Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-08-2012, 21:46   #98
Blacker
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
-Panik...arz... z … ciebie...-wycharczała Aryuki łapczywie oddychająci zaczepiła młot o swój plecak.
Pognała w kierunku Białego Króla, nie mając zamiaru dopuścić do tego by mógł zastosować kolejną śmiercionośną sztuczkę. Był niebezpieczny, a tu było stosunkowo zbyt wąsko na uniki.
Należało więc słabość przekuć w siłę. Obie dłonie uderzyły jednocześnie w podłogę chodnika kopalni. Każda niosła inną śmiercionośną moc. -Soulfist, Earthsoulshaking Atak drążącej pięści.-
Proste połączenie technik mające rozbijać bramy i mury... i czasem golemy. Bezużyteczne w walce... zazwyczaj. Tutaj jednak mogło skruszyć podłogę pod stopami Białego Króla i posłać przeciwnika do tunelu niżej.
-Zobaczymy czy umiesz latać.- Aryuki syknęła cicho wyprowadzając cios w podłogę.
Gdy Aryuki usilnie próbowała wyprowadzić Białego Króla z równowagi cienisty w milczeniu analizował działanie jego magii. Umiejętność pochłaniania magii, stawania się niematerialnym by uniknąć trafienia oraz tworzenia pozbawionej powietrza strefy - to wszystko sprawiało, że Biały Król był śmiertelnie groźnym przeciwnikiem. Zwyczajnymi sposobami nie byli w stanie nawet go drasnąć, dopiero wykorzystanie niewidzialności pozwoliło na zaskoczenie Białego tak, by nie zdążył skorzystać z niematerialności. Kapelusznik domyślał się jednak, że drugi raz ta sama sztuczka nie zadziała a jego samego narazi na zbędne niebezpieczeństwo, wykorzystanie pełnego potencjału mocy teoretycznie rozsądne w tej sytuacji również nie wchodziło w grę. Miał w swoim arsenale jeszcze kilka ciekawych zdolności, ale poprzez naturę swojej magii wymagającą raczej działania w pojedynkę nie wiedział czy ich wykorzystanie nie przeszkodzi w jakiś sposób Aryuki. Z Croną nie było problemu, sama potrafiła kontrolować ciemność, a liczne wspólnie wykonywane misje pozwoliły im nauczyć się współpracy jednak mieczniczka mogła by sobie nie poradzić na zmienionym przez Andhera polu bitwy. Uśmiech kapelusznika dobrze teraz widoczny spod podniesionego kapelusza świadczył jednak że właśnie wpadł na kolejny, ciekawy pomysł. Zdobył odrobinę krwi Białego Króla, a to powinno mu wystarczyć by skorzystać z jednej z najciekawszych posiadanych przez siebie zdolności, dlatego delikatnie przetarł dłonią bok swojego rapiera pokrywając wnętrze swojej prawej dłoni życiodajną cieczą. Następnie dłoń tą zacisnął w pięść i wypowiedział inkantację
- Devour magic: Sphere of Betrayer-
Atak Andhera i Aryuki w tym samym momencie pognały w stronę króla. Monarcha zastosował, jednak tą samą sztuczkę, wystawił przed siebie dłoń, a oba zaklęcia zostały bezpowrotnie wchłonięte przez szlachcica. Mimo to wciąż dało czuć się dookoła niego dziwaczną energię, jak gdyby wypływała ona bezpośrednio z jego ciała.
“- Piękny zapach prawda? Ty pewnie nigdy nie czułaś go w takiej postaci.” -odezwał się lubieżny głos w głowie Aryuki. “- Z tego dziwaka ulatniają się dusze i krążą dookoła niego, coś podobnego do twoich technik, tylko zamiast swojej duszy, korzysta z innych, a trochę koło niego krąży.” - wytłumaczył znudzony demon.
Biały Król zacisnął zaś pięść i mocno uderzył w ścianę korytarza, tak że całym tunelem aż wstrząsnęło, a małe pęknięcie zaczęło pędzić po ścianie w stronę magów.
Crona zareagowła instynktownie, od razu tworząc siatkę ciemności przy sklepieniu na wypadek gdyby to miał spaść im na głowy, póki co jednak jaskinia wytrzymała siłę ciosu króla.
