfie, to ja stawiam miód pitny, hehe! Reszta drużyny; nyeeee!!!

Poza nieciekawym smakiem, póki co proszek nie przyniósł żadnych efektów. Nadal czułeś się cienko i nie widziałeś żadnej różnicy.
- Zadziała w ciągu godziny – odezwała się pocieszająco ciemna głowa, wyraźnie zadowolona z twojej decyzji. – Opuść to miejsce nim przyjdzie ci w tym marnym stanie stawić czoła golemom. Zacznie działać, ale potrzeba trochę czasu. Nie pij tego z fiolki jeśli nie chcesz narobić sobie kłopotów.

Nadal nie widzisz różnicy. Godzina...?

- AAAAGH!!! – dobiegło z pomieszczenia obok.
Łomot. Szybki rzut kątem oka w tamtym kierunku. Jakaś postać wybiegła ku wyjściu. Jeden z golemów próbował ją ścigać, ale zrezygnował, postać szybko uciekła i zniknęła. Pozostałe dwa golemy z zaintrygowaniem patrzyły na podłogę, od której nie mogły odkleić stóp po tym, jak Kiti przykleiła je ciekłym azotem. Zaklinacz zbierał się z podłogi, jego czary zniknęły w półmroku magazynu. Był ranny?
Szybko oceniłeś, że przemytnik widząc okazję musiał zaatakować Zaklinacza, gdy ten zajęty był golemami. Przemytnika nie było w zasięgu wzroku. Zwiał.

Nadal nie czułeś się dobrze. Żadnej rewelacji, żadnego cudownego ozdrowienia. Czułeś się tak źle jak przed chwilą i tylko złamany palec jako tako skupiał twoją uwagę na czym innym niż rzyganie czy omdlenie. Chimera przyglądała się tobie, nieruchoma.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline