Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-08-2012, 11:57   #33
Hellian
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
Na noc kapitan Reis najchętniej cumował w miejscach ucywilizowanych, jeśli nie w osadach, to chociaż przy brodach i przystaniach, nawet jeśli był zmuszony rzucić kotwicę dalej od brzegu. I tym razem zakotwiczyli przy niewielkiej redzie, blisko traktu, z daleka widać nawet było światła gospody. Kto chciał mógł przenocować na suchym lądzie. Reis jedynie stanowczym tonem zażądał od pasażerów, by nie opowiadali o niedawnych wydarzeniach, bo to tylko może przyciągnąć kłopoty.
Kilka osób skorzystało z możliwości zejścia na ląd. Kilka nie.
Ranek był bardzo chłodny i to ziąb obudził starszego marynarza Thomasa Schulza. Nadal brakowało dwóch szalup. Mężczyzna zaklął pod nosem przewidując kłopoty z wczesnym ściągnięciem pijanych pasażerów z lądowego przybytku. Zastanawiał się czy nie lepiej zamiast czekać od razu udać się po wszystkich. I wtedy dotarło do niego, co tak naprawdę jest nie w porządku.

Wczoraj wieczorem kilkoro pasażerów z powodzeniem zmieściło się do jednej szalupy.

Obchód obu statków bardzo szybko przyniósł odpowiedź. Morgan, altdorfczyk pilnujący zamkniętych pod pokładem mutantów leżał związany i zakneblowany obok szeroko otwartego włazu. Pomieszczenie w dole było puste.
Miało tylko jedno małe okno. Żadna z zamkniętych kobiet nie przecisnęłaby się przez nie. Choć, z drugiej strony, nikt nie sprawdzał jakie dziwne właściwości mają ich ukryte pod ubraniami ciała. A poza tym były tam jeszcze dzieci.

Morgan oberwał w głowę z zaskoczenia, od tyłu. Nic nie słyszał, nic nie widział. Podobnie jak śpiący na bocianim gnieździe chłopak.
Schultz z ociąganiem poszedł zameldować o wszystkim kapitanowi.
Tymczasem Reis nawet nie ukrywał ulgi. Pozbył się kłopotu i obowiązków. Humor poprawił mu się jeszcze, gdy na brzegu wypatrzyli porzuconą szalupę. W rezultacie nawet, gdy okazało się że prawdopodobnie zginęło kilka serów, trochę wina i wędliny, kapitan nadal był zadowolony.

Jedynie, poniewczasie, nakazał zinwentaryzować łupy.

***

Dzień wcześniej

Siwowłosa dziewczyna zeszła na ląd za krasnoludem. Oglądała kaźń z daleka. Potem, gdy Gomrund bardzo cicho i spokojnie poprosił ją żeby umyła przed pochówkiem ciało małej Lisy, odmówiła.
Podobnie jak krasnolud nie odzywała się tego dnia prawie wcale. Za to kilka razy uważnie przysłuchiwała się rozmawiającym o dalszych planach kapitanowi i konstabler.
Wieczorem, już kiedy rozstrzygało się kto zostaje, kto schodzi na ląd, podeszła na chwilę do Dietricha. Z kieszenie wyciągnęła króliczą łapkę.
- Mam ją od dzieciństwa. Nigdy jej nie zgubiłam, choć niedawno wyrzuciłam. Pewnie nie zabrzmi to wiarygodnie, ale z powrotem przyniósł mi ją wielki kruk. – uśmiechnęła się mówiąc o tym, ale zaraz spoważniała, a nawet zawstydziła, że nadal potrafi – W każdym razie chciałam ci ją dać. To znaczy właściwie pożyczyć. Na szczęście.
Wepchnęła łapkę zdumionemu Dietrichowi w rękę.
-Wrócę po nią. –Dodała jeszcze, już odchodząc do dzielonej z Erichem kajuty.
 
__________________
"Kobieta wierzy, że dwa i dwa zmieni się w pięć, jeśli będzie długo płakać i zrobi awanturę." Dzienniki wiktoriańskie
Hellian jest offline