-Może czas to zmienić?”-spytała mentalnie łowczyni korzystając znowu z...- -Soulsence-
I przyglądając się otoczeniu władcy.
Dookoła ciała Króla faktycznie krążyły dusze, ogniki energii, niektóre jeszcze lekko przypominające swoje kształty za życia, te starsze już jako świetliste kule. Aryuki zobaczył też, że są one przyczepione cienkimi świetlistymi sznurkami, do dłoni monarchy. Niektóre zaś po wyprowadzeniu przez niego ciosu w ścianę, zmalały nieznacznie.
Dziewczyna ruszyła do przodu przyspieszając nieco, jej oczy naznaczone mocą wydawały się świecić czerwonym blaskiem.
-Soulblade:katana.- stworzywszy nowy oręż, zaatakowała. Lecz tym razem nie władca był jej celem, a duszyczki i łączące go z nim ogniwa. Napełniwszy ostrze mocą soulfury cieła z zamachu

pierwszy sznur łączący duszę z władcą.
Umiejętność wessania magii była stanowczo kłopotliwa, uniemożliwiała cienistemu wykorzystanie większej części jego umiejętności. Zranienie przeciwnika również było wyjątkowo trudne, dlatego Andher musiał mieć pewność że każdy udany cios będzie miał znaczenie. Istniał na to jeden, dość pewny sposób - tym razem musiał oblec swój rapier nieco inną niż zwykle klątwą i trafić Białego Króla w momencie gdy ten nie będzie się tego spodziewał. Dlatego wykorzystał moc złowieszczego ciosu i przygotował się by zaatakować w momencie gdy przeciwnik zajmie się Aryuki
Crona znająca już sztuczki Andhera kiwnęła nieznacznie głową i w sobie tylko znanych celach rozpłynęła się w ciemności. Katana Aryuki ze świstem przecięła powietrze, po czym uderzyła w jedną z nitek, coś brzdęknęło cicho i sznurek pękł niczym ogniwo łańcucha. Złota mieczniczka usłyszała coś jak oddech ulgi starego człowieka a dusza rozpłynęła się w nicość. Królowi jednak chyba nie sposobało sie uwalnianie poddanych mu dusz, bowiem zabandażowana smukła dłoń niezwykle szybko śmignęła w stronę Aryuki i nim wojowniczka zdążyła odskoczyć złapała ją za twarz.
- Ten kto kradnie sługi Króla, sam musi je zastąpić.- wycharczał przeciwnik paskudnym głosem, a dziewczyna poczuła jak uciekają z niej siły... zdolność jej oczu pozwoliła zaś ujrzeć, że król począł pochłaniać jej energie życiową, co w ostateczności mogło zakończyć się pochwyceniem duszy.
Wtedy do ataku jednak wkroczył Andher, pojawiając się z ubranym na biało osobnikiem i wykonując potężne pchnięcie rapierem.
- Nie zwiedziesz Króla po raz drugi. -odparl przeciwnik który chyba tylko na to czekał, bowiem nagle energia przestała być wysysana z Aryuki, a ręka oponenta wniknęła w jej głowę gdy ten stał się niematerialny. Przez to jednak, Andher spodziewajacy się sukcesu, przeleciał przez Króla, wbijając ostrze swej broni w bok towarzyszki... było to doprawdy paskudny brak zgrania.
Król uskoczył do tyłu i już unosił dłonie gdy w jaskini odezwał się nowy głos.
- Panie mój... wybacz że przerywam ale musisz już do nas wracać, dwór Cię potrzebuje. -słowa te wydobywały się z ust Xina, który szedł teraz wyprostowany z oczyma całkowicie pokrytymi bielą, zaś głos na pewno nie należał do chłopaka.
Nie była aż dobra by rozpoznać która dusza należy do Xina. Musiała by je pouwalniać jedna po drugiej. Pozostała prosta analiza sytuacji i wybrania dusz “najsilniejszych”, czyli największych.
I to póki jeszcze ma dość sił.
-Nie warto. Odpuśćsobie.”- pogardliwy ton Głosu rozległ się w jej głowie. -”Teraz ja ci radzę sobie darować tą walkę. Przegrałaś. Nie ma co narażać się niepotrzebnie. Lepiej zachować siły i wyciągnąć wnioski. I przygotować na kolejne starcie. Zacznij się leczyć.
