Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-08-2012, 00:48   #102
Pruszkov
 
Pruszkov's Avatar
 
Reputacja: 1 Pruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumny
Plan szedł dobrze. Szybki dojazd, kominiarki na głowę i byli w środku.

Pełne zaskoczenie. Nikt nie wiedział, co się właściwie dzieje, było dwóch ochroniarzy. Krzysztof podszedł to pierwszego. Szybki cios w twarz, chwyt za rękę i skręt i ochroniarz leżał, Dragunov zajął się drugim. Zabierając broń, odwrócił się w stronę Anety.
- Szybko, mamy mało czasu. Jeszcze nie zarobiliśmy na wypłatę.
- Zabezpieczcie gabinet dyrektora, nie wiem kto tam może być - odezwał się Tomasz. Chwilę potem słychać było strzał.
Drzwi otworzyły się, na co Aneta zareagowała błyskawicznie. Nóż przeciął powietrze, wpadając prosto w nogę trzeciego ochroniarza.
Krzysztof był pod wrażeniem. To było... szybkie. Ukłucie zazdrości zdekoncentrowało go na chwilę.
Nie miał jednak czasu pogratulować Anecie rzutu, bo z dołu odezwał się Dragunov.
- Dajcie kogoś na dół Daniel ma kłopoty.
Krzysztof spojrzał na Anetę, czekając.
- No to idź do niego, my zabierzemy się za robotę tutaj - mówiąc to ruszyła w stronę gabinetu dyrektora.
- W porządku. - powiedział Krzysztof, ale został jeszcze na chwilę, żeby osłaniać Anetę.
I słusznie. Był tam ktoś jeszcze, bo padł strzał - Krzysztof instynktownie posłał kulę w pierś przeciwnika.
- Sprawdźcie co na dole. Ja tymczasem zajmę się znalezieniem i rozpruciem sejfu. - powiedział Tomasz.
Aneta odwróciła się w stronę Krzysztofa.
- Dasz radę sam na dole? Ja wolę przypilnować Tomka, jakoś mu nie ufam.
- Jasna sprawa. W razie czego, wołaj. I uważaj na imiona. - Krzysztof odpowiedział, patrząc w oczy Anety sekundę dłużej, niż powinien.
Cholera jasna, skup się!, krzyczało sumienie Krzysztofa.
Szybkim krokiem udał się na dół, ostrożnie.
Niemal natychmiast pożałował swojej decyzji zostania na górze - Dragunov leżał postrzelony na ziemi. Zrozumienie sytuacji zajęło mu ćwierć sekundy.
Dwa strzały posłały jednego z ochroniarzy na drugą stronę - oba w plecy. Ochroniarz upadł, kałuża krwi rozrastała się szybko.
Sekundę później Krzysztofa dosięgł znajomy dźwięk - miły odgłos strzałów z Glauberyta. Problem w tym, że ta broń, która uratowała ich tyłki tyle razy, nie była już w posiadaniu Dragunova.
Dwa nieprzyjemne ukłucia w bok i lewą rękę sprawiły, że Krzysztof zatoczył się z powrotem za osłonę. Nie wiedział, co się stało, dopóki ból nie nasilił się.
Rany postrzałowe.
Tak, poczuje to. Rano.
Teraz adrenalina nie pozwalała mu na to.
- Co jest? Jak wygląda sytuacja? Mamy jakiś plan wyjścia stąd żywi? - Krzysztof przez chwilę przestraszył się. Odwracając się, zobaczył Anetę.
- Do tyłu, cofnij się!!! - krzyknął Krzysztof, zanim Aneta do niego podbiegła. Ochroniarz dalej tam był.
- Tam jest jeden. Osłaniaj mnie, ja podejdę i wpakuję w niego trochę ołowiu. Tak, jak Cię uczyłem, dobra? - Krzysztof uśmiechnął się lekko, kryjąc ból. Potrzebował tak naprawdę tylko jednej ręki, a gdy oczyszczą środek, będą się martwili o zewnątrz.
Aneta szybko schowała nóż i wyciągnęła pistolet. Krzysztof przyglądał jej się przez chwilę nietypowemu widokowi Anety z pistoletem - jej uchwyt był doskonały, patrzała przez szczerbinkę. Łokcie lekko ugięte.
Był dumny z tego, że nauczył ją tak dobrze trzymać broń.
Ruszył. Zanim opuścił osłonę, niecelna seria odłupała kawałek filaru, odsłaniając nową pozycję ochroniarza. Podwójne przygwożdżenie ogniem od Krzysztofa i Anety było niecelne, ale ochroniarz schował łeb. Krzysztof ostrożnie opuścił osłonę i zbliżał się teraz w stronę przeciwnika.

Dureń wystawił łapę, w którą szybko dostał przesyłkę 9mm, raz. Zataczając się już zupełnie poza osłonę, dał szansę Krzysztofowi na poprawę dwoma następnymi, w pierś i w głowę.

Czysto.

Aneta krzyknęła do pozostałych:
- Szybko, zwiewamy! Pomóżcie mi z nim. - ciągnęła za sobą Dragunova. Źle z nim było.
Krzysztofowi przez głowę przebiegła myśl, by zabić dawnego kolegę i uciec, ale myśl znikła tak szybko, jak się pojawiła. Przyjaciół się nie zostawia.
- Tomek, bierz łup i za nami. - krzyknął Krzysztof, podbiegając do Anety. Dźwignął Dragunova, przekładając pistolet do lewej, osłabionej, ręki.
 
Pruszkov jest offline