We dwóch odkopywanie znaleziska szło znacznie szybciej i było wygodniejsze. Mimo, iż strażnik pomagał Shimkowi, ten nie spuszczał go z oczu – jak na razie, mimo współpracy był jego konkurentem i prawdopodobnie takim pozostanie.
Gdy spomiędzy kamieni wyłoniła się noga, obuta noga, Bort szybko ocenił czy but, który się znajdował na owej nodze nie jest w lepszym stanie niż jego schodzone i starte kamasze, a jeśli tak, to czy będzie pasował na jego, bądź co bądź sporą nogę. Owe buty mogły być jego pierwszym cennym i przydatnym znaleziskiem w tych zapomnianych przez bogów ruinach.
Trup musiał być koleżką strażnika, który Shimkowi pomagał. Wskazywał na to jego ubiór oraz fakt, że jego wspólnik-w-kopaniu-w-gruzie gdy go zobaczył, to zrobił minę, która świadczyła o rozpoznaniu trupa. Shimkowi to zwisało, równie dobrze mógłby to być kto inny, chociażby jeden z ochroniarzy, który właśnie pojawił się w zasięgu wzroku. Pierdolony sęp, pomyślał Shimko i wykorzystując moment nieuwagi, pochylił się udając, że odgarnia jakieś mniejsze kamienie. Szybko sięgnął do zgruchotanej, zakrwawionej ręki trupa i starał się wyrwać trzymany w niej przedmiot. Nie było to łatwe, gdyż mięśnie palców już stężały. Shimko szarpnął mocniej, starając się wyrwać przedmiot z żelaznego, trupiego uścisku.
- Znacie go? – zapytał, gdy Oleg znalazł się już przy nich. Jakby w ogóle go to interesowało... |