-Jeszcze... nie.- syknęła pod nosem Aryuki i przyglądając się duszyczkom na łańcuchach, ponownie sięgnęła.-Soulspeed:shade.-
Dopaść, przeciąć jednym ciosem jak najwięcej ogniw i odskoczyć jak najdalej wykorzystując szybkość i zwinność. Póki jeszcze było dość sił by to zrobić. Wojowniczka nie była pewna czy w obecnej sytuacji, będzie jeszcze okazja na kolejny atak.
Więc należało teraz, zaatakować, póki był rozkojarzony. A gdyby spróbował ponownie sztuczki z pochwyceniem twarzy... toż to idealna okazja. by przebić kataną jego rękę w okolicy w nadgarstka.
Kapelusznik miał cichą nadzieję że zajęty przez Aryuki i jego własną, fałszywą podobiznę Biały Król da się zaskoczyć i zranić wywołującym obfite krwawienie ciosem. Niestety, jego plan zawiódł a on sam został wykorzystany jako żywa broń przeciwko mieczniczce. Dalsza walka w ten sposób nie miała większego sensu, każdy manifestowana przez niego moc zostawała wchłonięta lub ominięta dzięki niematerialności. Pozostawało jedynie skorzystać w jednej z nieco najpotężniejszych sztuczek w arsenale cienistego...niestety, kosztującej go zbyt wiele sił jak na możliwy do osiągnięcia efekt. Trudno, jeśli jego atak zawiedzie to Aryuki i Crona będą musiały radzić sobie same... Kapelusznik zrezygnowany zamknął oczy i wyszeptał inkantację
- Roztrzaskanie snów: kontrola rzeczywistości
Akcje obu członków drużyny nie doszły jednak do skutku, bowiem ich głowy przeszył straszny ból, jak gdyby tysiące igieł na raz wbijało się w czaszki. Przerwało to koncentracje, zabrało siły z nóg i powaliło na kolana, nawet niewidzialna dotąd Crona upadła na ziemię trzymając się za głowę.
- Klęknijcie przed mym królem. -prychnął Xin zmienionym głosem zaciskając dłoń. - Wybacz Panie że pożyczyłem sobie to ciało, ale to nauczy tych głupców szacunku. -stwierdził zerkając na leżących na ziemi magów. - Idziemy mój Królu?
- Tak Zachariaszu, twój Król znudził się już tym miejscem... -odparł monarcha wyraźnie uspokojony obecnością swego sługusa i powolnym krokiem ruszył za Xinem do wyjścia zostawiając magów wijących się na ziemi.
Aryuki zdała sobie sprawę, że sytuacja ją przerosła. Nie miała sił by powstrzymać Białego Króla, a już całkiem nie była w stanie pomóc Xinowi. Egzorcyzmy nie były jej domeną.
Gdy ból przestał być dojmujący z trudem usiadła opierając dłonie na katanie. Na razie potrzebowała podleczyć rany i dojść do siebie. Więc skorzystała z kolejnej swej sztuczki.- Soulheal.-
Ciało zaczęło się regenerować, ból obitych żeber ustępował, podobnie jak zamroczenie. Umysł odzyskiwał pełną sprawność, choć duchowa moc malała.
Wojowniczka rozważała sytuację przez chwilę. Po czym wstała mówiąc.-Wracamy do miasta. Tam mogą podleczyć wasze rany. Nie ma co siedzieć po ciemku, ale i nie ma co się spieszyć do wyjścia.
On uciekał... Umysł cienistego po raz pierwszy zamroczyła złość. Biały Król zakpił sobie z niego podobnie jak niegdyś on sam zakpił z doktora Steina. Kapelusznik był jednak w stanie dalej walczyć, jego ciału daleko jeszcze było do granicy wytrzymałości, więc najlepszą opcją byłoby kontynuować pościg gdy tylko ich przeciwnik opuści kopalnię. Otwarta przestrzeń da im większe pole manewru i pozwoli być może na pełniejsze wykorzystanie mocy Andhera. Zdołał jednak ochłonąć na tyle, by nie rzucać się od razu w pościg, wiedząc że zamiast tego dużo rozsądniejszym wyjściem będzie poczekać na chwilę słabości wroga
- Wybacz, jednak nie skorzystam z twojej oferty... Zamierzam ruszyć w ślad za Białym Królem
-Zdołasz jakoś... przesłać do mnie wiadomość z informacją o tym, gdzie będziesz?-spytała Aryuki po chwili namysłu.-Być może wtedy zdołam dotrzeć z odsieczą.
Nie zamierzała go powstrzymywać. Przy wieży Takera nauczyła się, że to strata czasu.
- To wszystko zależy od okoliczności... Jednak moja magia raczej nie sprzyja przekazywaniu informacji, raczej ich ukrywaniu. Mam nadzieję, że odsiecz nie będzie konieczna, gdy zaatakuję we śnie lub w innym wypadku ,gdy będzie bezbronny
-Nie jestem pewna, czy jego da się zaskoczyć. Więzi wokół siebie dusze, możliwe że one go strzegą. Wtedy nie dopadniesz go ani pod iluzją, ani we śnie. Dusze go ostrzegą, a one nie śpią.- wyjaśniła krótko Aryuki.-Dlatego zawsze cię zauważał... chociaż...- wzruszyła ramionami.-W bitwie, może nie mieć dość czasu, by reagować na wiele bodźców na raz.
- Nie sądze by warto było go gonić... -powiedziała Crona siadając na ziemi i trzymając się za bolącą głowę. - W końcu mamy to czego chciał... -powiedziała uśmiechając się lekko... i nagle w jej dłoni zawrowała ciemność by wypuścić na jej dłoń niebieską kulkę.- ... skoro to mamy na pewno jeszcze się z nim spotkamy.
Aryuki spojrzała na nią ze zdziwieniem, po czym uśmiechnęła się.-No to pozostaje chyba wrócić do wioski, a potem do tej...Magnalii... czy jakoś tak. I przygotować scenę do kolejnej walki. Jeśli chcesz się z nim zmierzyć Andherze, to chyba lepiej na własnych warunkach i w miejscu dającym ci przewagę, prawda?
- Nie wiem czy to się uda... -zamyśliła się Crona.- Sądzisz że taka osoba jak on cofnie się po skradziony przedmiot? Jest próżny, to chyba wszyscy widzieliśmy, a ma Xina którego musimy odbić... moim zdaniem będzie na nas czekał, sam nie przybędzie - to by oznaczało że przyznaje się do tej małej porażki jaką była ta kradzież. -spostrzegła dziewczyna.
-Kogoś po kulę wyśle, to pewne. Za bardzo mu zależało. A tego kogoś można wtedy złapać i przepytać. Lepsze to niż ganianie za silnym przeciwnikiem samemu będąc poturbowanym.- rzekła Aryuki i wzruszając ramionami dodała.-Poza tym... Nie potrafię... pomóc Xinowi. Nawet jeśli rozwalę Białego Króla, to mu nie pomogę. Rozproszenie obcej magii to jedno, a przenoszenie dusz... to druga sprawa. Trzeba znaleźć odpowiedniego czaromiota.
- O ile to było przenoszenie dusz. -zauważyła Crona.- To bardziej mi brzmiało na przejęcie umysłu. Kiedy jeszcze pomagałam Steinowi, wiele razy widziałam, jak posłani przez Króla ludzie nagle przemawiali tym głosem, może jakiś jego lojalny pomocnik zna się na takiej magii ? Widzieliście jak szybko sie uspokoił gdy usłyszał ten głos. -zamyśliła się kobieta w czerni.
-Może... To wy jesteście magami, nie ja... Nie znam się na tych sprawach.- stwierdziła krótko Aryuki i przeszła do innej nurtującej ją sprawy.-Wiem natomiast, że Xinowi obecnie nie pomogę, ani nie zdołam przeciwstawić się Białemu Królowi. Potrzebuję czasu na przygotowania.- uśmiechnęła się ironicznie dodając.-Poza tym... Zamiast pchać się do kolejnej kryształowej wieży, wolę zbudować swoją, skoro mam przynętę do pułapki.
Spojrzała na Andhera i z ciekawością w głosie spytała.-Nie wiem czemu wy uparcie lubicie walczyć na dyktowanych przez wroga warunkach, zamiast zmusić go do przyjęcia bitwy na własnych?
Crona podeszła do Andhera i jak to miała w zwyczaju złapała go pod ramię, lekko sie uśmiechając i zerkając na niego. - To chyba taka skaza przekazywana z godłem gildii... jakoś magowie z Fairy Tail zawsze mieli tendencje do pakowania się w kłopoty. -stwierdziła i zaśmiała się cicho. - Wiesz... lepiej samemu dać się złapać, niż tworząc pułapki narażać swoich bliskich... -dodała jeszcze zamyślona po czym zamilkła zdając sobie sprawę ze pytanie było bardziej kierowane do Andhera.
- Crona ma rację - odpowiedział Andher uśmiechając się do dziewczyny - Nie mam pojęcia co planuje Dark Scar ale nie mogę pozwolić by ktokolwiek został w to wplątany. Jeśli nie zajmę się Białym Królem osobiście to mogę być pewien, że nikt nie zrobi tego za mnie. Poza tym, skoro w rodzimej gildii nie było nas przez tyle czasu to krótka zwłoka nie sprawi większej różnicy
Aryuki wzruszyła ramionami darując sobie komentowanie ich wypowiedzi. Zamiast tego rzekła.-Jeśli chcecie wyruszyć za Białym Królem, to lepiej jak kulę wezmę ja. Nie ma co mu dawać okazji do jej odzyskania.
- Jesteś pewna? Jeśli nie uda nam się go pokonać to może zdecydować się na próbę jej odzyskania, a wtedy będziesz musiała mu stawić czoła w pojedynkę. To dość niebezpieczne rozwiązanie
-Nie będę w pojedynkę. Ruszam w odwrotnym kierunku.- rzekła dziewczyna.-Do tej waszej Fairy Tail... Myślę, że jest to dość potężna gildia, by ochronić kulę przed jego zakusami, prawda? Poza tym... być może będę miała już w ręku oręż, który będzie w stanie zranić Białego Króla nawet w jego nietykalnym stanie.
- W takim razie, jeśli tylko Crona nie ma nic przeciwko powierzymy kulę twojej opiece. Gdy już dotrzesz do gildii proszę przekaż im że z nami wszystko w porządku i że wrócimy gdy tylko uda nam się dokończyć sprawy z Dark Scar
-Powiem prawdę.- rzekła Aryuki i dodała.- I wrócę.
Wojowniczka dotknęła dłonią swe ciało w okolicy mostka.-Soulblade: throwing dagger-
Ze swego ciała wyciągnęła wąski ozdobny sztylet przeznaczony bardziej do ciskania, niż do walki bezpośredniej.
Po czym podała go Andherowi ze słowami.-Dopóki będziesz miał go przy sobie, znajdę cię.
A dokładniej mówiąc, potrafiła odnaleźć ów sztylet, będący wszak drobnym fragmentem jej duszy.Następnie dodała szybko, precyzując.-To tylko pożyczka.
Odetchnęła głęboko i spytała na koniec.- Co mam powiedzieć Lao? Co mam mu przekazać od was ?
Andher przyjął sztylet i skinął głową w podziękowaniu
- Przekaż mu proszę, że dziękuję mu za wspólnie spędzony czas i mam nadzieję, że przyjdzie nam się jeszcze spotkać... Ale w wystarczającym stopniu wciągnęliśmy go już w sprawy Fairy Tail, by narażać go na dalsze niebezpieczeństwo
Wojowniczka skinęła głową i rzekła.-Życzę wam powodzenia, przyda wam się. I... postaram się dołączyć do was jak najszybciej.
Istniała niewielka szansa, że Biały Król porzucił swe nieudolne sługi. I Barry oraz towarzysz zostali pozostawieni na łaskę losu. Ich należało zabrać do miasta, a od sługi wydobyć jakoś informacje na temat krainy tego zadufanego w sobie władcy. Poza tym miała jeszcze sprawę do Juna, inżyniera alchemików. Jego podarek przekonała ją, że Grun miał rację. Jun był geniuszem.

Andher natomiast razem ze swoją przyjaciółką wyruszył tropem Białego Króla licząc, że prowadzona z ukrycia obserwacja pozwoli nie tylko więcej dowiedzieć się o przeciwniku ale również znaleźć idealny moment do ataku
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline